Usłyszałam zbliżające się do mnie kroki i strzępki rozmowy. Poderwałam się z miejsca nie zważając na zmęczenie. Za drzew wyszli Colin i Adelajda, i kierowali się w moją stronę. Dziewczyna odezwała się jako pierwsza.
- Wszystko w porządku?- Przykucnęła obok i wyciągnęła w moją stronę rękę.
- Nie, proszę zostawcie mnie.- Gwałtownie się cofnęłam.- Nie chcę zrobić wam krzywdy.
- Nie zrobisz.- Zapewniała.
- Nic nie wiesz. Ja nie potrafię kontrolować tej mocy.
Wystraszona pobiegłam do domu. U siebie w pokoju rzuciłam się na łóżko. Nagle usłyszałam ciche pukanie. Popatrzyłam się w tamtą stronę. W szybę bębnił, dziobem kruk. Przetarłam twarz dłonią i otworzyłam okno. Zwierze wleciało do pomieszczenia, a następnie przysiadło na brzegu łóżka. Przyjrzałam się ptakowi. Miał czarne pióra jak noc lub smoła,a na dziobie widniała nieduża biała plama, która się wyróżniała. W oczach dostrzegłam błysk, jak u inteligentnej istoty. Zafascynowana pogłaskałam kruka. Zamarłam uświadamiając sobie co zrobiłam, czekałam na konsekwencje. Nic się jednak nie wydarzyło.
- Dlaczego ty...- Zastanowiłam się na głos, ale nie dokończyłam.
- Nie zamieniłem się w trupa?- Dokończył za mnie ptak. Przerażona złapałam poduszkę i cisnęłam nią w zwierzę.- Czy mógłbym prosić o nierzucanie we mnie czym popadnie?
- Dobrze., przepraszam. Mów dalej.- Zgodziłam się otępiała.
- Jestem odporny na ciebie dlatego, że pochodzę z twojego świata. Jak większość kruków zresztą. Dlatego ludziom kojarzymy się ze śmiercią.- Wydał dźwięk przypominający prychnięcie.
- Czy wszystkie kruki mówią?
- Nie, tylko te które wywodzą się od pierwszych lub są przewodnikami takich młodych istot jak ty.
- Dzięki, ale nie potrzebuję jakiegoś gadającego kruka, który będzie mówił mi co mam robić. Przeniosłam się do świata śmiertelników, aby uniknąć przeznaczenia i tego kim w połowie jestem.
- Od tego nie da się uciec.
- Może i nie, ale chyba wolę się oszukiwać.- Wzruszyłam ramionami.
- Pozwól mi chociaż być twoim przyjacielem, który wysłucha cię i doradzi w trudnych chwilach.
- Przyda mi się ktoś taki.- Westchnęłam, a zwierze rozejrzało się po pokoju. Dobrze odczytując jego zachowanie dodałam.- Możesz sobie zrobić gniazdo w jakimś ciemnym kącie pokoju.- Odwróciłam się do niego plecami.
- Ale...
- Ja ci nie kazałam być moim przewodnikiem. Więc jak coś ci się nie podoba to spadaj.
Ptak stał chwile na parapecie, a potem odleciał. Ze łzami w oczach zwinęłam się w kulkę na łóżku. Czułam się tak bezradnie.
~***~
Następnego dnia, w sobotę rano, siedziałam przy biurko z nosem w książkach. Jednak nie mogłam się skupić. W ciąż myślałam o tym kruku co do mnie "wpadł" wczoraj. Jakie było moje zdziwienie kiedy po obiedzie weszłam do swojej sypialni i ujrzałam go na łóżku.
- Nie widzę swojego gniazda.- Powiedział na dzień dobry.
- Skąd miałam wiedzieć, że wrócisz.- Odpowiedziałam na wpół zła, na wpół szczęśliwa, że wrócił.- Przypominam, że odleciałeś bez słowa.
- Poleciałem coś zjeść. Niewolno? Zresztą gdybym cię opuścił dostałoby mi się od tych co tym wszystkim zarządzają.- Wzdrygną się. Jeśli można to tak nazwać.
![](https://img.wattpad.com/cover/77820301-288-k20845.jpg)
CZYTASZ
Córka Śmierci
ФэнтезиLuna to na wpół człowiek, na wpół śmierć. Dziewczyna przeprowadza się do małego miasteczka, do babci aby uciec przed przeznaczeniem i chodź na chwilę być normalną. Szybko jednak się przekonuje, że jest to niemożliwe. Na każdym kroku zderza się ze śc...