Rose Pov.
Od 2 tygodni jestem w śpiączce. Odbieram niektóre bodźce ze świata zewnętrznego, dlatego wiem kto ze mną jest. Wiem też o tym, że Brad kilka razy spał na krześle czuwając przy mnie. Wiem o każdej sprzeczce z pielęgniarką. Wiem też, że przed chwilą był u mnie Connor. Mówił tak pięknie. Chciałam się obudzić ale coś mnie blokowało.
- Cześć skarbie - usłyszałam głos Brada.
- Jak się miewasz? U nas wszystko dobrze.... Co ja gadam nic nie jest dobrze. Wiesz dlaczego ? Bo Ciebie z nami nie ma- mówił dalej.
Nagle przed oczami pojawiła mi się mama.
- Cześć Kochanie - zaczęła - Przyszłam z tobą porozmawiać. Przyszedł twój czas wyboru. Chcesz iść ze mną czy zostać z tymi wariatami - zaśmiała się - Masz wybrać między życiem a śmiercią. - ucichła abym mogła usłyszeć słowa Brada.
- No te rindas* Rose. To znaczy nie poddawaj się. Póki ty będziesz walczyła, ja też będę. - powiedział powoli wstając.
- Więc? Jaka twoja decyzja? - odezwała się.
Zabrałam się w sobie i chwyciłam Brada za rękę budząc się.
- Rose?! - zapytał przestraszony.
- No te rindas - powiedziałam zachrypniętym głosem.
- Ludzie!!! - zawołał Bradziu.
- Co się.... Rose???- zapytał zaskoczony Con.
- Tak ja. Kogo się spodziewałeś ? - zaśmiałam się.- Chodźcie tu do mnie.
Po chwili wszyscy trwaliśmy w uścisku. Tę cudowną chwilę przerwał lekarz.
- Co tu się dzieje? - zapytał doktor Mayers.
- Wiedziałam , że o czymś zapomnieliśmy - zaśmiała się Sophie.
-Panienka Rose..... Jak się panienka czuję? - zapytał lekarz.
- Nigdy nie czułam się lepiej - zaśmiałam się.
- Dobrze. Zaraz zrobimy panience badania - uśmiechnął się doktorek.
30 minut później
Jestem już po badaniach i siedzę z Bradem na sali w której spędziłam ostatnie tygodnie.
- Powinniśmy porozmawiać o tym co zdarzyło się przed wypadkiem - zaczął Brad.
- Nie musimy.... Słyszałam wszystko. Wierzę ci - przerwałam mu.
- Czyli... Znów jesteśmy razem? - zapytał Bradziu.
- Jeśli tylko chcesz- uśmiechnęłam się
- Oczywiście , że chcę - zgarnął mnie do uścisku , który przerodził się w namiętny i pełen tęsknoty pocałunek.
* NO te rindas- wyrażenie zaczerpnięte z książek Estelle Maskame.
HEJ KOCHANI!!!!!!!!!!!
Bose wraca do gry!!!!!! Mam nadzieje , że wam się podoba rozdział bo jest on dla mnie wyjątkowy ze wzgledu na to , że pisze go w totalnej załamce xD Koniec smutania. Czas na radość.
Z okazji świąt daje wam krótki rozdzialik jako prezent. Przy okazji chcę wam życzyć, szczęśliwych , rodzinnych świąt oraz nowego roku przepełnionego radością oraz miłością.
Do następnego kochane cytrynki
CZYTASZ
a friend of my brother; The Vamps ff
Teen FictionOna- dziewczyna po przejściach nie potrafiąca zaufać On- narcyzowaty gitarzysta i wokalista sądzący , że wszystko może Co się stanie jak się spotkają? Jak ta znajomość ich zmieni? Zapraszam do czytania :D