9

1.3K 47 4
                                    

Wypuściłam powoli powietrze, spoglądając z podziwem na gmach hotelu Intercontinental San Francisco, pod którym zaparkował Gerald. W sekundzie pojawił się przy nas młody, elegancki portier i z gracją otworzył mi drzwi, posyłając mi perlisty uśmiech. Gerald uniósł w odpowiedzi brew i wywrócił oczyma, rzucając mu kluczyki.

- Życzy pan sobie przeparkowanie pojazdu na parking podziemny?

- Taa – mruknął, łapiąc mnie zaborczo w pasie.

Parsknęłam stłumionym śmiechem.

- Zazdrosny? – spytałam, szczerząc zęby.

- Nie, po prostu wkurwia mnie, jak na ciebie patrzy, szkoda, że nie zaczął od razu machać ci fiutem przed nosem – mruknął, odchylając się z niesmakiem do tyłu.

- I mówi to koleś, który w prawie każdym tekście i teledysku odnosi się do seksu – odparłam, odbijając pałeczkę.

Poczułam się nieswojo, gdy spiorunował mnie wzrokiem, a jego palce zeszły niżej i mocniej zacisnęły się na moim biodrze. Tak, Gerald był typem faceta, który zawsze dostaje to, czego chce – i to prawdopodobnie nie zawsze za zgodą obiektu pożądania.

Przeszliśmy przez jasne, przestronne lobby i dotarliśmy do recepcji, za którą siedziała młoda, rudowłosa dziewczyna. Na widok Geralda spłonęła rumieńcem i posłała mu najbardziej rozczulające spojrzenie, na jakie było są stać.

Odpowiedział jej seksownym, leniwym uśmiechem i przeniósł wzrok na mnie, unosząc brwi w geście triumfu. Prychnęłam z pogardą i nie czekając, skierowałam się w stronę windy.

- Zazdrosna? – usłyszałam przy uchu, gdy weszliśmy do środka.

- Pierdol się! – zawołałam, wprawiając go w jeszcze lepszy nastrój. Zbliżył się nieznacznie i pochylił lekko głowę, muskając delikatnie moje wargi.

Właściwie... To dało mi do myślenia. Moja obecna sytuacja wydawała się dość żałosna i zapewne każdy fan Geralda uważa mnie za zdesperowaną dziewczynkę z Kalifornii, która szczyci się tym, że może przebywać w towarzystwie sławnego rapera.

Co ja tu właściwie tu robię, teraz w windzie, oddając się temu rozkosznemu uczuciu z półprzymkniętymi oczyma i szybko bijącym sercem?

Naprawdę chcę być blisko ciebie. Tylko co w związku z tym...

Dotarliśmy pod właściwe drzwi i gdy weszliśmy do środka, wydałam z siebie ciche westchnienie. Pokój, a właściwie sypialnia połączona z przestronnym salonem sprawiała wrażenie eleganckiej, a zarazem bardzo przytulnej. Całość zachowana była w stonowanych odcieniach bieli i beżu, z wyjątkiem mosiężnych mebli z ciemnego dębu.

- Gerald, to chyba nie było konieczne.

- W sumie... No wiesz, mogli sobie darować te poduszki w paski – mruknął, stając tuż za mną. Oparł podbródek na moim ramieniu i przyciągnął mnie do siebie.

- Racja – prychnęłam, łapiąc go za lewy nadgarstek. Zerknęłam na tarczę Rolexa i skierowałam w stronę łazienki.

Była zdecydowanie najwspanialszym punktem całego apartamentu. Ogromne lustro, usytuowane niemal na trzech czwartych ściany, dodawało pomieszczeniu przestrzeni. Płytki w podobnych, stonowanych odcieniach beżu idealnie komponowały się z ciemnym blatem, jednak to wanna stanowiła główny punkt programu – ustawiona na podwyższeniu, pod przeszkloną ścianą i balkonem z widokiem na miasto prezentowała się spektakularnie.

- Rezerwuję godzinę dla siebie – westchnęłam rozkosznie i odkręciłam kurek.

- Okej, wyjdę na fajkę – odparł, a przez jego twarz przeszedł niemal niezauważalny cień uśmiechu.

You'll always be mine | G-EazyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz