Rozdział 4

217 16 0
                                    


W drodze:

-Soo tylko proszę cię, nie sprawiaj chłopakom problemów- odezwał się nagle ojciec.

-Postaram się.

-Będę codziennie przyjeżdżał, albo pisał.

-Dobrze.



Po godzinie stanęliśmy pod dużym domem. Co ja mówię? Ten dom był ogromny! Normalnie willa. Był on z zewnątrz bardzo nowocześnie wykonany, koloru białego. Dwupiętrowy. Tuż obok niego była drewniana altana* a wewnątrz niej stół z 8 krzesłami. Chyba na wypadek jakiegoś gościa. Widać, że wszystko było zadbane.

-No nieźle, jeszcze powiedzcie mi, że za domem jest basen?- powiedziałam sama do siebie.

-Coś mówiłaś?- powiedział ojciec, wyciągając moją walizkę.

-Nic nic..





-Dzień dobry panie Shin.-podlecieli do niego chłopcy.

-Witam was moje dzieciaczki.- uściskał każdego z nich.

-Niech pan się nie męczy. -jakiś szarowłosy a może blondyn zabrał mu walizkę.

-Dziękuje ci Jimin.- przynajmniej wiem jak się nazywa.- Poznajcie moją córkę.

-Mam na imię Soomin- uniosłam kąciki swoich ust w górę.

Proszę jacy mi się przystojniacy trafili. Nie powiem, myślałam, że tylko w telewizji i w pismach wyglądają na takich przystojnych a tu w rzeczywistości są o wiele piękniejsi.

-Kochanie muszę lecieć- ucałował moje czoło. Wsiadł do auta i uchylił szybę.- Obiecuję, że za niedługo znowu wrócimy razem do domu.

-Trzymam cię za słowo.- odpowiedziałam mając znowu łzy w oczach. No nie!! Soo przestań!

Niestety. Odjechał. Od razu, zrobiło mi się smutno. ''Tato proszę wróć jak najszybciej'' myślałam. Spoglądnęłam na chłopaków. Coś czuję, że nie będzie mi się tu nudzić.




-Witaj jestem liderem zespołu i nazywam się Kim Namjoon- złapał mnie pod rękę.

-Ja jestem najmłodszy z nich. Dobrze tańczę, śpiewam, rapuję i rysuję. Mówią na mnie Golden Maknae, a nazywam się Jeon Jeongguk.- złapał mnie po drugą rękę.

I tak weszliśmy do domu.


-Jestem Park Jimin- ukłonił się.

-Ciebie zapamiętałam, kiedy pomagałeś mojemu tacie z walizką.- uśmiechnęłam się lekko.

-Ja jestem z nich najstarszy i nazywam się Kim Seokjin- uśmiechnął się.

-Przesuńcie się! Nadzieja najważniejsza! - odepchnął ode mnie chłopców.- Witaj, ja będę twoją nadziejką. Jung Hoseok.

-Jestem Min Yoongi- rzucił i poszedł gdzieś. Może mnie nie polubił? A zresztą obojętni mi to i tak nie zostaje tu na długo.

-Nie zwracaj na niego uwagi.- powiedział chłopak o jasnych włosach i przepięknym uśmiechu.- On jest najbardziej leniwy z nas wszystkich, pewnie poszedł spać. Jestem Kim Taehyung.

-Miło mi was poznać zaprowadzicie mnie do pokoju?- starałam się być zadowolona.

Jednak cały czas myślami byłam gdzie indziej. Tęskniłam za domem. Nie chce tu być.




*Altana- jest to taka niedużej wielkości budowla stawiana w grodzie, może służyć jako ozdoba, lecz częściej służy ludziom jako ochrona przed deszczem lub słońcem. Można w niej także zjeść śniadanie czy obiad w upale dni.


*Kochani czytelnicy mamy kolejny rozdział. Zostawcie po sobie jakiś ślad, czy wam się podoba ta książka, czy mam coś zmienić. Dziękuje i do następnego :*

Jest jeszcze jedna sprawa. Święta już jutro. Strasznie szybko minęły te dni. Z okazji tego chciałabym życzyć wam wszystkim Pogody ducha, aby ten dzień spędzony z rodziną, przyjaciółmi, czy ze swoją drugą połówką był najpiękniejszym dniem w tym roku. Jak bym mogła zapomnieć także wspaniałej Sylwestrowej zabawy. Oczywiście bez alkoholu :D.

Musi być lepiej~ Bangtan BoysOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz