Rozdział 38

105 8 0
                                    

Po dobrych kilku minutach, oderwaliśmy się od siebie. Czas się tak niewyobrażalnie dłużył, iż czułem jakby minęło co najmniej kilka godzin. Jednak dopiero teraz dotarło do mnie co tak naprawdę się wydarzyło. Było mi z tym bardzo źle. Po tym co zrobiłem bałem się spojrzeć Soomin w oczy. Po raz kolejny stchórzyłem.

-Możesz mi powiedzieć co to miał...-nie dokończyła.
Zdziwiony zachowaniem ciemnowłosej, odwróciłem głowę by sprawdzić czy wszystko z nią w porządku. Jednak moje przypuszczenia mnie zwiodły.

Dziewczyna wyglądała strasznie. Jej twarz momentalnie zbladła. Przypominała mi teraz postać z bajki, którą rodzice bardzo często mi opowiadali, gdy byłem mały, a mianowicie- Królewnę Śnieżkę- "cera biała jak śnieg."
Dziewczyna zachwiała się i szybkim ruchem złapała za krzesło stojące tuż obok niej, aby zaraz nie upaść. Nie ukrywam, iż widok jej w takim stanie przyprawiał mnie o złość.

-Usiądź sobie lepiej.- odważyłem się w końcu odezwać.

Soomin spojrzała na mnie, a sekundę później zobaczyłem jak ona i jej ciało swobodnie opadają na podłogę.
Sparaliżowany widokiem leżącej, nieporuszającej się przyjaciółki, przez parę minut po prostu stałem i wgapiałem się w nią, nie mogąc zrozumieć co się właśnie stało. Gdy się w końcu ocknąłem, natychmiast zerwałem się miejsca, aby ją podnieść i ułożyć wygodnie na łóżku.

-Soo obudź się słyszysz!- zacząłem ją szturchać.- Błagam cie, nie zostawiaj mnie!

-Soo do cholery jasnej obudź się!!-krzyczałem.- Nie żartuj sobie ze mnie to naprawdę nie jest zabawne. Wiem, popełniłem błąd przepraszam.-po policzkach zaczęły mi spływać łzy.

-Kocham cię- powiedziałem już ciszej, mając w głębi serca nadzieję, iż przyjaciółka jednak się obudzi.

-Co się stało?!- nagle do pokoju wpadło sześcioro przyjaciół.
-Matko bosko! Jeon co ty jej zrobiłeś?!!!- na widok leżącej Soomin, bez jakichkolwiek czynności życiowych, Jin zaczął głośno płakać. Jeszcze nigdy nie widziałem przyjaciela w takim stanie.
-Co? Ja? Ja-ja jej nic nie zrobiłem.- również ryczałem jak małe dziecko.
-Chłopaki! Tu jest jakieś pudełko!-przerwał naszą kłótnie Jimin, wskazując palcem na pomarańczowo-białą rzecz.
-I alkohol...-westchnął Hoseok.
-Wyczuwam puls!-wrzasnął uradowany lider, przykładając jej dwa palce do szyji.- Jeśli do jutra się nie obudzi jedziemy z nią na pogotowie. Ja teraz idę przygotować dla niej okład, dobrze by było jakby nonstop ktoś przy niej był, jak się obudzi może wymiotować.
-Ja z nią zostanę.- odparł bez namysłu Jin.
Przyjaciel jest bardzo mocno zdruzgotany tym wszystkim i wiem jak bardzo martwi się o Soomin. W tym domu dla mnie i dla Jin'a ciemnowłosa ma szczególne znaczenie.
-Jin-położyłem mu rękę na ramieniu.- Ja to zrobię.
-W takim razie będziemy się zmieniać.

Dla nas wszystkich najważniejsza jest teraz Soomin i jej zdrowie.
Pragnę, aby już się wybudziła. Ciężko mi patrzeć na nią... Łzy leją się strumieniami, bo nie potrafię zrobić nic by otworzyła oczy, nie wyobrażam sobie nawet, że mogłoby być już tak na zawsze. Nie ma innej opcji! Ona musi żyć! Dla mnie...
Jednak jest coś co jest dla mnie równie istotne w tym momencie.
Z głębi serca chciałbym, aby dziewczyna nie pamiętała naszego pocałunku, gdyż wiem, że to, by nas mocno poróżniło.

*Mam nadzieję, że chociaż troszkę tęskniliscie za mną:( Pozdrawiam was cieplutko i dziękuję za cierpliwość.♥

Musi być lepiej~ Bangtan BoysOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz