Vines

1.5K 59 20
                                    

Jeśli jesteś obcykany w Internecie, to wiesz co to są tzw. VINES'y. Jeśli nie, wyjaśnie ci to w skrócie. Vinesy to krótkie, obowiązkowo 7-sekundowe, filmy, które mają tematykę bardzo ogólną. Głównie mają rozbawić oglądacza, ukazując sytuacje z życia (przykładem jest choćby vine, w którym autor mówi o wakacjach, a mianowicie o tym, jak to w wakacje znajdzie dziewczyne, będzie regularnie chodził na siłownię, nauczy się grać na gitarze, co, jak zresztą u większości, kończy się przesiedzeniem całych dwóch miesięcy przed kompem).

Teraz, gdy już wiesz o co mi chodzi, opowiem ci co zdarzyło się dziś w nocy.

Uwielbiam te filmy, Nie wiem dlaczego, ale jestem w stanie po prsotu siedzieć i oglądać je cały czas. Oczywiście Vinesy mogą tworzyć wszyscy, a co za tym idzie - nie wszystkie są dobre. Przeglądając oficjalną stronę Vinesów na Facebooku, natrafiłem na pare żałosnych i nieśmiesznych, które pomimo tego nadal zdobywały góre lajków. Zmotywowało mnie to - skoro tak żałosne filmy mogą zdobywać mnóstwo okejek, to ja tym bardziej. Postanowiłem nagrać własnego Vinesa.

Mam w domu dwa koty i psa. Koty bardzo lubią "bałaganić" w nocy, dlatego śpią albo w łazience, albo na dworze. Dziś było wyjątkowo ciepło, więc poszły na zewnątrz. Pies jest troche inny. To buldog francuski, a ta rasa jest uważana za upośledzoną. Nie jest zbyt mądry, ale za to wszyscy go kochają. Pełno razy zdarzyło mi się przyłapać go, jak wyżerał kotom jedzenie z misek. Krzyczałem, że tak nie wolno i byłem na niego zły, ale jego tępy wyraz pyska mówił, że jest mu przykro i że mnie przeprasza. Postanowiłem zrobić z tego Vinesa. Przyłapać go na wyjadaniu i uwiecznić jego pysk. Pomyślałem, że niektórym mogłoby się nawet spodobać, rozbawić, czy coś... Tak więc wziąłem się do roboty

W sumie nie musiałem robic wiele. Nałożyłem nocą jedzenie dla kotów, ukryłem się z kamerą i latarką w kabinie przysznicowej, uchyliłem drzwi i czekałem na przyjście psa. Byłem tak zdeterminowany, tak bardzo chciałem zaistnieć choć na te siedem sekund w internecie, że czekałem.

Długo.

Czekałem tak długo, że prawie zasnąłem. I wtedy usłyszałem ten dźwięk.

Pralka zaczęła się przesuwać. Nie wiedziałem co sobie myśleć.

Później było tylko coraz gorzej.

Usłyszałem jak coś chodzi po łazience. Na czterech łapach. Bardziej przypominało mi to dźwięk bosych stóp, niż dźwięk psich pazurów.

Usłyszałem, jak to coś wącha. Bardzo głośno. Na tyle głośno, że słyszałem to w kabinie, lecz na tyle cicho, że nie było tego słychać na zewnątrz. Potem było słychać mlaskanie i ogólnie głosy jedzenia, które nie należały do żadnego ze znanych mi zwierząt. Na końcu usłyszałem dźwięk siorbania wody z kociej misk.

Nie wychodziłem. Wiedziałem, że to nie mój pies. Nie wiedziałem co to. Byłem przekonany, że zlałem się w gacie, ale najgorsze przede mną.

Nagle wszystko ucichło. Jakby to coś nasłuchiwało. Potem ten obrzydliwy plask łapami o kafelki, który stawał się coraz głośniejszy. I wąchanie, głośne wąchanie. Zaraz obok mnie.

Pomimo ciemności widziałem przez niewyraźną szybę prysznicową zarys głowy. Dużej, podłużnej, koloru ludzkiej skóry.

Już chciałem otworzyć drzwi kabiny, uderzyć nimi to coś i wybiec z krzykiem i olanymi gaciami, kiedy nage wąchanie ucichło, a stwór zaczął się oddalać, Po chwili usłyszałem dźwiięk zasuwanej pralki i... cisza. Siedziałem tak w kabinie jeszcze przez godzine, aż w końcu odważyłem się wstać i zobaczyć, co tu się właśnie, kurwa, stało.

Kociego żarcia nie było, wody też. Spojrzałem za pralkę. widziałem tam dziurę. Nie wiem dokąd prowadziła, ale nie chciałem tego sprawdzać.

Była na tyle duża, że mógłby się w niej zmieścić dorosły człowiek.

I najwidoczniej nie tylko człowiek.

CreepyPasty PL Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz