Rozdział I

1.7K 71 84
                                    

  Powoli otworzyłem drzwi i wszedłem do pomieszczenia. Witaj Tajemnicza Chato, znowu się spotykamy. Niestety nie ma ze mną Mabel, została sobie w domu u rodziców. Ja przyjechałem pomagać wujkom, nie mogę uwierzyć, że minęło tylko sześć lat. I nadal to głupie S leży na ziemi, nikt go nie naprawił. Ale kto miał go naprawić skoro Soosa nie ma, wyjechał stąd cztery lata temu. No nic, zdjąłem buty i pociągnąłem swój bagaż.

-Wujku Stan! Wujku Fordzie! Gdzie jesteście!

- W kuchni!- Krzyknęli razem.

- Już idę!

Postawiłem bagaż i pobiegłem go kuchni, cieszyłem się, że ich spotkam. Wbiegłem do kuchni i co tam zobaczyłem strasznie mnie zdziwiło. Zobaczyłem mężczyznę ze złotymi włosami i lekkim zarostem, wyglądał na około dwadzieścia osiem lat. Ubrany był w czarną koszulę i spodnie. Kiedy się na mnie popatrzał zobaczyłem, że ma piękne złote oczy, tak nienaturalne, ale piękne. Chwile mi się przyglądał i wrócił do robienia jakiejś rzeczy z wujkiem Fordem.

- Witaj Dipper, miło cię znowu widzieć.- Zobaczyłem, że nieznajomy otworzył oczy ze zdziwienia i na mnie spojrzał. Może mnie zna? Ale ja go nie kojarzę. Przyznam zmieniłem się, nie jestem już małym chłopcem. Wyprzystojniałem i wyćwiczyłem mięśnie, jeszcze mam inną fryzurę, ale nic poza tym. - Ford robi teraz pewien wynalazek i jak byś mógł mu pomóc byłbym szczęśliwy.

- Kim jest ten mężczyzna?

- Ach! Zapomniałem go przedstawić. To jest William* Cyferka**, przyjechał z Nowego Jorku, około dwa lata temu.- Powiedział Stan

- Okej... Ech, jestem Dipper Pines, miło mi Pana poznać.

- Witaj Dipper. Mogę się do ciebie tak zwracać?

- Tak, nie ma problemu.

Dziwny ten William, strasznie mi kogoś przypomina. Ale nie wiem kogo. Podszedłem do stołu i usiadłem koło Forda, nie ufam temu gościowi. Dowiedziałem się, że wuj pracuje nad maszyną, która potrafi czynić przedmioty niewidzialnymi. Parę godzin nam zajęło stworzenie jej, Ford powiedział, że strasznie im pomogłem. Przyznam się uczyłem się jak nawiedzony, pracowałem nad swoimi wynalazkami i zawsze działały. Mam parę ze sobą. Jeden z nich jest podobny, do tego którego robiliśmy z wujem, ale mój potrafi już czynić ludzi niewidzialnymi. Spytałem się wujów gdzie mam spać i powiedzieli mi, że na poddaszu, będę tam spał jak za dawnych lat, tyle tylko, że Mabel nie ma.

*o*o*o*o*o*o*o*o*o*o*o*o*o*

Zacząłem się rozpakowywać, gdy do pokoju wszedł Stanek. Nie wiedziałem, o co chodzi, wyglądał jak by chciał mi zadać jakieś pytanie. Podszedłem do niego i czekałem.

- Młody... Czemu Mabel nie przyjechała? Myślałem, że jesteście nierozłączni.- Zaczął nie pewnie Stanek.

- Postanowiła, że zostanie z rodzicami, nie chciałem jej zmuszać, żeby ze mną pojechała.

- To dobrze, rozpakuj się, bo za niedługo będzie kolacja.

- Co będzie na kolacje?

- Jedzenie.- Powiedział z uśmiechem.

- Hahaha bardzo śmieszne.- Wuj potargał mnie po włosach ja za dawnych lat i wyszedł. Rozpakowałem się i zszedłem na dół, wszyscy na mnie czekali. Usiadłem do stołu i zaczęliśmy jeść, dosyć szybko zjadłem i wyszedłem. Chciałem się dowiedzieć czy są tu osoby, które znałem. Szedłem sobie spokojnie po mieście, nagle ktoś na mnie wpadł. Była to dziewczyna o blond włosach, ubrana była w luźną bluzę i jeansowe spodnie. Podniosłem ją i na mnie spojrzała, miała piękne błękitne oczy. Od razu ją rozpoznałem, to byłą Pacifika.

Welcome Back My Friend | BillDipOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz