Rozdział II

1K 58 49
                                    

Wstałem dosyć wcześnie, bo o szóstej rano. Ubrałem się i poszedłem na dół do kuchni, zrobiłem sobie jedzenie i wróciłem do pokoju. Włączyłem laptopa i sprawdziłem, czy moje meble są wysłane, na szczęście były i miały dotrzeć za maksymalnie dwa tygodnie. Dosyć szybko, zdziwiłem się, ale zacząłem przeglądać pudła, które zobaczyłem na dole, były z moimi książkami. Większość z nich to kryminały, przygodowe i dramaty romantyczne. Na razie wszystkie były poukładane na ziemi w dużych kolumnach, musiałem poczekać na wielką szafkę na książki. Usłyszałem hałas na dole, więc spojrzałem na godzinę, była już dziewiąta więc wszyscy wstali, trzeba zejść. Schodziłem po schodach i słyszałem dźwięki szykowania się, jako że jestem ciekawy, poszedłem sprawdzić czemu się szykują. Kiedy wszedłem do pokoju, zobaczyłem wujków z wielkimi torbami na plecach.


- Na co się szykujecie?


- Chcemy podróżować między wymiarami i tam wszystko pobadać. Poradzisz sobie?- Spytał wuj Ford.


- Ale to niebezpieczne!


- Nie, jest w 100% bezpieczne. Mamy specjale kombinezony.- Powiedział pewny siebie wuj Stan


- Dipper, nie przesadzaj, napiszę nowe części książki, będą one o innych wymiarach. Chociaż nadal nie wiem gdzie te poprzednie.- Kiedy wuj Ford to powiedział, sam zacząłem się zastanawiać, gdzie one się podziały. Nikt ich nie widział od dawna.


- Powodzenia... A tak w ogóle gdzie jest William?


- On? Pewnie u siebie w pokoju, nie wychodzi z niego prawie nigdy, więc na siebie nie wpadniecie. Wiem, że za nim nie przepadasz.- Na szczęście. Mogłem się spodziewać, że wujowie coś podejrzewają. Wuj Stan ma racje, on prawie nie wychodzi z pokoju.  


- Mhm.


- Dipper.- Powiedziała cichym i seksownym głosem koło mojego ucha.- Podobasz mi się... Zróbmy to...  


  Do mojego mózgu powoli docierały jej słowa, ona już zaczęła odpinać mi koszulę i całować mi szyje i obojczyki. Zniżała się, aż dotarła do pępka i zaczęła go wokół lizać i całować, rozpinała mi już rozporek, kiedy jej słowa do mnie dotarły. Zrzuciłem ją z siebie i wybiegłem z domu, rzucając krótkie „przepraszam", ruszyłem w stronę domu, co było dosyć ciężkie, bo ciągle się zataczałem. Sprawdziłem godzinę na telefonie, zobaczyłem, że jest dwudziesta druga. Po pół godziny dotarłem przed drzwi, miałem trudności z otworzeniem ich, ale w końcu się udało. Poszedłem do kuchni i nalałem sobie szklankę wody, z problemami dotarłem do kanapy i się na niej położyłem. Usłyszałem po chwili hałas otwierania i zamykania drzwi, podniosłem głowę i zobaczyłem, że William wyszedł z pokoju.


- Gdzie byłeś?


- Po pierwsze napisałem kartkę, po drugie jestem dorosły i co cię to obchodzi, po trzecie, po co miałbym ci to mówić.- Powiedziałem to prawie bełkotem i znowu się położyłem. William podszedł do fotela naprzeciwko mnie i na niego usiadł.  


 - Piłeś... Jesteś strasznie pijany.


Welcome Back My Friend | BillDipOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz