Rozdział III | Walentynki

841 53 20
                                    

Nie wiedziałem o co mu chodzi z tym, że się po mnie tego nie spodziewał.- O co ci chodzi?

- Chodzi mi o te kolory, w większości ciemne.

- I co, wyjdź mi z pokoju, chce iść spać.

- Dobra, dobra, nie obrażaj się Sosenko.

- Przestań mnie tak nazywać!- Krzyknąłem na niego i wypchnąłem go z pokoju.

Umyłem się i przebrałam w piżamę, sprawdziłem która godzina i zobaczyłem też jaka dziś data, od razu moja twarz zrobiła się biała. Był 13 luty, czyli jutro są walentynki, szczerze nienawidzę tego dnia, zwykle jak miałem dziewczynę to właśnie zrywała ze mną w walentynki. W końcu zaczęło mnie to obrzydzać, te pary które się obściskują, dodatkowo od 2 lat nie mam nikogo z kim chce spędzić ten dzień. Blady położyłem się do łóżka i od razu zasnąłem.

*o*o*o*o*o*o*o*o*o*

Wstałem z łóżka i zobaczyłem godzinę, była dziewiąta. Zszedłem na dół i od razu zmierzyłem do kuchni, nie miałem za bardzo siły na ten dzień, chciałem zamknąć się w pokoju i nie wychodzić. Zrobiłem sobie śniadanie i zacząłem się zastanawiać skąd kojarzę Wiliama i gdzie on jest, zwykle o tej godzinie siedzi na kanapie i ogląda telewizje. Sam podszedłem do kanapy i na niej usiadałem, włączyłem telewizor i zastanawiałem się kiedy wujkowie wrócą. W telewizji leciał właśnie jakiś serial i w końcu usłyszałem otwieranie drzwi, spojrzałem się na nie i zobaczyłem Willa z kwiatami w ręku. Pewnie dostał od jakiejś kobiety ale coś... Kiedy mnie zobaczył schował je za sobą, i poszedł do swojego pokoju. Jeju on myśli, że ja zazdrosny albo co? A nich sobie ma te kwiaty. Po paru minutach wyszedł z pokoju i usiadł koło mnie, zaczął oglądać serial.

- Jak się nazywa?

- Co.- Nie dokładanie wiedziałem o co mu chodzi.

- Serial.

- Nie wiem.

- Oglądasz a nie wiesz?... Sosenko mam do ciebie prośbie... Mógł byś wyjść gdzieś do osiemnastej?

Pewnie chce sobie jakąś babe sprowadzić... Dlaczego poczułem ukłucie w piersi? - Jasne, nie ma problemu.- Nie wiem czemu, ale chce być od niego jak najdalej.

Wstałem i zacząłem się ubierać, całkiem szybko wyszedłem i zacząłem iść w stronę lasu, nie chciałem widzieć tych wszystkich par trzymających się za rączki. Poszedłem nad małe jeziorko, nikomu tego nie mówiłem, ale lubię te miejsce i ciągle tam siedziałem po walce z Billem, szczerze nie chce tego pamiętać, tyle osób zginęło i tyle cierpiało. Usiadłem na brzegu i zacząłem rozmyślać, czy kupić coś Williamowi czy nie, ja go nie kocham, ale jemu jedynemu mogę coś kupić i to może być po przyjacielsku. Dotknąłem wody i zobaczyłem, że jest ciepła, zacząłem się zastanawiać czy do niej wejść, był ciepły dzień więc nie zachoruje i nawet nie ma jedenastej. Wybór był prosty, rozebrałem się do bokserek i wskoczyłem do wody. zacząłem pływać, po jakimś czasie zacząłem nurkować, po paru razach zobaczyłem coś błyszczącego pod wodą, było dosyć daleko. Wynurzyłem się i podpłynąłem koło miejsca w którym było to coś, nie byłem pewny ale chyba to było za wodospadem, nigdy tam nie zaglądałem i nawet nie wiedziałem, że jest tam przejście. Zanurkowałem i podpłynąłem do świecącej się rzeczy i od razu ją złapałem, wynurzyłem się i spostrzegłem, że jestem za wodospadem. Przypomniało mi się, że mam coś w ręce a dokładnie naszyjnik w kształcie trójkąta w kolorze srebra z kołem w środku , jeszcze cały trójkąt był przecięty linią na pół, pomyślałem, że to bardzo pasuje do Willa, postanowiłem w tym momencie mu to dam. Spojrzałem przed siebie i zobaczyłem jaskinie, zacząłem iść do środka, było dosyć ciemno więc włączyłem latarkę w telefonie. Zobaczyłem piękne kamienie na ścianie, podszedłem na nich i jeden sam z siebie upadł mi pod nogi, chwyciłem go i dokładanie obejrzałem, miał piękny różowy kolor, był bardzo intensywny. Usłyszałem jakiś dźwięk więc wolałem wrócić do moich ubrań po drugiej stronie jeziora. Powoli zanurzałem się w wodzie, w jednej ręce trzymałem naszyjnik i kamień. Kiedy zanurzyłem rękę z nimi do wody, nagle z mojej ręki wydobyło się czerwone światło. Szybko dopłynąłem do brzegu i zobaczyłem co się stało, spostrzegłem, że nie mam kamienia a kolor naszyjnika z srebra zmienił się w złoto-niebieski, kolory stykały się na linii przez co cały pięknie się komponował, teraz wyglądał jeszcze cudowniej. Ubrałem się i skierowałem do miasta, żeby kupić jakieś ładne opakowanie na naszyjnik.

Welcome Back My Friend | BillDipOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz