VI

159 31 7
                                    


Obudził go dźwięk dzwoniącego telefonu wibrującego w kieszeni spodni. Podniósł się ociężale z zimnych kafelek, na których spędził całą noc i ruszył do umywalki, by przemyć twarz spoglądając tym samym na swoje odbicie w lustrze. Wyglądał strasznie, potargane włosy odstające na wszystkie strony świata, jeszcze większe sińce pod oczami, których nie skrywał już żaden fluid, a do tego popękane wargi i przekrwione oczy. Prawdziwy obraz nędzy i rozpaczy. I to w dosłownym znaczeniu. Gdy po raz kolejny rozbrzmiała żywa melodyjka z komórki, wyciągnął ją z jej dotychczasowego miejsca i odebrał patrząc wcześniej na nazwę rozmówcy.

— Cześć, hyung. - Przez chrypkę miał problem wypowiedzieć nawet te dwa słowa.

— Siemasz, młody. Co jest? Brzmisz jakbyś ledwo co wstał na kacu gigancie - odezwał się z lekką kpiną w głosie, a szatyn mógłby przysiąc, że starszy w tym momencie uśmiechał się nieco złośliwie.

— Po części zgadłeś. Właśnie mnie obudziłeś, ale wczoraj nic nie piłem. - Odchrząknął i skierował swoje kroki do kuchni, by zaparzyć sobie zielonej herbaty z jaśminem, która nieco rozbudzi jego zaspany umysł.

— Ty? Ledwo wstałeś? Przecież jest jedenasta. Zawsze byłeś rannym ptaszkiem i o ósmej biegałeś te swoje maratony, czy co tam lubisz.

— Fuck! Już tak późno? Jakim cudem byłem w stanie tyle leżeć... - A zaległeś na niewygodnych kafelkach Kim, przez które teraz rypie Cię w karku.

— Dobre pytanie. Nie zdziwię się jeśli po prostu się przepracowywałeś i twój organizm potrzebował teraz większej dawki snu, by odpocząć. - Usłyszał tylko głębokie westchnięcie po drugiej stronie linii. - Nie ważne. Dzwonię po to, by ci przypomnieć, że jesteśmy na dzisiaj umówieni. Pamiętasz, nie?

— Wiesz hyung, nie czuję się dzisiaj najlepiej. Nie wiem czy to dobry pomysł aby gdzieś wychodzić. - Po mazaniu się w kiblu przed muszlą klozetową, miał jedynie ochotę, by spędzić ten dzień z dala od innych ludzi. Nie uśmiechało mu się udawać zadowoloną z życia osóbkę, która promieniuje swym blaskiem na prawo i lewo, skoro czuł się jak rozdeptane gówno. Czyli dokładnie tak samo jak w tamtej chwili wyglądał.

— O nie dzieciaku. Nie uda ci się znów odwołać tudzież jak to wolisz określać, przełożyć naszego spotkania. Wystarczy, że już w środę nie było naszego cotygodniowego lunchu. Tym razem mi się nie wywiniesz. A jeśli nie chcesz nigdzie łazić to przyjadę do ciebie z jakimś żarciem na wynos i posiedzimy w domu. Odmowy nie przyjmuję, więc wiele do gadania w tej kwestii nie masz. - Nawet gdyby chciał się sprzeciwić, nie śmiałby słysząc śmiertelnie poważny ton szarowłosego. Miał wrażenie, że gdyby mógł, to by go nim wychłostał.

— No okay, to o której będziesz? - westchnął tylko, kierując wzrok na zegarek wiszący na ścianie.

— Siedemnasta może być? W sumie na tą godzinę byliśmy umówieni, więc powinno ci pasować. A co chcesz do jedzenia? Sushi, pizzę, a może chińszczyznę?

— Guk wystarczy.

— No chyba cię pojebało. Zupę mam ci kupić? A co ty, chory jesteś? Zapomnij. Wezmę ci galbi, musisz zacząć więcej jeść, bo powoli zaczynasz przypominać wieszak na ubrania, a nie młodego faceta.

— Nie, hyung. Wyglądam normalnie i ważę wciąż tyle samo, więc tylkoci się wydaje. - Starał się mówić spokojnie, by nie dać po sobie znać jak bardzo ten temat był dla niego drażliwy. Nikt poza Jiminem nie wiedział, że ściśle przestrzegał diety i wagi. Nie mógł zdradzić się przez głupie załamanie z poprzedniego dnia. - Ale niech ci będzie, tylko weź mniejszą porcję, bo wszystkiego w siebie nie wcisnę - odpowiedział mu jedynie dźwięk przerwanego połączenia, oznaczający, że zapewne starszy nie usłyszał jego ostatniej wypowiedzi. Trudno, będzie musiał się wykąpać, przekąsić coś lekkiego i pójść pobiegać. Co prawda, nie lubił wychodzić o tej godzinie, bo już zbyt dużo ludzi kręciło się po parku i jego okolicy, ale nie miał wyjścia. Na jego szczęście, miał na tyle dużo czasu, by bez problemu wypełnić wszystkie punkty planu, który właśnie ułożył sobie w głowie i mieć pewność, że wyrobi się bez problemu przed wizytą przyjaciela.

Taeah | VKook, TaeGi |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz