Nie wiem czy się nadaję...#3

2.1K 99 31
                                    


Dziewczyna posiadał kasztanowe włosy z przedziałkiem na środku. Grzywkę, którą tworzyły para  luźnych, krótszych pasm  opadające na boki. Reszta włosów była związana w dwa warkocze, które poprzedzały mniejsze wychodzące z nasady głowy. Dzięki czemu wyglądały jak opaska, co dodawało jej uroku. Oczy miała ciemno niebieskie, prawie tak ciemne, jak noc. Usta malinowe i duże ale nie za duże, nos dość masywny, ale ani trochę nie odbierał jej dziewczęcego wyglądu. Ubrana była w zieloną tunikę do kolan, szary pas z herbem klanu z którego pochodziła oraz czarne, grube futro z kapturem i długim rękawem.

-Czy to ty jesteś Czkawka Hoddock?-Spytała.

-Tak, ale jak mnie rozpoznałaś?-Zdziwił się syn wodza.

-Wiesz wiedziałam, że istnieją jeźdźcy smoków, ale jest tylko jeden jeździec Nocnej Furii.-Odpowiedziała, uśmiechając się przy tym przyjaźnie.

-A, rzeczywiście.-Czasami zapominał o tym jakie to wyjątkowe i niesamowite dla ludzi z zewnątrz.-W imieniu mojego ojca Stoicka Ważkiego witam was na Berk. Czy mogę wam w czymś pomóc?-Powiedział swoją regułkę, którą powtarzał już od godziny, lecz teraz powiedział ją z większym zapałem.

-Miło z twojej strony chłopcze, ale byłem na waszej wyspie już wiele razy. Sądzę, że damy sobie rady, do zobaczenia na balu.-Powiedział oddalając się.

-Do zobaczenia.-Wyszeptała Ideel i posłusznie podążyła za ojcem.

Czkawka rozejrzał się wokół, ale Astrid już koło niego nie było, co było dziwne bo przecież chciała z nim pogadać. Jeździec nie przejął się tym za bardzo, ponieważ wiedział jak trudno jest zrozumieć logikę wojowniczki.Do tego była kobietą co jeszcze bardziej komplikowało sprawę. Po przywitaniu prawie każdego przybysza, zielonooki postanowił pójść do domu by przygotować się na ucztę, która miał si,ę zacząć już niebawem.

Ubrał się w swoje futro i uroczyste ubranie, jak przystało na syna wodza.

-Któż to taki elegancki?-Powiedział ze śmiechem Stoick.

-Nie przesadzaj, to wszystko wina tego futra.-Odpowiedział speszony chłopak.

-Słyszałem, że już się poznałeś z Ideel i jaka ona jest?-Spytał wścibski ojciec.

-Miła.-Odpowiedział krótko.

-Zapewne, nie sądzisz, że nadawała się by na przyszłą żonę wodza.

-Zwolnij Tato wiesz, że nie szukam dziewczyny.

-No tak, ale takie 19-ste urodziny to idealna okazja by....

-Spóźnimy się, chodźmy już lepiej!-Przerwał syn, szybko udając się do wyjścia.

Stał przed wejściem do twierdzy,denerwując się strasznie.

-Denerwujesz się?-Spytała Astrid,jakby czytała mu w myślach.

-Aż tak to widać?-Odpowiedział pytaniem.

-Nie łam się będzie dobrze.-Mówiąc to uderzyła go lekko w prawe ramię. Czkawka się uśmiechną i wziął głęboki wdech otwierając ciężkie drzwi twierdzy. Wpuścił wpierw wojowniczkę, a potem sam wszedł do środka. Dziewczyna była  ubrana w długą niebieską sukienkę, lekko rozkloszowaną od pasa i białe futro. Wyglądała prześlicznie, jeździec czując, że za długo się na nią patrzy zaczerwienił się. W sali rozchodził głos wodza, który właśnie wygłaszał mowę powitalną. Gdy się skończyła wikingowie wznosili pochwalne okrzyki na cześć wodza.

-Bawmy się!-Krzyknął wesoło Stoick  Ważki.

Na sali rozbrzmiała muzyka, a wikingowie radośnie rzucili się do tańca. Czkawka skierował się do stołów i ław nie chcąc tańczyć. Usiadł w rogu i nalał sobie czegoś do picia. Do niego dosiadła się Ideel po czym powiedziała:

Nie wiem czy się nadaję...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz