Rozdział I

1.7K 69 12
                                    

*Nienawidzę tej szkoły, nienawidzę moich rodziców, nienawidzę swojego pieprzonego życia! Dlaczego musieli wysłać mnie akurat tutaj? Jakby nie było innych szkół! Ach, no tak! Przecież to jest jakaś Elitarna Popierdolona Kurewska Katolicka Placówka! Zajebiście - od razu mogli wysłać mnie do klasztoru... Ja pierdole - zostanę zakonnicą*

- Szczęść Boże, chciałbym serdecznie powitać was wszystkich w naszym nowym roku szkolnym. Jestem pewny, że... - 

*Nie mam zamiaru słuchać tego prania mózgu a tym bardziej brać udziału w tej całej szopce. Na co to komu? Jeszcze może niech zaczną odprawiać nam codzienne msze? Ach, no tak! W sumie już i tak mamy jakieś chore "Słówko na Dzień Dobry" - czyli 15 minut wyjętych z życia. CUDOWNIE!!!*

- Klasa 1a liceum zapraszam do sali numer 17! - zaczęła krzyczeć jakaś szczupła blondynka. Trochę zaciągała gwarą, możliwe że jest ze Śląska. Albo z Poznania. Albo z Krakowa. Albo po prostu ze wsi. Nie no - styl ona akurat ma! 

- Cześć, jestem Justyna - podeszła do mnie jakaś niska, drobna blondynka. Też bym tak kurwa chciała wyglądać. 

- Wiktoria - podałam jej tylko rękę.

- Ty też jesteś na profilu językowym? - Zapytała ona a po chwili dołączyła do niej jakaś brunetka, jak się później okazało miała na imię Karolina. 

Po kilku godzinach od poznania się wszystko było naprawdę spoko. Poznałam całe dwadzieścia siedem osób w mojej klasie i kilka nazwisk z innych klas, ale ni chuja żadnego z nich nie pamiętam. Dobrze rozmawia mi się z Justyną, Jowitą i Karoliną. One wydają się normalne i w miarę zbliżone charakterem do mnie.

- Co teraz mamy? - Zapytała Jowita podchodząc do planu.

- Muzykę w sali numer 5 - odpowiedział ktoś z naszej klasy. Chyba Paulina - chuj wie.

- No ja pierdoleeee. Kto w ogóle wymyślił ten przedmiot? - Zaczęłam jęczeć.

Mieliśmy teraz dwudziestominutową przerwę. Było mi to akurat na rękę, bo musiałam trochę się ogarnąć. Nienawidzę swoich niekontrolowanych wybuchów płaczu, albo złości ale nie potrafię nad tym zapanować. Nagle zobaczyłam jego - mój ideał. Perfekcyjna sylwetka - wysoki, szczupły ale umięśniony, niebieskie oczy, lekki zarost, jedwabiste brązowe włosy... ma takie idealne rysy twarzy i tak cudownie porusza policzkami. Boże... Rozmarzyłam się. Był ubrany w czarną koszulkę, która świetnie eksponowała jego mięśnie. Spodnie - czarne i lekko opięte ale nie za bardzo, a także niebieski sweter zarzucony na ramiona. Oczywiście moja klasa zaczęła wyzywać go od pedałów, ale ja poczułam się jak Littlemooonster, która zobaczyła Biebera.

- Wiktoria? Żyjesz? - zaczęła szturchać mnie Justyna.

- Tak, ja tylko... Zamyśliłam się - odpowiedziałam szybko.

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Chciałam zająć miejsce z tyłu sali, ale inni rzucili się na nie jak pojebane baby na torebki w Lidlu, więc sobie odpuściłam. Cudownie, pierwsza ławka - do tego na muzyce. Już zaczęłam płakać nad swoim losem, gdy nagle pojawił się ON. O MÓJ BOŻE TO MÓJ IDEAŁ!!! TO ON! TO ON!!!

Wszedł do klasy pewnym krokiem, uśmiechnął się i  odsłonił swoje idealne białe zęby w szerokim uśmiechu.

- Uaaa - skomentowała Karolina.

- Już mogłam spodziewać się po nich wszystkiego, ale nie tego że dadzą nam pedała żeby nas uczył - skwitowała Jowita.

- Zamknij się! On wcale nie jest homo! - Krzyknęłam do Jowity.

- Ktoś się chyba zakochał.

- Pierdol się - odpowiedziałam Justynie i popatrzyłam na swój ideał.

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Chciałam tylko powiedzieć, że pierwszy raz piszę opowiadanie na tej stronie, ale mam nadzieję że zostanie ono mile przyjęte. ♥

Nauczyciel MuzykiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz