Rozdział 12

64 9 6
                                    

Październik 2008

Wchodzę do gabinetu dyrektora. Rozmawia przez telefon, więc skinieniem pokazuje mi, żebym usiadł w fotelu. Robię jak prosi i chwilę później odkłada słuchawkę.

- Mam nadzieję, że zmieniłeś zdanie i dlatego tutaj jesteś - mówi dyrektor.

- Nie, chciałem podziękować. Za szansę, za prace i za polecenie mnie firmie w Leeds. Odezwali się do mnie i zaczynam od poniedziałku.

- Daj spokój Chris, jesteś moim najlepszym pracownikiem i wielka szkoda wypuszczać cię z rąk. To ja tobie powinienem podziękować za tak wielu nowych klientów, którzy chcieli tylko ciebie.

Wstaję i wyciągam dłoń. - Dziękuję panu.

Dyrektor wstaje i ściska moją rękę. - Mów mi Tom. Już nie jestem twoim szefem.

- Dzięki Tom.

Wracam do domu i czeka mnie coś o wiele trudniejszego. Powiedzenie o moim wyjeździe rodzinie. Nie wiedzą o tym, że wszystko załatwiłem z powrotem do Leeds. Czułem, że już na mnie czas o wiele wcześniej, ale czekałem. Powoli wszyscy wracamy do normalności. Nadal jest dużo łez i smutku, ale jest lepiej. Każdego dnia boli odrobinę mniej.

- Synku wróciłeś, czekamy na ciebie z obiadem - mówi mama i całuje mnie w policzek. Naszym nowym zwyczajem jest jadanie razem obiadów.

- Zanim zaczniemy jeść chcę wam coś powiedzieć. - Opieram się o krzesło i patrzę na moją rodzinę. Będę za nimi tęsknił i teraz jest jeszcze trudniej wyjechać niż za pierwszym razem, ale ten dom ma za dużo Susie w sobie, a ja nie jestem na tyle silny, żeby na każdym kroku czuć jej obecność. A raczej jej wspomnienie. - W niedzielę wracam do Leeds. Na stałe.

- Nie ma mowy - odpowiada mama. - Nie będziesz znowu tak daleko od nas.

- Już wszystko załatwiłem i to moja decyzja, którą chcę żebyście uszanowali - mówię dosadnie. - Tom, znaczy pan Lightowl załatwił mi pracę u swojego byłego wspólnika, który też jest jego szwagrem. Chcę też pomóc założyć tam ośrodek uzależnień. Tim dał mi namiary na swojego kolegę, który od kilkunastu lat jest opiekunem i z nim będę działał.

- A gdzie będziesz mieszkał? - pyta mama.

- Tam gdzie mieszkałem, z Jasonem i Davidem.

- Nie ma mowy - krzyczy mama i rzuca sztućcami.

- Mamo... - wtrąca się Dominic.

- Nie, straciłam jedno dziecko i niech mnie piekło pochłonie jeżeli pozwolę na utratę drugiego!

- To że zostałem alkoholikiem nie miało nic wspólnego z Leeds. Nie chcę tego i nie wrócę na tę ścieżkę. Jason nie wlewał mi alkoholu do ust, poza tym David mówił, że imprezy zdarzają się tam bardzo okazjonalnie. - Kucam obok mamy. - Muszę wyjechać. Chcę robić coś co ma znaczenie. Założę tam ośrodek, pomogę innym jak ja. Mogę już zostać opiekunem.

Mama przełyka i patrzy w moje oczy. - Dobrze, tylko...

- Obiecuję. - Nie wiem o co jej chodziło, ale kurwa prędzej odetnę sobie palce niż sprowadzę smutek na moją rodzicielkę. Przez ostatnich kilka tygodni postarzała się o dziesięć lat. Chcę zmienić moje życie na lepsze i znaleźć w nim cel. Wiem, że to czeka na mnie w Leeds.

2.07.2011

Uczucie, że Samantha już nie śpi wybija mnie ze snu. Jestem na nią bardzo wrażliwy i potrafię wyczuć rzeczy, których nigdy bym się nie spodziewał. Wiem, że teraz mnie obserwuje, więc otwieram oczy. - Obserwujesz mnie.

Niezapomniany - tom 2,5Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz