1; NIE JESTEM SZTYWNA

172 32 26
                                    

Otworzyłam drzwi od swojego pokoju z numerem czterysta pięćdziesiąt sześć. Długo się namęczyłam, żeby znaleźć go w akademiku. Za mną panował wielki chaos, każdy szukał swojego zakwaterowania albo jakieś dziewczyny z pierwszego roku podskakiwały z podniecenia, że zaczną tu mieszkać.

Akademik robił wrażenie, był bardzo duży, urządzony nowocześnie. Mój pokój miał szare ściany, białe meble, dużą szafę, a po obu stronach pomieszczenia znajdowały się dwa łóżka, to po lewej, było już zajęte. Walały się przy nim wielkie walizki i torby, czyli moja współlokatorka już dotarła, ale najwidoczniej gdzieś wyszła.

Rozejrzałam się po pokoju, wyciągnęłam telefon i zaczęłam pisać SMS-a do babci, że już dotarłam na miejsce cała i zdrowa, żeby się nie martwiła.

Otworzyły się drzwi od pokoju i pojawiła się w nich dziewczyna ubrana w czarne rurki, bokserkę, która odkrywała jej prawie cały dekolt, szare szpilki z cekinami, które miały jakoś dziesięć centymetrów. Do całości dodała skórzaną kurtkę. Włosy miała spięte w kucyka w kolorze blondu z czarnymi pasemkami, a dosięgały one jej poza ramiona. W makijażu dominowały ciemne kolory. Na pierwszy rzut oka przypominała buntowniczkę.

— O hej! Ty jesteś Maya, prawda? —  od razu powiedziała, przytulając mnie na przywitanie — Jestem Kate.

— Hej, Kate, miło Cię poznać. — odwzajemniłam uścisk z ulgą, bo cieszyłam się, że mnie pozytywnie przyjęła.

— Jesteś strasznie przesłodką osobą. — stwierdziła. Miała rację, ubrana w białe conversy, spódniczkę i top w kolorach pastelowych mogłam sprawiać wrażenie słodkiej. Sięgające prawie do pasa włosy, spięłam w pół kucyk.

— No wiem, nawet jakbym nie chciała, to i tak z twarzy się tego nie pozbędę. — westchnęłam. — A ty za to wyglądasz na buntowniczkę. —  dodałam.

— Pour cette matière. — zrobiła obrót, prezentując swój strój i się ukłoniła - to znaczy o to chodzi — szybko dodała, widząc moją minę.

— Czytasz mi w myślach. Znasz francuski?

— Jestem w połowie Francuską i spędziłam całe wakacje we Francji z ciotką, to był koszmar, była oburzona tym, że zapomniałam tego języka — zrobiła oburzoną minę. — Musiałam słuchać jej przez całe wakacje, rodzice mnie tam wysłali za to, że pomalowałam sprayem całe metro, a przecież i tak wyglądało do dupy. A tobie jak minęły wakacje?

— Hmm... Właściwie to nudno, zanudziłabyś się na śmierć tą opowieścią, a raczej tego nie chcesz, bo się pewnie nadal jesteś znudzona Francją — na razie, nie chciałam jej mówić, że przez całe wakacje byłam zamknięta w pokoju, bo miałam mały kryzys z powodu chłopaka i ciągłe wrażenie, że jak wychodziłam, to ktoś mnie prześladował — Może pójdziesz ze mną porozglądać czy coś? — dodałam nie pewnie z przeciąganymi słowami, mając nadzieję, że się nie będzie niczego więcej dopytywać.

— Tak, pewnie, byłam tu rok temu z siostrą, przez cały tydzień nie miałam jak wrócić do domu, bo tak zamelanżowałam z nią w pierwszy dzień, że się spóźniłam na swój samolot, musiałam zarezerwować następny, ale dopiero na za tydzień, wciskając kit rodzicom, że ten jest najszybszy. — przy niej czuję się jak małe dziecko, bojące się odezwać, bo jej buzia się nie zamykała. — Więc znam tę szkołę na pamięć. — uśmiechnęła się szybko w moją stronę, kierując nas w stronę wyjścia.

***

Kate pokazała mi cały akademik i najbliższe sklepy, które się tu znajdują, namówiła mnie też, żebym poszła z nią na imprezę.

W pokoju wypakowałam ubrania i ładnie je schowałam do szafek. Obydwie szykowałyśmy się na imprezę, kręcąc się w tę i z powrotem po pokoju.

To Dopiero Początek Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz