Obudziłam się rano na wielkim białym łóżku. Koło mnie nie było Logana. I dobrze. Nie chce go widzieć, chcę po prostu stąd wyjść, jak najszybciej. Wczoraj nie powinnam była być taka mu posłuszna. Mogłam od razu wrócić do akademika, a teraz muszę jakoś wyjść z tego domu. Co ja mówię to nie dom to pieprzony pałac.
- Kurwa. - powiedziałam do siebie.
Wstałam z łóżka jak najszybciej. Znalazłam telefon na stoliku nocnym, była piąta czterdzieści osiem. Spałam prawie trzy godziny. Miałam za sobą kolejną nieprzespaną noc.
Ściągnęłam dresy Logana i założyłam swoją spódniczkę, ale bluzki już nie mogłam znaleźć. Postanowiłam, że zostanę w tej, była dla mnie o wiele za duża więc wsadziłam ją w spódniczkę, co nie wyglądało, aż tak źle. Wzięłam swoją torebkę i telefon, a białe obcasy w ręce, żeby nie hałasować, jak będę w nich szła. Po ciuchu otworzyłam drzwi i ruszyłam tą samą drogą co wcześniej. Minęłam wszystkie pokoje, schody, chciałam przejść do holu, ale cudem znalazłam się w kuchni, a potem w salonie.
- Powinna być mapa w tym cholernym domu! - krzyknęłam poirytowana. - Gdzie jest wyjście?! - po raz kolejny mówiłam sama do siebie
- May? - usłyszałam głos Logana z tylu za mną.
Kurwa!
A miałam wyjść cicho, nie spotykając nikogo. Może po prostu teraz pobiegnę i jakimś cudem trafie na wyjście albo może udam, że go nie słyszałam?
Stojąc nadal tyłem, rozważałam wszystkie opcje, jednak żadna nie była dobra. Odwróciłam się wolno.
- Wracam do akademika. - powiedziałam szorstko.
- Podwiozę Cię. - zaoferował.
- Nie! Chcę wrócić sama. Dam radę.
- Przecież nie znasz drogi powrotnej.
- Dam sobie radę. Gdzie są drzwi wyjściowe w tym cholernym pałacu?! - domagałam się odpowiedzi, patrząc się na Logana.
- Jesteś 3 godziny stąd od akademika. - zignorował moje pytanie.
- No i? Powiedziałam, że dam sobie radę. - ruszyłam gdzieś przed siebie, szukając drzwi wyjściowych.
Poczułam, że Logan idzie za mną.
- O co jesteś zła?
- O nic. - powiedziałam krótko.
- To pozwól mi, się chociaż podwieźć. Nie pozwolę ci iść samej do akademika. Może coś ci się stać. - zatrzymałam się, Logan zrobił to samo.
Odwróciłam się wolno w jego stronę. Miałam skrzyżowane ręce na piersi.
- Kim oni byli? - zapytałam cicho, przerażona.
Nie patrzyłam w oczy Logana, tylko w ziemię.
- May, nie mogę Ci powiedzieć. Proszę, nie przejmuj się tym.
- Nie wiem, czy mogę Ci ufać.
- Oczywiście, że możesz kochanie. Nie zrobię Ci nic złego. Przy mnie jesteś bezpieczna.
- Obiecujesz? - głos mi drżał.
- Obiecuję. - powiedział, przytulając mnie i całując w czoło.
Jego umięśnione ręce właśnie całą mnie otulały, a ja po raz kolejny czułam się bezpiecznie i przestałam się bać.
- Chcesz wrócić? - zapytał, dalej mnie przytulając. Kiwnęłam głową, przytakując.
![](https://img.wattpad.com/cover/94703793-288-k684396.jpg)
CZYTASZ
To Dopiero Początek
AcciónNa początek zapowiadało się wspaniale nowa szkoła, imprezy, fajni chłopcy dopóki nie zjawił się ON, który wciągnął ją w to całe bagno. Tajne misje, porwania, kłamsta. A TO DOPIERO POCZĄTEK. Opowiadanie zawiera przekleństwa i sceny dla dorosłych Okł...