4. Piosenka

58 6 1
                                    


*18;00* Jack*

-James, niechce mi się nigdzie z tobą wychodzić...

-Ale, musisz, obiecałeś, więc nie marudź i choć że !!

Mętnym wzrokiem i powolnym krokiem skierowałem się w stronę mercedesa. Usiadłem jako pasażer  a ten dureń siadł za kierownicą. Obiecałem mu dziś wieczorem gdzieś wyjść, a teraz mnie męczy abym poszedł z nim do klubu. Mamy pójść do "Albański fashion". Podobno świetny klub , przynajmniej tak twierdził Damian, a on jest dziwny i nadaje się na gangstera , więc sądzę że będzie to niezła klapa, no ale cóż.... James nie da spokoju...

- No, Jack wysiadaj jesteśmy na miejscu...

-Dziwnie wygląda, ten klub, nie chcę iść, wracam do domu.

James otworzył drzwi od pasażera i wyrwał mnie z siedzenia. Podniósł mnie i za rękaw pociągnął

-No dobra już sam pójdę mamo!

James mnie puścił i wchodzimy do klubu. Tak jak myślałem, klub dla jakiś dziwnych typów.

Obok baru mnóstwo puf, krzeseł, stolików. Dziewczyny w skąpych strojach, a po lewej scena do której wszyscy są zwróceni. Muzyka na żywo.... Hmmm Okej. Całkiem niezły bit

- Chodź siadamy tam - powiedział mój kumpel wskazując

Kelnerka do nas szybko podeszła i spytała co zamawiamy. Była nawet ładna, gdyby nie to że była w samej bieliźnie i skąpych spodenkach dzinsowych. Ja zamówiłem Kochesse z pomarańczą, a James cytrynowe mochito. Nie rozmawialiśmy o niczym, tylko sączyliśmy nasze napoje . Po chwili na scenę na którą patrzyliśmy weszła jakaś babka, która zapowiedziała chyba jakieś faceta o imieniu Liam. Wszedł na scenę jakiś wytatuowany brunet, jakieś 180cm . Widać było że jest wysportowany i umięśniony.

Widać było że dobrze się czuł na scenie, nie speszony , po prostu nic.

"Tę piosenkę dedykuję mojemu najdroższemu skarbowi"-

powiedział wyciągając rękę na schody odbijające od sceny. Podał rękę jakieś dziewczynie.

Przepiękna czarnulka o białej cerze. Niska, 160cm, drobna. Zaraz, to przecież.... to KIRA! To ta dziewczyna!

Moje oczy spoglądały na Jamesie, widać że on tez ją zauważył.

- Idziemy ?- spytałem Jamesa

- Nie... to tylko klub.... czysty przypadek. Przecież  ona nas tu nie zauważy. A przy okazji dowiemy się co robi.

-No dobra. - po tych słowach zaczęto grać muzykę, a Liam dostał mikrofon. Kira stojąc przy nim przypatrywała się mu.

Widać, że chłopak był w niej zakochana, a ona w nim.... Zaczął śpiewać. W każdym słowie pokazywał swoją miłość. Tłum był zachwycony. Wszyscy klaskali w rytmie. Niektórzy podnosili swoje drinki w pokazaniu swojego uznania.

- Nasza najlepsza parka.- powiedział jakiś facet stojąc przy mnie. Jak widać słowa były skierowane do mnie.

- Zdecydowanie, chłopak świetnie śpiewa.- odpowiedziałem

- No, stary jest świetny. A gdy śpiewa dla swojej dziewczyny to wszyscy są wniebowzięci.- powiedział chłopak dosiadając się do naszego stolika. Kelnerka podała mu drinka.

- Często tu przychodzą?,- spytałem.

- Czasami. A gdy już są to robią taką furorę że mój klub zarabia tyle pieniędzy, że pozwalam im robić co chcą. Raz jak im- musiałem poczekać chwilę bo wziął łyk napoju- zaproponowałem występowanie tu to odmówili. Zawsze gdy tu są to zarabiam nawet 200%więcej na tym klubie. Chłopak świetnie bituje, ale ta jego dupa to też doskonała. Ona to ma głos. Zaraz zobaczysz. Jesteś tu pierwszy raz?

Płatna zabójczyniWhere stories live. Discover now