08. Droga powrotna.

706 32 16
                                    

Budzę się następnego dnia o poranku. W pokoju panuje przyjemny półmrok za sprawą beżowych rolet w oknach, które nieszczelnie ukrywają słońce. Patrzę na lewą część łóżka, gdzie w dalszym ciągu śpi Przemysław. Wczorajszej nocy zgodził się na spanie ze mną. Pod dwoma osobnymi kołdrami i na dwóch różnych krańcach łóżka, ale się zgodził.

Gdy śpi, wygląda jeszcze lepiej niż na co dzień. Każdy z jego włosów na głowie ułożony jest w innym kierunku, rzęsy rzucają minimalistyczne cienie na pulchne policzki, a z ust, nawet przez sen, nie schodzi mały uśmiech. Jak na złość, śpi dziś bez górnego odzienia, dzięki czemu mogę podziwiać jego wytatuowany tors oraz ramię. Muszę przyznać, że Klaudia bardzo dobrze trafiła. Może co dzień podziwiać to naturalne dzieło sztuki, podczas gdy ja mogę o nim tylko pomarzyć... Do głowy wpada mi pomysł zrobienia pożywnego śniadania dla mężczyzny.

Odkrywam półnagie ciało z kołdry, stawiając nagrzane stopy na chłodnych panelach. Powoli unoszę się na proste nogi, patrząc przez ramię czy blondyn aby na pewno dalej śpi. I tak też jest. Poprawiam koszulkę, którą mnie obdarował, tak, aby zasłoniła pośladki. Na palcach podchodzę do drzwi, bezszelestnie opuszczając pomieszczenie.

Schodzę na parter domku, kierując się od razu do kuchni. Będąc już na miejscu, zaglądam do lodówki, aby móc ocenić na ile mogę się posunąć. Decyduję się na najprostszą z możliwości- jajecznicę ze szczypiorkiem. Wyjmuję na blat kobiałkę średnich jaj oraz pęd szczypiorku. Zamykam lodówkę, biorąc się za poszukiwania innych niezbędnych przyrządów oraz przypraw.

Gdy jajecznica jest już dobrze ścięta, rozkładam ją po równo na dwa średnie, porcelanowe talerzyki, kładąc obok niej kromkę pełnoziarnistego chleba. Wcześniej przygotowaną tacę, z kubkami gorącej, malinowej herbaty oraz talerzami, chwytam za specjalne uchwyty, cofając się z powrotem do sypialni, w której nadal śpi blondyn.

-Wstawaj grubasie.-wołam od wejścia.

Zdezorientowany mężczyzna unosi się do siadu prostego, rozglądając się przestraszonym wzrokiem po wnętrzu pomieszczenia. Kiedy zauważa mnie wraz z jedzeniem, cały strach mija, a na jego miejsce wkracza radość.

-Przyniosłam Ci rekompensatę za przenocowanie oraz danie koszulki.-tłumaczę, kładąc tacę na jednej z etażerek ustawionych obok łóżka.

-Wiesz...-zamieram w bezruchu, gdy jego dłonie spoczywają na moich biodrach, a usta szepczą wprost do ucha.-Wolałbym co innego na śniadanie, ale to również wygląda apetycznie.-kończy tak samo seksownym szeptem, dotykając przy tym, przez przypadek, płatek mojego ucha... A przynajmniej mam nadzieję, że to przypadek.

Staram się zignorować zachowanie przyjaciela, podając mu jego porcję  jedzenia, życząc smacznego. Dziękując, odbiera talerz z moich dłoni, powracając na wcześniejsze miejsce. Siadam obok niego, razem ze swoim talerzem. Jemy w całkowitej ciszy, przerywanej wyłącznie przez sztućce obijające się o porcelanę.

-Będę mogła użyczyć laptopa?-zagaduję po dłużej chwili, gdy powoli kończymy jedzenie.

-Jasne, ale po co?-odpowiada zmieszany.

-Muszę znaleźć pociąg powrotny do domu.-wyjaśniam.

-Nie ma mowy.-mówi stanowczo, odkładając pusty talerzyk na etażerkę po swojej stronie łóżka. Przenoszę zdezorientowany wzrok na niego.-Zawiozę Cię.

-Nie żartuj sobie Przemek, podróż pociągiem jest tańsza od samochodu, poza tym nie opłaca Ci się jechać tam i z powrotem.-upieram się na swoim.

-A kto powiedział, że tam i z powrotem?-pyta retorycznie, tym samym skutecznie mnie uciszając.-Za godzinę wyjazd, przyszykuj się czy co tam wy dziewczyny robicie przed wyjściem z domu...

[SKOŃCZONE] Nobody's gonna love you like me Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz