- Spróbuj - namawia mnie, opierając się znacznie wygodniej we fotelu. Przez chwilę rozglądam się po pomieszczeniu, mając wrażenie, że coś w nim uległo zmianie podczas mojej tygodniowej nieobecności. - Zamknij oczy i opisz to. Zupełnie tak, jak z Derekiem.
Wykonuję jego polecenie. Kiedy widzę ciemność skupiam się wyłącznie na tym, co pamiętam i wkrótce zaczynam mówić.
- Jesteśmy w łazience.
- Dobrze - mówi i choć go nie widzę jestem wręcz pewna, że jego palce są złączone ze sobą opuszkami ba wysokości ust a on sam kiwa głową ze zrozumieniem.
- Nie jest tak, jak w wyobrażeniach i snach nastolatek. Nie zaczyna mnie całować, nie mówi, że mnie pragnie, nie ma zamiaru pieprzyć mnie na pralce - mówię po chwili zastanowienia. - Stoi nieruchomo przy umywalce. Jego dłonie spoczywają po obu jej stronach a palce są zaciśnięte. W lustrze widzę jego odbicie. Jego twarz jest zmęczona. Wygląda na spiętego, więc zaczynam się bać tego, co ma zamiar zrobić, powiedzieć. Wtedy wchodzę do wanny nie dbając o to, że mam na sobie jedną z ulubionych sukienek. Woda jest letnia. Przynajmniej tak zgaduję. Siadam a on unosi wzrok. Mówi, że się zmienił. Kiwam głową spoglądając na swoje nogi, które jak i cała reszta mnie nie wydają mi się idealne. Potem mówi, że jest do niczego a jego życie straciło sens. Zapewniam go, że wiem jak to jest czuć się w taki sposób. Odpowiada, że nie mam zielonego pojęcia. Dlatego milczę. Patrzy w lustro a ja przez moment mam nadzieje, że robi to tylko po to, by spojrzeć na mnie. Wtedy czuje, że mam w sobie tą odwagę. I mówię mu, że moje życie też straciło sens. Ale wtedy poznałam jego. Nie podchodzi do mnie, nie mówi. Jedyne co słyszę to przerażająca cisza. Kładę się i zamykam oczy. Wtedy słyszę jak mówi, że się zakochał. Że tamta dziewczyna jest jego całym światem, że nie chce bez niej żyć. Mówię mu, że nie powinien tracić nadziei, bo być może on jest całym światem dla kogoś innego. Mówi, że nie chce nikogo innego. Wstrzymuje oddech gdy mówi, że nic już do mnie nie czuje. Fakt, że kiedyś czuł wcale nie poprawia mi humoru. Mówi, że dziś widzę go po raz ostatni. Wtedy opadam i powoli zanurzam się znów zamykając oczy. Gdy mówi, że nigdy mnie nie pokocha na moment otwieram oczy. Widzę kontur jego postaci. Patrzy jak tonę.
Mija ułamek sekundy a ja mam wrażenie jakby minęły wieki. W końcu słyszę jego głos, stłumiony przez głuchą ciszę. Przez chwilę zastanawiam się czy się nie podnieść, łapczywie nabrać powietrza w płuca. Ale wtedy jak echo odbijają się w mojej głowie słowa "nigdy nie będziesz najważniejszą osobą w moim życiu" - szepczę. Coraz trudniej mi o tym mówić, ale decyduje się dokończyć. - I nagle wszystko przestaje istnieć. Zamykam oczy po raz ostatni. Płuca się zapadają. Nie mam sił walczyć. Oddaję się temu uczuciu i tonę. Ostatni raz słysząc jego głos - mówię cicho.
- To właśnie wtedy się budzę. W pustym pokoju, leżąc na pustym łóżku. Próbuje złapać jak najwięcej powietrza. Boję się. Nigdy nie chciałam umrzeć w taki sposób - dodaję otwierając powieki. Znów widzę Frostnera, który badawczo mi się przygląda. Milczy sunąć palcem wzdłuż linii szczęki jakby usilnie się nad czymś zastanawiał. Być może to właśnie robi.
- Musisz z nim skończyć - mówi - on cię niszczy. Miłość do niego cię wyniszcza. Sieje spustoszenie w twoim umyśle.
- Już dawno oszalałam - odpowiadam - jeżeli tak ma wyglądać miłość do niego to wchodzę w to. Mogę umierać choćby tysiąc razy dziennie. Umieranie jest niczym w porównaniu do bólu, który przeżywam wiedząc, że nadal nie należy do mnie, że o mnie nie myśli. Topienie się jest niczym w porównaniu do cierpienia jakie wywołuje myśl, że mógłby naprawdę powiedzieć, że nigdy mnie nie pokocha - dodaje szybko.
Frostner prostuje się na swoim miejscu i kolejny raz oddaje się milczeniu.
Może to dla niego zbyt wiele.
Może wciąż nie potrafi zrozumieć, że nie pozbędę się z życia jego jedynego sensu.
Nie zapomnę o Luke'u.
To byłoby zupełnie tak jakby zapomnieć o słońcu i uznać je za niepotrzebne do funkcjonowania innym planetom.
Bo przecież każdy wie, że bez niego nie ma wszechświata.
A bez Luke'a nie ma... mnie.-
jestem w szoku. Nie jestem przesadna i nie potrafię uwierzyć, że to co mi się stało, co opisałam zgadza się tak bardzo z przypadającą na następny rozdział planetą ... neptun, woda. Woda, neptun.
Został jeszcze jeden rozdział i epilog!
![](https://img.wattpad.com/cover/85579450-288-k485655.jpg)
CZYTASZ
planety ÷ hemmings.
Fanfiction❝ - Tamtego dnia zrozumiałam, że jeżeli jesteśmy sobie pisani, to prędzej czy później znów się spotkamy. A jeśli jesteśmy planetami, to nigdy już się nie zobaczymy, ale zawsze będę miała tą maleńką nadzieje na to, że kiedyś cały układ słoneczny szla...