30.

1.3K 60 1
                                    

#Niesprawdzony

Tego samego dnia pojechaliśmy do baru, nie mieliśmy pojęcia gdzie udać się teraz, więc równie dobrze mogliśmy coś zjeść. Dean dostał swoją kanapkę pierwszy, a ja na swoją musiałam czekać, tak więc złapałam ręce Deana i skierowałam kanapkę w stronę swoich ust. Ugryzłam spory kawałek i spojrzałam na chłopców. Kevin był zniesmaczony, Dean zabijał mnie wzrokiem, a Sam był z lekka przerażony. Wzruszyłam ramionami.
- No co? Jestem głodna. - Powiedziałam z pełnymi ustami.
- Ale...- Zaczął Dean, ale Kevin mu przerwał.
- Możemy zobaczyć się z moją mamą? - Jaja sobie robisz? - Zakrztusił się Dean.- To dzień jazdy!
- No i? - Spytałam.
- Kevin, Twoja mama jest bezpieczna. - Odparł Dean ignorując mnie.
- Skąd możesz to wiedzieć? - Spytał zirytowany Kev.
- Crowley jej potrzebuje.
- Dean, Channing tez potrzebował. Nie obchodzi mnie to, jedziemy tam. - Odpowiedziałam za Kevina i wstałam z miejsca. - A jeśli ty nie będziesz chciał nas tam zawieść...skołuję jakieś auto.
- Ivy. - Warknął Dean. - On już prawdopodobnie obstawił całą okolicę swoimi gorylami, żeby chronić ją dopóki on się nie pojawi.
- Przepraszam, to ma sprawić że poczuje się lepiej? - Spytał prorok.
- Ona robi za przynętę. A ty chcesz połknąć haczyk?
- Ona jest całkiem sama Dean, otoczona demonami. To takie dziwne ze chce sprawdzić czy jest cała? - Powiedział łagodnie Kevin. Dean spojrzał na Sama który skinął głową, potem na mnie.
- Pojedziemy tam, z tobą czy bez. Ale szczerze mówiąc wolałabym żebyś był tam z nami. - Powiedziałam, a ten westchnął ciężko.
- Dobra, zbierajmy się. - Wstał od stołu i skierował się w stronę auta. Zerknęłam na Kevina i puściłam mu oczko.

Była 10 rano kiedy znaleźliśmy się w Michigan, na przeciwko domu pani Tran. Siedzieliśmy w Impali, a Kevin wyglądał w okna przez lornetkę.
- Widzę ją! Wygląda na to...że jest cała. - Stwierdził.
- Spójrz na listonosza. - Zauważył Dean.
- To Carl, no i?
- To demon. Przechodzi tędy juz czwarty raz. - Odpowiedziałam. - Ogrodnik także, te kwiatki nie potrzebują więcej wody.
Bez słowa wyszliśmy wszyscy z auta i zakradnęliśmy się na tyły domu. Odłączyłam wodę, tak by zwabić tu demona, gdy to się udało, Dean wbił nóż w jego pierś. Potem pojawił się listonosz, Dean stanął przed nim by odwrócić jego uwagę, a Sam pojawił się za nim, i przebił go na wskroś. Gdy oczyściliśmy okolicę, we czwórkę skierowaliśmy się do drzwi. Kevin wystąpił na przód, a my schowaliśmy się po bokach.
- Bądźcie łagodni. - Wyszeptałam. Drzwi się otworzyły.
- Cześć mamo.
- O Boże, Kevin? Moje dziecko! - Zaczęła płakać, ale przed tym jak miała szansę dotknąć jego policzków, Dean i Sam ukazali się i polali ją święconą wodą. Oburzyła się, jednak nie było żadnego śladu opętania.
- Przepraszamy. - Powiedziałam skruszona. Kevin za to zrobił krok do przodu i objął matkę, która zaczęła płakać.
- Chłopaki...siarka. - Zaniepokoiłam się. Wyciągnęłam zza paska anielskie ostrze i weszłam do domu, to samo zrobili Winchesterowie. Rozdzieliliśmy się, jednak to Sam wpadł na demona, który gdy go zauważył próbował uciec. Sam jednak zareagował bardzo szybko i zaczął mówić egzorcyzm od tyłu, by zatrzymać demona w ciele kobiety i pozbyć się świadka obecności proroka. Dean nie czekał aż ten zaatakuje i po prostu wbił nóż w ciało demona.
- Eunis! - Krzyknęła przerażona matka Kevina.
- To nie była ona. - Wyjaśniłam. Kevin objął ją za ramię i zaprowadził do salonu, ja w tym czasie nalałam jej ciepłej herbaty, i ją podałam.
- Pani przyjaciółka była opętana przez demona. - Zaczął łagodnie Sam.
- Widziałaś " Egzorcystę"? - Spytał Kevin. Mina pani Tran zmieniła się, zacisnęła usta i spojrzała na niego karcąco. Jak typowa mama.
- To właśnie robiłeś przez cały rok? Oglądałeś telewizję? - Kevin opuścił głowę, a kobieta westchnęła. - Musieliście ją zabijać? - Spytała, jednak nie ze smutkiem w głosie, raczej...z zawodem. Szczerze mówiąc byłam pod wrażeniem jej opanowania.
- Demon ostrzegłby Crowleya, że Kevin tu jest. - Wyjaśnił Dean.
- To ten Crowley Cię porwał? - Spytała pani Tran zdenerwowana.
- Miałem przetłumaczyć jego głupią tabliczkę, żeby przejąć władzę nad wszechświatem.
- Dlatego musimy ją dorwać i zatrzasnąć bramy piekła, z Crowleyem w środku. - Przerwał mu Dean. Mama Kevina zacisnęła usta ale pokiwała głową. Spojrzała na syna.
- Boski prorok? Brzmi ciekawie. Spakuje się. - Wstała i skierowała się w stronę schodów.
- Potrzebujemy kryjówki. Crowley był w domku Rufusa...
- Kryjówki? Myślałam że jedziemy po tabliczkę? - Spytała pani Tran.
- My tak, pani będzie bezpieczna. - Odparł Dean.
- Mam ryzykować, że Kevin znów wpadnie w łapska Crowleya? - Prychnęła. - Nie sądzę.
- Z całym szacunkiem, ale myślę że Dean ma rację. - Powiedział Sam. - Crowley to nie zwykły zabójca. Handluje męczarniami. Jeśli znajdzie sposób by oddzielić pani duszę od ciała, zabierze panią do piekła i będzie torturował, do czasu aż zostanie tylko czarny dym. - Przedstawił to obrazowo Sam, pani Tran zacisnęła usta.
- Rozumiem. - Skinęła głową, zaraz jednak założyła ręce na piersi. - Ale to nie o swoją duszę się martwię, tylko o mojego syna.
- Kevin? Wesprzesz nas? - Zapytałam.
- Tak, jakbym mógł mówić jej co ma robić...
Dean spojrzał na nas wszystkich, a potem wrócił wzrokiem do pani Tran i się uśmiechnął.
- Dobra, ale są warunki. Worki złego uroku, tak aby pani nie znaleźli...i musi sobie pani załatwić tatuaż. - Dodał zadowolony Dean, myśląc że to zmieni sprawę. Ja tylko prychnęłam pod nosem, zauważyłam że ta kobieta jest inna niż im się wydaje. Mały tatuaż? To dla niej nic.
- Że co? - Spytał zdziwiony Kevin.
- Tak...- Odparł Sam, i rozciągnął koszulkę, tak jak i Dean by pokazać swój tatuaż. Kevin spojrzał na mnie. Uniosłam ręce do góry.
- Na mnie nie patrz, nie będę się rozbierać. - Pokręciłam głową, a wszyscy zmarszczyli brwi w zdziwieniu. Przekręciłam oczami. - Mam jeden na żebrach. I biodrze. A ty...- Wskazałam na proroka. - Także potrzebujesz tatuażu, młody. Chroni przed demonami.
- Dobrze. - Odpowiedziała pewna siebie kobieta.
- Serio? - Zdziwił się Dean.
- Mówisz, jakby to był mój pierwszy tatuaż. - Powiedziała i odeszła. Kevin stał tam zszokowany, a Dean uśmiechał się sam do siebie, zaśmiałam się.
- Chyba polubię tę kobietę. - Pokręciłam głową i ruszyłam w stronę drzwi.
- Tak właściwie, o tatuażu chroniącym przed demonami nie wspominałaś. - Zaczął Dean.
- Miałabym mieć ten przeciw aniołom, a demony zostawić w spokoju? Trzeba było sprawdzić Winchester. - Puściłam mu oczko i wyszłam.

I'll always have your back. | SPNOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz