Na początku chciałam przeprosić, że nie dodawałam tak długo kolejnych rozdziałów i zapraszam do czytania. ;)
Po powrocie z wycieczki próbowałam przemyśleć plan zemsty, jednak dalej nic nie przychodziło mi do głowy. Zmierzając w kierunku szkoły zobaczyłam wychodzącego zza budynku Noah. Nie zwlekając ani chwili dłużej po prostu do niego podbiegłam i zaczęłam okładać pięściami. Musiało to wyglądać komicznie w oczach innych. Chłopak okazał się silniejszy. Odwrócił się przytrzymując mi nadgarstki i z demonicznym uśmiechem na ustach zaczął mi wykręcać ręce.
-No..Noah...prze.. przestań- powiedziałam, ale on nie ustępował.
Nagle do głowy przyszedł mi banalny, lecz nie głupi pomysł. Kopnęłam go w czuły punkt, a on zwijając się z bólu puścił mnie. Pobiegłam w kierunku szkoły, ale po kilku sekundach zauważyłam go ponownie. Był rozwścieczony. Zatrzymał mnie, przykuł do ściany i z całej siły uderzył pięścią w twarz.
-Teraz gadaj o co chodzi głupia kurwo!
Stałam przez chwilę zdumiona tak jakby odjęło mi mowę. Zaczęła mi lecieć krew z nosa, a z oczu pojedyncze łzy. Przyłożył mi jeszcze kilka razy w nadziei, że coś odpowiem.
-Głucha jesteś?
-Nie, tylko czekam aż skończysz- uśmiechnęłam się ukrywając strach.
Popchnął mnie i przywaliłam głową w ścianę. Wokół nas zebrało się trochę osób. Całą sytuacją zainteresowała się Pani Clarkson z matematyki, wicedyrektorka, która akurat spieszyła się na swoją pierwszą lekcję.
-Proszę się rozejść!- rozkazała innym uczniom- a my to sobie musimy wyjaśnić.
-Ja pierdziele- westchnął chłopak i odwrócił się do mnie- to Twoja wina.
-Noah! Obaj zostajecie po lekcjach i bez gadania!- krzyknęła.
-A.. Ale proszę Pani.. - próbowałam się tłumaczyć.
Nauczycielka już nic nie odpowiedziała znikając za drzwiami wejściowymi. Nie wierzę, że z samego rana już coś takiego musiało się stać.
Noah zmierzył mnie morderczym wzrokiem po czym poszliśmy do klasy.
-Alison?! O mój.. -przestraszyła się Nicole.
-To tylko trochę krwi. W porządku- powiedziałam przykuwając przy tym uwagę pozostałych.
-Może pójdziesz do pielęgniarki? -zapytał Aiden.
-Nie, nie ma potrzeby.
Poczułam się trochę słabiej. W tym momencie do klasy wszedł nauczyciel z angielskiego i ogłosił, że będzie odpytywał. W połowie zajęć wypadło na mnie. Wstałam i ruszyłam w kierunku tablicy. Coraz gorzej się czułam. Dostałam zawrotów głowy i mroczków przed oczami.
-Alison, dobrze się czujesz? - przestraszył się nauczyciel.
-Tak- podparłam się tablicy.
-A mi się nie wydaje.
-Przepraszam czy... czy mogę iść do toalety?- spytałam tracąc coraz bardziej siły.
-Dobrze, idź- po tych słowach zamiast wyjść szybko z klasy zemdlałam przed tablicą. Brawo ja.
Obudziłam się na ławce na korytarzu. Obok mnie siedziała zmartwiona Nicole.
-Alison nie strasz mnie tak nigdy więcej!- wykrzyczała podając mi butelkę z wodą.
-Czemu tu jesteś?
-To już nie można się martwić o przyjaciółkę?
-Przyjaciółkę?- zdziwiłam się układając sobie wszystko w głowie, lecz przerwał mi dzwonek na przerwę.
-Alison, cześć- uśmiechnęła się Emily z Andym.
Po chwili doszła również Kate z Jacobem. Wszyscy widząc w jak bardzo opłakanym stanie jestem znieruchomieli i zaniemówili.
-Co.. Co Ci się stało?- spytała Kate.
-No.. - nie dokończyłam, bo z sali akurat wychodził ten idiota. Postanowiłam nie tłumaczyć się im co tak na prawdę zaszło. Wstałam z ławki i poszłam za Noah.
-Czego chcesz?
-Najpierw pobiłeś mojego przyjaciela, a teraz mnie?!
-O co chodzi?
-Dobrze wiesz o co chodzi! Nie wierzę, że dostałam tą karę! Tylko Ty ją powinieneś mieć!
-Ha ha! Śmieszna jesteś. Fajne przedstawienie odstawiłaś w klasie.
-Nie zrobiłam tego specjalnie!
-Zamknij się! Nie mam siły słuchać twojego trajkotania!
Próbowałam się opanować, by nie doszło znowu do rękoczynów, jednak on miał inny zamiar. Przykuł mnie do ściany i zaczął dusić. Nie wiem co by się stało gdyby nie elita z 3b, która idąc moimi śladami chciała się dowiedzieć czegoś więcej. Kate spojrzała na niego morderczym wzrokiem po czym puścił mnie i odszedł. Noah posłuszny?! To niemożliwe!
-Na prawdę chcielibyśmy wiedzieć o co poszło- zmartwiła się.
Postanowiłam im powiedzieć, żeby wreszcie dali mi spokój. Po skończonych lekcjach doczekałam się swojej kary. Pani Clarkson wzięła mnie i próbującego uciec Noah do swojej sali. Oczywiście wcześniej o całej sprawie została poinformowana Pani Knightley. Wicedyrektorka usiadła przy biurku i zaczęła sprawdzać testy innych klas. Zajęliśmy miejsca jak najdalej od siebie. Gapienie się bezczynnie w ścianę było dla mnie bezsensem, dlatego matematyczka widząc jak bardzo jesteśmy znudzeni powierzyła nam segregowanie papierów. Oznajmiła, że wychodzi na dłuższy czas w ważnej sprawie. Zamknęła salę na klucz, żebyśmy nie mieli wolnej drogi do ucieczki, a przynajmniej Noah. Wszystkie papiery, które miał posortować rzucił na podłogę.
-Ty się tym zajmiesz.
-Za kogo Ty mnie masz?!
-Zamknij...
-Myślisz, że możesz sobie robić co chcesz?!
-Swoją..
-Jesteś skończonym idiotą. Z takim podejściem nigdy nie zdasz!
W tym momencie wyciągnął mnie z ławki, przykuł do drzwi, złapał za nadgarstki i namiętnie pocałował. Wyrwałam się z uścisku.
-Co..
-W końcu się zamknęłaś.
Nagle usłyszeliśmy przekręcanie klucza i pchanie z oporem drzwi, do których byłam przykuta.
-Przepraszam szanowną młodzież, ale chciałabym wejść- powiedziała Clarkson.
Szybko powędrowałam z powrotem na swoje miejsce, a Noah postanowił uciec.
Załamana matematyczka oznajmiła, że nie będzie nas tu trzymać w nieskończoność, więc mogłam pójść do domu. Mój brat jak i moi rodzice o niczym się nie dowiedzieli, a ja przez resztę dnia ukrywając swoją posiniaczoną twarz zaszyłam się w pokoju myśląc o... pocałunku z Noah?
____________________
Mam nadzieję, że się podoba. Głosujcie i komentujcie/ Wiktoria :)
YOU ARE READING
From Hate To Love
RomanceAlison Liddle to szesnastoletnia, samolubna i arogancka dziewczyna pochodząca z zamożnej rodziny. Pewnego dnia chcąc chodzić do zwykłego liceum przeprowadza się do samego serca Kalifornii i zamieszkuje ze starszym bratem wraz z jego dziewczyną. W sz...