#6

52 8 3
                                    

Co się działo wczoraj? Dlaczego wszystko mnie boli? I.. co to miało znaczyć? Czemu mnie pocałował? Stałam w lustrze z lekkimi rumieńcami. Szybko się ubrałam, zjadłam śniadanie po czym wyszłam z domu. Po piętnastu minutach znalazłam się w klasie. Wszyscy spojrzeli na mnie tak jakby nigdy nic. Czy na prawdę jestem taką dobrą aktorką, czy rzeczywiście nikogo nie obchodziło wydarzenie z wczoraj?

-Cześć- mruknęłam.

-O.. Alison.. hej- powiedziała Nicole i Aiden.

Noah również musiał przyjść. Może jednak zależy mu, żeby zdać? A może robi to dla kogoś? Ale co mnie to obchodzi... Oh cudownie! Nie wzięłam książek- spojrzałam do prawie pustego plecaka. Akurat Pani Knightley weszła do klasy. Zgłosiłam jej moje nieprzygotowanie, a ta rozsadziła mnie do tego idioty. Zaczęliśmy od tego, że przedstawiła nam co trzeba będzie robić w weekend. I to w parach.

0Jest to mały projekt, więc z pewnością starczy wam godzina. Zrobicie kilka zdjęć w terenie i opiszecie je- spojrzała na nas- Alison ty będziesz z Noah.

-To jakiś żart?!- oburzył się chłopak.

Nauczycielka nic nie odpowiedziała tylko spojrzała się na niego z miną "I tak nie masz wyboru". Noah szybko ucichł przeklinając coś jeszcze pod nosem podobnie jak ja. Więc mam do zrobienia pracę i to z tym idiotą. Pewnie będę musiała odwalić całą robotę sama. Po skończonych lekcjach wyrwały naszą trójkę na korytarzu dziewczyny z 3b i powiedziały abyśmy wszyscy dzisiaj poszli na małą imprezę, a mianowicie do Jacoba, którego rodzice wyjechali. Reszta zgodziła się od razu, a potem zaczęła mnie przekonywać co poskutkowało, bo wieczorem wszyscy zaproszeni przybyli. Oczywiście bez Noah. Spędziliśmy kilka godzin dobrze się bawiąc. Czułam się trochę jak dziecko. W końcu byłam nawet młodsza od Nicole i Aidena. Co prawda o kilka miesięcy, ale jednak. Po jakimś czasie wszyscy powoli się upili. Nie będę tego komentować. Przecież część z nich jest już pełnoletnia, a więc niech robią co chcą. Znajomi z 3b postanowili zadzwonić po Noah, który przyszedł jak najszybciej. Dziwne.. no cóż.. teraz to na pewno impreza się dla mnie skończyła. Usiadłam na krześle popijając jakiś soczek mając nadzieję, że chłopak szybko się stąd ulotni.

-Ahahaha- roześmiał się Jacob.

-A wy co?- zmarszczył brwi.

-Na prawdę przyszedłeś.

-Nie przyszedłem do was, tylko się napić.

-Ho kurwa! Zatańczymy! La, la, la.

-Zostaw mnie! Jesteś najebany w trzy dupy! Co ona tutaj robi?- wskazał na mnie.

-Ona? Jaka ona?

-Alison..- warknął.

-A no zaprosiliśmy ją i Nicole i ...

-Dosyć! Wychodzę!

-Nigdzie nie idziesz- wszyscy go przytrzymali co coraz bardziej go denerwowało.

-W takim razie ja wychodzę- wstałam z krzesła.

Skończyło się na tym, że wszyscy nas przytrzymywali nie dając wyjść.

-Impreza trwa la, la, la- śpiewał blondyn.

W końcu udało mi się uciec, a zaraz po mnie Noah. Na prawdę musiałam już wracać do domu. Nie umawialiśmy się na nockę, a brat na pewno zaczyna się martwić.

-Co ty tu robisz?- spytał.

-Jak to co? Bawię się.

-Rzeczywiście. Fajna zabawa. Siedzenie na krześle- mruknął.

-Gdyby ktoś był jeszcze trzeźwy- westchnęłam.

-Ej.. tak w ogóle to sorry..

Odwróciłam się do niego, bo chyba nie dosłyszałam.

-No.. za wczoraj- kontynuował.

Stałam dalej jak wryta. Czy on mnie właśnie przeprasza?

-A zresztą... zapomnij... nara- powiedział ledwo słyszalnie i już miał zamiar odchodzić...

-Ja też przepraszam. Trochę mnie wtedy poniosło- przyznałam się.

Chłopak wytrzeszczył oczy i zaczął się do mnie nieznacznie przybliżać.

-Jutro o 16:00 przed szkołą. Pasuje?- spytałam nagle.

-Ta..- spuścił głowę.

-To cześć- zaczęłam odchodzić, ale on złapał mnie za rękę po czym puścił.

-Cześć- mruknął i poszedł w przeciwnym kierunku. Nie wiem co to miało być, ale teraz nie było to najważniejsze. Jak wrócę do domu pewnie dostanę solidny opieprz, że się spóźniłam.

***

Nazajutrz spotkaliśmy się w wyznaczonym miejscu. On tak samo jak ja wziął ze sobą aparat. Poszliśmy w stronę jeziora. Gdy doszliśmy zaczęliśmy szukać odpowiedniego miejsca do zrobienia zdjęcia. Nie rozmawialiśmy ze sobą zbyt wiele, może dlatego żeby nie doszło znowu do kłótni.

Noah

Wydaje mi się, że ta dziewczyna jest nawet trochę miła. Zawsze mi się wydawało, że bogacze to ludzie bez serca, ale ona mnie wczoraj przeprosiła. Doszła do wniosku, że też popełniła błąd i przyznała się do tego. Aż mam jej ochotę zrobić... zdjęcie?

Dobra.. zrobiłem jedno. Chyba się nie zorientowała.

-Ej, Noah! Co ty tam robisz?- zaczęła do mnie podchodzić.

-Nic, tylko coś się popsuło!

-Jak to popsuło?

-N.. no nie ważne- próbowałem wyjść ze zrobionego zdjęcia coraz bardziej się denerwując, żeby tego nie zobaczyła.

-Pokaż mi to..- wystawiła rękę po aparat.

-Nie!- odepchnąłem ją. Na prawdę nie chciałem tego robić. Była taka delikatna...

Stanęła jak wryta, a ja zerkając ukradkiem na aparat zauważyłem, że się już naprawił.

-Nie chcesz sobie nawet pomóc? No dawaj to!

Nie, już nie.. ja pierdziele jaka ty uparta...-odsunąłem się kawałek i poczułem jak wpadam...

Do wody...

Z Alison...

Aparat na szczęście został na brzegu.

Alison

Kurde.. może nie powinnam być taka nachalna. Nie wiem czemu w ogóle chciałam mu pomóc. Nie wygląda to zbyt dobrze. Wpadliśmy razem do lodowatej wody i trzęsiemy się z zimna przytuleni do siebie.

-Przepraszam... a teraz puszczaj mnie ty zboczeńcu!- zmarszczyłam brwi.

-Zboczeńcu?! Aaa nie ważne! Same problemy przez Ciebie mam...

-Ja przez Ciebie też..

- Dobra, bo zaraz się przeziębię.. ty w sumie też.

Mam wrażenie czy zaczął się o mnie martwic? Wychodziliśmy powoli, gdy nagle obok nas znalazł się mój brat, który wracał z pracy. Przez chwilę nic nie mówił, tylko się uśmiechnął i podał nam ręce.

-Ehh, wracamy do projektu- zwróciłam się do Noah ignorując brata.

Alan zaczął się śmiać, po czym zdecydował się przedstawić chłopakowi. Nie chciał nam przeszkadzać, więc poszedł do domu. Mam nadzieję, że nie będzie później wspominał tej sytuacji. Trochę niezręcznie wyszło..

__________________________

Mam nadzieję, że się podoba. Głosujcie i komentujcie!/Wiktoria;)

From Hate To LoveWhere stories live. Discover now