Rozdział 6: Skarb

8 1 1
                                    

Piekarz otworzył skrzynie. Wszyscy ludzie z miasta wstrzymali oddech. Skrzynia pełna była monet. Uradowany piekarz nie mógł się nacieszyć swoim szczęściem. Pozostało tylko ocenić ich prawdziwość. Poprosił więc o jubilera o sprawdzenie tego. Każdy mieszkaniec patrzył z coraz większym zaciekawieniem. Jubiler podszedł i wziął garść monet do weryfikacji. Ku jego zdumieniu pod górą monet znajdowały się książki. Nieco zbity z tropu piekarz poprosił Emila o sprawdzenie zawartości książek. Tak też zrobił. W tym czasie Jubiler zaczął przyglądać się monetom. Po dłuższej chwili zarówno on jak i Emil wybuchli śmiechem. Zaskoczeni mieszkańcy zaczęli szeptać pomiędzy sobą. A pobladły piekarz zapytał:

-Z czego panowie się śmieją.

-No bo ,no bo -obydwaj nie mogli wykrztusić słowa przez śmiech.

-Chłopcze zacznij pierwszy...

-Nie niech pan zacznie pierwszy.

Popatrzyli na siebie i wybuchli jeszcze większym śmiechem niż przedtem. Miejscowi zaczęli patrzeć na nich jak na jakiś nienormalnych albo chorych psychicznie. W końcu zniecierpliwiony piekarz wrzasnął:

-Niech pan mówi pierwszy panie jubilerze!

Kiedy zarówno starszy jubiler jak i Emil nieco się uspokoili. Złapali oddech i napili się wody. A po chwili nastała cisza.  Kiedy to nastąpiło Jubiler przemówił:

-Drogi panie piekarzu , chodzi o to że te pieniądze. Te pieniądze to nic innego jak zabawkowe pieniądze jakiegoś dziecka i wygląda na to że są te pieniądze niedawno zakopane pod ziemią.

Po tym wybuchł znowu śmiechem.  A mieszkańcy mieli bardzo zmieszane miny i nie do końca rozumieli co się dzieje. Teraz przyszła kolej na Emila.

-A więc te książki to nic innego jak książki z rysunkami i dziecięce pamiętniki. 

W tamtym momencie mieszkańcy nie wiedzieli czy się śmiać czy płakać. Większość po prostu odeszła w swoje strony. Inni zaczęli rozmawiać pomiędzy sobą a jeszcze inni po prostu wybuchli śmiechem i uznali po prostu że legenda o skarbie to jedna wielka bujda i też rozeszli się do swoich domów. Zanim wszyscy się rozeszli, zrobiło się ciemno. Załamany piekarz upadł na kolana i zaczął płakać. Emilowi zrobiło mu się go szkoda więc podszedł i zaczął go pocieszać. Poprosił personel aby wrócił do hotelu a sam postanowił zostać z piekarzem i nie co go uspokoić. Piekarz zaprosił go na herbatę i ciasto.Opowiedział mu o swoim problemie z piekarnią a Emil stwierdził że z hotelem jego wujka jest podobnie.  W tym momencie piekarz zrozumiał że nie jako jedyny ma tak poważne problemy w mieście ze swoim przedsiębiorstwem. Zrozumiał że jego zachowanie było samolubne. Kiedy Emil miał już wychodzić dał mu dziesięć świeżo upieczonych bułek i podziękował za szczerą rozmowę. Emil uśmiechnął się , podziękował za gościnę i ruszył w stronę hotelu. Wracając jak zwykle szedł przez park i po raz kolejny zobaczył te kwiaty tym razem świeciły bardzo mocnym światłem w kolorach: fioletowym, niebieskim i różowym. Emil przez chwile nie wiedział czy znajduje się w normalnym świecie czy może przeniósł się do świata fantasy. Jednak postanowił nie zastanawiać się nad tym dłużej bo od dłuższego czasu mało co go dziwiło. Po tych wszystkich wydarzeniach. Wrócił do hotelu i położył się spać. Następnego dnia gdy zszedł do holu gdzie czekał tam na niego wujek. Wyglądał na bardzo zadowolonego.

-Dzień dobry Emilu! Jak się spało?

-Dzień dobry wujku, dobrze. Dlaczego masz taki dobry humor?

-Przed chwilą dzwonił piekarz że chce podpisać z nami umowę o wyłączność dostawy pieczywa. Mówił też że uświadomiłeś mu jak złym był człowiekiem i chce  naprawić wszystko co zrobił złego do tej pory. Emilu powiedz szczerze jak ty to zrobiłeś? Ten człowiek znany jest z tego że jest skąpy i myśli tylko o sobie!

-Ja nic nie zrobiłem wujku , samo wyszło. Cco? Jak to był taki ?! Przecież to przemiły człowiek!

- Emil ja widzę masz dar zmieniania ludzi hehehehehe.

Wujek odszedł zadowolony a Emil poszedł na śniadanie do kawiarni. Po śniadaniu przypomniał sobie o dziurze w podłodze i o jaskini więc postanowił ją zbadać. Znalazł Adriana i poprosił go o pomoc. A sam poszedł się przebrać. Po chwili wrócił. Razem z Adrianem wzięli drabinę i latarki po czym poszli do tajemniczego dołu. Postawili drabinę i zeszli na dół. Zapalili latarki. Rozejrzeli się okazało się że jaskinia jest o wiele , wiele większa niż się im wydawało. Widać również było że jaskinia jest bardzo , bardzo stara i trzeba uważać by nie krzyczeć ani nie wydawać żadnych głośnych dźwięków aby jaskinia się nie zawaliła. Postanowili ruszać w drogę...

Teraźniejszość , przeszłość i przyszłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz