Rozdział 7: Przeszukanie podziemi

16 1 1
                                    

Ruszyli w drogę. Jaskinia była ogromna. Szli już jakiś czas kiedy nagle zauważyli coś bardzo interesującego. Na ścianach jaskini były różnego rodzaju rysunki. Wydawało się jakby przedstawiały jakąś historię. Na obrazkach pokazana była jakaś bitwa pomiędzy dwoma różnymi plemionami lub też krajami. Nie byli w stanie tego dokładnie stwierdzić ponieważ w kluczowym miejscu rysunki były zatarte. Jednak jednogłośnie stwierdzili że rysunki te wykonał ktoś z bardziej obecnych niż starożytnych czasów. Nagle przypomnieli sobie o tym że goście którzy mieli przyjechać następnego dnia przyjadą już dzisiaj. Przerażeni biegiem wrócili na powierzchnię. Przyszli w samą porę bo goście akurat przyjechali a że byli gośćmi V.I.P. Należało ich w odpowiedni sposób powitać, zanieść ich bagaże do pokoi a także przygotować salę konferencyjną i obsługiwać gości podczas bankietu o który poprosił zamawiający. Kiedy zakończyli swoją pracę wybiła godzina 21.00. Nie było więc sensu wracać do podziemi postanowili więc że jutro ponownie tam pójdą. Wyczerpany ciężką pracą Emil wcześniej położył się spać. Przez całą noc śnił mu się skarb i  tajemnicze , świecące niebiesko-fioletowo-różowe kwiaty z parku. Cały czas słyszał też tajemniczy męski głos wołający jego imię. Był to ten sam głos który słyszał gdy przyjechał do hotelu. Gdy obudził się i spojrzał na zegarek była szósta trzydzieści. Przez następną godzinę nie zmrużył już oka. Postanowił wstać i pójść zjeść śniadanie. W kawiarni zastał wujka ustalającego menu dla gości. Przywitał się :

-Dzień dobry wujku

-Dzień dobry. Jak tam przeszukanie znaleźliście wczoraj coś ciekawego? Chciałem cię o to zapytać wcześniej ale nie miałem kiedy...

-Cóż były tam jakieś dziwne rysunki. Długo by opowiadać , trzeba to zobaczyć. Może ty wiedział byś o co chodzi z tymi rysunkami... Inaczej. Poszedłbyś dzisiaj tam z nami? 

-Zobaczę co da się zrobić... A o której schodzicie?

-Jak tylko przyjdzie Adrian ,ma teraz przecież wolne to pomaga mi zwiedzić tą jaskinie. Myślę że będzie za jakąś godzinę.

-No dobrze to idę pozałatwiać to co trzeba. Do zobaczenia.

Gdy wujek odszedł poszedłem przygotować latarki i inne potrzebne rzeczy. Zanim się zorientowałem Adrian był już w hotelu. Spojrzałem na zegarek. Była godzina 8.30. Gdy mieliśmy już schodzić przyszedł wujek i powiedział że idzie z nami. Zeszliśmy do jaskini. Pokazaliśmy wujkowi te malowidła ale stwierdził że nie przychodzi mu nic do głowy co mogłyby one oznaczać, ruszyliśmy w dalszą drogę. Im dalej wchodziliśmy w jaskinie tym bardziej tajemnicza była , było też więcej malowideł. Jednak po jakimś czasie zrozumieliśmy pewną rzecz. Otóż jaskinia prowadzi przez całe nasze miasto. Po godzinie wędrówki postanowiliśmy odpocząć. Usiedliśmy więc i napiliśmy się nie co wody. W pewnym momencie spojrzałem na jedną ze ścian i z wrażenia zaniemówiłem. Na ścianach namalowane były kwiaty które widziałem w parku i śniły mi się. Widząc moją minę oboje ,Adrian z wujkiem zapytali:

-Jesteś cały blady co się stało?

-Pamiętasz wujku jak pytałem czy nie widziałeś w parku czegoś dziwnego?

-Tak pamiętam..

-Te kwiaty które są namalowane na ścianie widziałem w parku..

-W parku nie ma takich kwiatów...

-Ale ja je widziałem... Dodatkowo śniły mi się dziś w nocy i znowu powtórzył się sen o skarbie i znowu ktoś mnie wołał

-Rozumiem...

-Co rozumiesz o co chodzi?

-Pamiętasz co ci mówiłem o kocie i o wyjątkowości??

-Dobra nie ważne idziemy dalej?

-No dobrze

Adrian przysłuchujący się całemu zdarzeniu ,patrzył na nich jak na chorych na umyśle jednak nic nie powiedział. Po prostu siedział i słuchał o czym rozmawiają. Gdy w końcu wyruszyli w dalszą drogę. Zastanawiał się co Emil miał na myśli mówiąc o wołającym głosie i kwiatkach. W końcu uznał że bez sensu jest wnikać w to co obydwu ,zarówno wujkowi jak i Emilowi chodzi po głowie. Skupił się więc na dalszej drodze i oglądaniu przepięknych malowideł. Czas mijał a oni coraz bardziej zapuszczali się w głąb jaskini. Adrian i wujek zaczynali mieć już powoli dość jednak Emil czuł że musi iść dalej. Coś kazało mu iść dalej i nie zawracać. Nagle jaskinia rozszerzyła się. Ich oczom ukazała się jeszcze większa , niezwykle jasna jaskinia. Z jej sufitu wystawało mnóstwo korzeni a pod nimi rosły kwiaty które widział Emil. W tym momencie zarówno Adrian jak i wujek zrozumieli że Emil nie kłamał. Mówił prawdę. Nagle usłyszeli śmiech. Przerażeni zaczęli rozglądać się po całej jaskini. Nic nie było. Kiedy mieli już zawracać usłyszeli tajemniczy głos wołający Emila. W tym momencie postanowili się wycofać. Postanowili że będą powoli się cofać jak najciszej się da by w razie czego móc jak najszybciej uciec. Głos wołający Emila ponownie się odezwał. Ruszyli w stronę wyjścia, biegli. Nagle Emil przewrócił się. Chcieli zawrócić by mu pomóc jednak on stwierdził że sobie poradzi. Uciekli. Emil nadal leżał na ziemi...

Teraźniejszość , przeszłość i przyszłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz