Emil postanowił że je zignoruje ponieważ nie chciało mu się wstawać. Jednak po jakimś czasie pukanie się powtórzyło. Postanowił że otworzy drzwi jednak zrobił to ze sporą niechęcią. W drzwiach ujrzał wujka. Którego zaprosił do środka Spojrzał przez okno. Słońce zaczęło zachodzić. Cały świat zaczął pokrywać się ciemnością zbliżającej się już nocy. Z zamyślenia wyrwał go głos jego wujka. -Wyspałeś się? Wyglądasz na zaspanego... - Tak miałem trochę koszmarów ale to nic takiego.-Myślałeś może nad moją propozycją? Wiem że zaprosiłem cię byś odpoczął ale potrzebuję pomocy w kilku sprawach. Nie chce już prosić o niektóre sprawy pracowników bo to oznaczałoby dodatkowe koszty za nadgodziny a i tak jest ciężko. Mamy warunek że jeśli w ciągu wakacji nie oddamy chociaż jednej czwartej naszego zadłużenia i nie będziemy mieć więcej gości zamknął nam hotel. -Pewnie że się zgadzam po to tu przyjechałem żeby pomóc. Ale... cóż nie spodziewałem się że jest aż tak źle z hotelem. -Dziękuje. Rzeczywistość jest gorsza niż nam się wydaje. Dobrze skończmy rozmowę na ten temat bo będziesz niepotrzebnie się zamartwiał Chodź zejdziemy na dół , musisz poznać kilku naszych pracowników.
Po raz kolejny wyjrzałem za okno było już ciemno. Widać było światła oświetlające parking i światła widoczne w mieście. Dawało to dość magiczny efekt. Gdy wyszliśmy z pokoju i zeszliśmy do recepcji w hotelu nikogo nie było. Było podejrzanie cicho. Wydawało się jakby cały hotel wymarł. Jakby nie było ani jednej żywej duszy. Było to dość podejrzane bo doba hotelowa trwa zazwyczaj od dwunastej po południu aż do czternastej dnia następnego. Jednak po chwili zauważyłem że nie jest tak źle bo w holu pojawił się mały puszysty, biały jak śnieg kotek hotelowy. Jednak nie był cały biały bo na łapkach miał czarne skarpetki. Podszedł do mnie i zaczął ocierać się o moje nogi. Poprawiło mi to nieco humor bo bardzo lubię koty a ten był wyjątkowo uroczy. Nachyliłem się żeby go pogłaskać. Jednak po chwili zorientowałem się że wujek zniknął jakby rozpłynął się w powietrzu. Obszukałem cały hotel jednak nigdzie nie mogłem go znaleźć. Zrezygnowany usiadłem na kanapie przy recepcji i pomyślałem że jedynym miejscem w którym nie byłem była kawiarnia hotelowa. Postanowiłem że pójdę tam i zobaczę czy ktoś jest. W razie gdyby nikogo nie było miałem zamiar pójść do pokoju. Otworzyłem drzwi kawiarni. Światła były zgaszone. Kiedy miałem już wracać. Światła się zapaliły i usłyszałem krzyk: - Niespodzianka! Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin Emil! W tamtej chwil przestraszyłem się tak bardzo że nie dość że serce podeszło mi do gardła to jeszcze z wrażenia przewróciłem się na ziemie. Ledwo żywy ze strachu zauważyłem za sobą przerażony tłum ludzi i przedzierającego się przez niego wujka. Gdy dotarł w końcu do mnie cały blady zapytał
: -Emil nnic ci nie jest? -Nie jakoś żyje tylko.. myślałem że zawału dostane! Nie straszcie mnie tak, chce jeszcze żyć! A właśnie skąd te przyjęcie? O co chodzi??
-No cóż chciałem ci kupić jakiś mały torcik bo dzisiaj są twoje urodziny. Ale cały personel stwierdził że lepiej będzie zrobić przyjęcie. I zasugerowali że oni zajmą się wszystkim, Dodatkowo powiedziałem im że jako dziecko zawsze chciałeś mieć przyjęcie niespodziankę... No i jakoś tak wyszło... -Dziękuję. Bardzo dziękuję. Ale przyznaję że dawno się już tak bardzo nie przestraszyłem. -Emil poznaj pomysłodawców tego przyjęcia. To jest Eliza pracuje na kuchni a to Adrian drugi recepcjonista.
-Siema miło mi poznać - wykrzyknęli chórem.
-Mi też bardzo miło - Odpowiedziałem z uśmiechem. - To co idziemy się bawić? Trzeba świętować urodziny naszego jubilata!-Krzyknęła Eliza
Razem z Adrianem złapali mnie pod ręce i zaprowadzili do stolika z tortem. Pomyślałem życzenie i zdmuchnąłem świeczki. Po chwili zagrała muzyka i wszyscy ruszyli w wir tańca. Ku mojemu rozbawieniu jak się okazało mój wujek okazał się całkiem niezłym tancerzem i chyba tańczył z każdą kobietą z personelu hotelu. Prawdę mówiąc przez te całe zamieszanie zupełnie zapomniałem że mam urodziny. Ale chyba nikogo to nie powinno dziwić : bezskuteczne próby znalezienia pracy i wiele , wiele innych problemów robi swoje. Do tego ciągły stres i inne sprawy. Zabawa trwała dalej. Zmęczony tańcem usiadłem przy stoliku by odpocząć. Nagle na moje kolana wskoczył ten uroczy kotek , którego widziałem wcześniej i zaczął mruczeć. Pomyślałem że chciałbym żeby każdy dzień był taki jak dzisiejszy. Nagle zauważyłem swojego wujka. Usiadł koło mnie i wybuchł śmiechem. Zdezorientowany zapytałem:
-Wujku z czego się śmiejesz.
-Wybacz. Ale widzę że nasza Pusia bardzo cię polubiła. Na pewno nie pamiętasz ale mieliśmy kiedyś dużo kotów w hotelu... Od jakiegoś czasu rodzą się koty które nikogo nie lubią i nie dają się nikomu głaskać. Jeżeli już to tylko jednej osobie która zazwyczaj okazuje się być kimś wyjątkowym.
-Wujku z całym szacunkiem ale to niemożliwe...
-Wierz w co chcesz ale się przekonasz że to prawda...
Na tym zakończyła się nasza rozmowa. Niedługo później bo około czwartej w nocy zakończyła się również impreza. Gdy wróciłem do pokoju i położyłem się do łóżka nie wiem dlaczego nie mogłem zasnąć , chociaż byłem zmęczony. Gdy tylko próbowałem zasnąć w głowie pojawiały mi się słowa wujka na temat kota i wyjątkowości. W końcu nie wiem o której ale udało mi się zasnąć...
CZYTASZ
Teraźniejszość , przeszłość i przyszłość
ספרות נוערHistoria Emila chłopaka który właśnie skończył studia i nie może znaleźć pracy. Załamany postanawia pojechać na wakacje do swojego rodzinnego miasta i wujka prowadzącego hotel. Przyjazd do hotelu całkowicie odmienia jego dotychczasowe losy... Jak...