DODATEK DO FF #3

2.7K 275 64
                                    

||TEN DODATEK NIE MA ŻADNEGO ZWIĄZKU Z FABUŁĄ FF||

Grudzień.

Właśnie leżę na kanapie w salonie. Oglądam jakieś idiotyczne programy. Po chwili słyszę przekręcany klucz w drzwiach a sekundę potem moim oczom ukazuje się mały brunet. Ma całe czerwone policzki.
-O boże, Cameron chodź do mamy.-westchnęłam i wstałam z kanapy. Rozbrałam chłopczyka i wzięłam go na ręce.
-Jak było skarbie?-popatrzyłam w jego piękne brązowe oczy, które zdecydowanie ma po tatusiu.
-Super i-i tatuś zepsół bałwana.-wydął dolną wargę.
-W takim razie mamusia okrzyczy tatusia.-odstawiłam chłopca na ziemię i podeszłam do bruneta, który stał oparty o ścianę i przyglądał się wszystkiemu z boku.
-Bardzo cię wymęczył?-zapytałam i złożyłam szybki pocałunek na jego ustach. W odpowiedzi dostałam jednoznaczne spojrzenie mówiące coś w stylu 'nigdy więcej' ale cóż, dziecko nam rośnie to i zajęć potrzebuje więcej. Co do dziecka, to owszem, nasz syn ma już cztery latka. Jest brunetem, ma brązowe oczy, lekko zadarty nosek, długie rzęsy i jasną cerę. Jest idealnym klonem Leo w wersji mniejszej. Dosłownie. Odkąd tylko pozwoliłam Leondre kupować ubrania dla małego ten ma w szafie prawie wszystko to co ojciec tylko paręnaście razy mniejsze. To nawet urocze, ale nie przesadzajmy i nie róbmy z czterolatka jakiegoś tumblr boy'a jakim usiłuje być jego tata od jakiegoś roku, ale średnio mu to wychodzi. Co do Leondre, jesteśmy razem. Zaręczyliśmy się. Cztery lata temu, dokładnie 12 grudnia na świat przyszedł Cameron a aktualnie oczekujemy na naszą córeczkę, która prawdopodobnie będzie miała na imię Victoria-tak jak mama Leondre. Mieszkamy w dość sporym domu na obrzeżach miasta. Spokojna dzielnica, więc teoretycznie nie ma się czego obawiać, ale ostrożności nigdy za wiele. Wraz z Leo planujemy się pobrać, ale dopiero po narodzinach małej, także jeszcze ponad pół roku czasu, który mimo wszystko pędzi jak szalony. Niby dopiero co się poznaliśmy a jednak już ponad pięć lat za nami.
-Mamoo!-słyszę krzyk i momentalnie zrywam się z miejsca.
-Co się stało kochanie?-kucam obok chłopaka i łapie go za rączkę.
-Pająk, bebebe.-wskazuję palcem na mały ruszający się obiekt a w jego oczach pojawiają się łzy, tak samo jak i w moich gdy tylko zwierzę zaczyna iść w naszą stronę.
-Leondre, zabij to!-krzyczę i biorę małego na ręce. Z tym lękiem zdecydowanie podał się na mnie. Nienawidzę pająków, brzydzą mnie jak cholera, a na dodatek są małe i wszędzie ich pełno.
-Czy wy się nigdy nie nauczycie, że nic wam to nie zrobi?-spojrzał na nas a my pokiwaliśmy przecząco głowami.
-Mam nadzieję, że chociaż ty będziesz mieć coś po tacie.-uśmiechnął się i położył dłoń na mój zaokrąglony już brzuch.

***
luźny dodatek :))

Zagrajmy w grę|L.D|Where stories live. Discover now