Ledwo weszliśmy do klubu,a już doleciały do nas nuty głośnej muzyki. Zostawiliśmy w szatni ja płaszcz, Tyler kurtę i ruszyliśmy na salę gdzie mimo wczesnej pory jak na tego typu zabawy to było już dużo ludzi. Zaczęliśmy standardowo od baru aby się trochę rozkręcić. Ja piłam mojito podczas gdy Tyler opróżniał szklankę z piwa. Jednak mimo wszystko muzyka docierająca do moich uszu daje o sobie znać. Palcami wystukuje rytm na blacie śmiejąc się. Tyler chyba widzi, że strasznie ciągnie mnie na parkiet i no po prostu dłużej nie wytrzymam przy barze, bo śmieje się ze mnie próbując przekrzyczeć muzykę.
- Idziemy tańczyć? - Z wielką ochotą kiwam głową. Dopijam drinka i biorę Tylera za rękę, którą mi podał. Idziemy w kierunku grupy ludzi, którzy już ruszają się w rytm melodii i zaczynamy robić dokładnie to samo co oni.
Z głośników leci typowo klubowa muzyka. Tańczymy nieprzerwanie przez cztery piosenki, i to całkiem szybkie. Potem DJ ścisza muzykę, aż w końcu słuchać tylko głoś wodzireja, który zaprasza wszystkie pary na parkiet w celu zatańczenia wolnego. Tyler przyciąga mnie bliżej do siebie, następnie obejmuje w pasie. Kiedy wszyscy są gotowi rozbrzmiewa piosenka. Nie wiem co to, ale jest w miarę spokojne. Jak się jednak okazuje tylko do czasu. Piosenka robi się coraz szybsza, a ja zaczynam powoli się bać, że nie damy rady tańczyć do rytmu. Moje obawy są jednak zbędne. Mój chłopak tańczy bardzo dobrze. Jestem w lekkim szoku. To znaczy wiedziałam, że nie ma dwóch lewych nóg, a wręcz miałam świadomość, że jest dobrym tancerzem. Jednak nie wiedziałam, że aż tak dobrym. Tyler prowadzi mnie cały czas. To dzięki niemu jeszcze nie poplątałam nóg i chyba nawet wygląda to jakoś zgrabnie. Naprawdę nie mogę wyjść z podziwu.
Piosenka się kończy, a ja jestem w ramionach Tylera. Jego twarz jest przy mojej, a nasze oddech się mieszają. Wszyscy dookoła klaszczą, niektórzy wracają do stolików. Ja natomiast jestem w bańce razem z Tylerem. Nie interesuje mnie nic dookoła. Tylko on i ja.
Jego usta muskają moje, a następnie mój chłopak pogłębia pocałunek. Kiedy brakuje nam już tchu odklejamy się od siebie przypominając sobie, że znajdujemy się w miejscu publicznym.
- Kocham Cię - słyszę jak Tyler wypowiada te słowa do mojego ucha, a następnie całuję mnie za nim. - Ja Ciebie też. - Odpowiadam nadal próbując złapać tak bardzo cenne teraz powietrze. Tyler splata palce w moimi i prowadzi mnie do baru. Zamawiamy po drinku i siadamy na chwilę, aby odpocząć.
- Gdzie się nauczyłeś tak tańczyć? - znam Tylera naprawdę długo, ale nic nie było mi wiadomo o żadnej szkole tańca, ani kursach tego typu. Jednak o odpowiedzi mogę sobie tylko pomarzyć. Mój kochany, dobrze tańczący chłopak uśmiecha się szeroko i puszcza do mnie oczko. Eh no czemu nie chce powiedzieć? Ale skoro teraz mi nie powie to później będę go oto męczyła.
- I tak Ci nie odpuszczę. Dowiem się nawet jeżeli będę musiała to z Ciebie wydusić -lekko się uśmiechnęłam, za to Tyler wybuchł śmiechem. Pochylił się i pocałował mnie w skroń.
Potańczyliśmy jeszcze trochę i chwilę po 2 postanowiliśmy się zbierać. Zabraliśmy nasze ubrania z szatni, i wyszliśmy z klubu. Na zewnątrz było cicho w porównaniu z tym co działo się w budynku. Tyler wziął mnie za rękę splatając nasze palce ze sobą i powolutku szliśmy w kierunku domu.
- To był bardzo fajny dzień. Dziękuję - powiedziałam do Tylera i pocałowałam go w policzek. Naprawdę było cudownie.
- Mi też się bardzo podobał. Myślę, że musimy więcej czasu spędzać razem. Mimo, że mieszkamy razem to zdecydowanie za rzadko mam Cię przy sobie.
- To dlatego, że tyle pracujesz. Mógłbyś przecież pracować jak większość ludzi po 6-8 godzin, a nie od 5 rano do 22. Tyler to są ponad 2 zmiany! Wiesz dobrze, że nie potrzebujemy żeby tak było. Jeżeli naprawdę chcesz pracować przez ten rok zamiast studiować to nie będę Ci tego zabraniać, ale mógłbyś pracować mniej! - zdenerwowałam się tak bardzo, że prawie zaczęłam krzyczeć. Tyler uparł się, że przez ten rok będzie pracował, a studia zacznie dopiero kiedy wyjdziemy do LA. Nie chciał przenosić się, ani tym bardziej powtarzać roku. Opcja, żeby wyjechał rok wcześniej też nie wchodziła w grę. Nie chciał mnie zostawiać tu samej za co jestem mu naprawdę wdzięczna. Jednak mimo wszystko przesadzał z ilością godzin w pracy. Nie było potrzeby, aby pracował tak dużo. Oprócz tego, że tak naprawdę mieszkaliśmy z Jamiem, mimo, że często byliśmy sami gdyż Jamie wylatywał to na dodatek Tyler zarabiał naprawdę wystarczająco aby móc pracować mniejszą ilość godzin. Jedynie ja nie pracowałam. Uczyłam się. Często miewałam z tego powodu wyrzuty sumienia, ale za każdym razem kiedy robiło mi się z tym źle to panowie robili mi z tego powodu naprawdę długie kazania. Z czasem po prostu nauczyłam się nie dawać tego po sobie poznać.
CZYTASZ
The way you make me happy
Romance17 letnią Dulcie czeka już ostatni rok szkolny przed wyjazdem do Los Angeles. W szkole nie ma zbyt wielu przyjaciół, z rodzicami od pewnego czasu nie mieszka, jej chłopak od rana do wieczora pracuje, a przyjaciółka chodzi zakochana z głową w chmu...