Avalon
Słyszę ciche pukanie do drzwi. Nie muszę nawet pytać kto to, bo wiem, że po drugiej stronie stoi Harper.
– Śpisz? – pyta, zaglądając przez uchylone drzwi.
– Nie.
Podnoszę się i siadam, gdy ta wchodzi do środka. Obserwuję jej płynne ruchy, gdy przemierza pokój. Wygląda jak bogini, gdy jej satynowy szlafrok rozwiewa się na boki i odsłania długie, zgrabne nogi. Czarne włosy podskakują przy każdym kroku, wyglądając przy tym idealnie. Nigdy w życiu nie podejrzewałam nawet, że będę miała tak wspaniałą przyjaciółkę. Trochę szaloną i ze zwariowanymi pomysłami, ale zawsze.
Siada na skraju łóżka i mnie obserwuje. Nauczyłam się już, że to nie wróży nic dobrego, zwłaszcza znając jej niecne plany.
– Masz.
Wyciąga przed siebie rękę, którą cały czas chowała za plecami. Trzyma w niej jakiś materiał. Biorę go od niej i rozwijam. To piękna satynowa koszulka nocna z koronkowymi wstawkami. Czuję, jak rumienię się na jej widok.
– Po co mi to? – pytam, nie będąc do końca pewna, czy chcę znać odpowiedź.
– Nie gadaj tyle, tylko zakładaj.
– Co? – piszczę.
Harper przykłada dłoń do moich ust.
– Chcesz ich obudzić?
– No właśnie, a co jeśli Corban nagle zejdzie?
Mam spore wątpliwości, czy jej plan jest aby na pewno dobrze przemyślany.
– Nie zejdzie.
Stanowczość w jej głosie sprawia, że mrużę na nią oczy.
– Skąd ta pewność? – pytam.
– Bo dosypałam mu środki nasenne do piwa.
– Zwariowałaś? – To pytanie jest na pograniczu stwierdzenia.
– Spokojnie. – Uśmiecha się radośnie. Tak, to zdecydowanie szaleństwo. – Nic mu nie będzie. To ziołowe tabletki, którymi nie można się zatruć. Poza tym Corban ma tak twardy sen, że nawet gdyby armata wystrzeliła, on i tak by się nie obudził.
– Więc po co to zrobiłaś?
Odrzucam kołdrę i spuszczam nogi na ziemię.
– Na wszelki wypadek? – Bardziej pyta niż stwierdza. Wzrusza ramionami, wstaje i chwytając moje ręce, zmusza mnie do tego samego. – Dobra, Ava, nie ociągaj się. Misja czeka.
Ta cała misja wydaje mi się coraz głupsza. Rozważam, czy na pewno chcę brać w tym udział, ale Harper już ściąga spodenki mojej piżamy.
– Ej! – Uderzam ją w dłoń. – Co robisz?
– Pomagam ci. Serio Ava, jesteś już gotowa. – Staje, wpatrując się w moje oczy, jakby chciała coś z nich wyczytać. – Od kilku dni nie rozmawiałyśmy o niczym innym. Sama mówiłaś, że chciałabyś się dowiedzieć, jak to jest być z facetem.
– Rozmawiać a wprowadzać w czyny, to dwie różne rzeczy.
Faktycznie, od paru dni Harper próbuje mnie przekonać, że nie ruszę dalej, jeśli nie spróbuję normalnego zbliżenia, które nie będzie mi się kojarzyło z bólem. I tak jak na początku nie chciałam o tym słyszeć, tak w pewnym momencie stwierdziłam, że może mieć rację. Aż dotąd.
– Harper, a co jeśli tylko się ośmieszę przed Coltonem?
– Zwariowałaś? Ślepiec by zauważył, że na ciebie leci.
CZYTASZ
Raise the Dead
ActionŻycie nigdy nie rozpieszczało Avalon Brown. Najpierw śmierć jej rodziców, gdy miała sześć lat, potem poczucie straty, odrzucenia i osamotnienia, gdy trafiła do sierocińca. I tak jak zawsze myślala, że nie może spotkać jej nic gorszego, tak nie mi...