Rozdział II

201 17 3
                                    

Rey ledwo co zdarzyła wylądować i wraz z Chewie zanieść Finna do skrzydła szpitalnego w ich bazie, jak dopadł ją jakiś mężczyzna.

Przez przypadek spostrzegła go już wcześniej w oczach Rena, jak była przesłuchiwana

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Przez przypadek spostrzegła go już wcześniej w oczach Rena, jak była przesłuchiwana. Widocznie padł pierwszy na ruszt.
Podszedł do niej spokojnym chodem, zupełnie innym niż Kylo...

- Witaj! Jestem Poe Dameron! - przywitał się z nią z wielkim przejęciem przy czym szybko wyciągnął w jej stronę prawą rękę.
Spojrzeli sobie w oczy.
"Nawet jest uprzejmy ten... Poe." -pomyślała od razu, uśmiechając się delikatnie. Wpadł jej w oko.

Przeszli się razem kawałek po żwirowej ścieżce wśród dziko posadzonych tarisyjskich drzew auija rozmawiając przy tym żwawo.

Po chwili dowódca Eskardy Czarnych wpadł na genialny pomysł sprzedania dziewczynie jakiegoś suchara, ķtóry... nawet mu wyszedł, jednak nie minęło dużo czasu jak wzięło na nostalgię i w końcu przeszedł do dręczącej go sprawy.

- Widziałem, jak ten futrzasty zwierz niósł Finna. - rzekł z lekkim smutkiem, jak i zadowoleniem. Jak Kylo. - A ty biegłaś przy nim.

Stanęli. Spojrzała na niego i przytaknęła.

- Jak on się czuje? - spytał z wielkim napięciem - No bo wiesz... - spuścił lekko głowę. Jak Kylo. Niektórzy mężczyźni są doprawdy wrażliwi...

- On jest moim kumplem... - odparł... urażony? Przecież o nic go nikt nie osądza... Chyba, że ktoś roznosi plotki o zbyt mocnej relacji jak na przyjaźń jego i Finna...

"Nie, raczej nie jest gejem. Po prostu martwi się o niego." - potwierdziła w swoich myślach. Może to i dziwne, ale jakoś... naszło ją... i tak po prostu myśli ciągną ją do Kylo. Jego wzrok ma nadal w swoim umyśle.

"Rey, zapominasz się".

- Jak go zniosłam, to usłyszałam od pielęgniarek, że będzie z nim dobrze...

- Rey, przepraszam. Idę to sprawdzić. M - martwię się o niego... - urwał jej nagle i odszedł

"Echem. Może jednak jest gejem. Matko, dlaczego wszyscy przystojni mężczyźni są gejami?"

(...)

Jej myśli znowu pobiegły do Kylo. Było to proste do wyjaśnienia - spędziła z nim zdecydowanie za dużo czasu jak na rebeliantkę.

Jeszcze chwila, a się w nim zakocha. A przecież on jest potworem. Obudź się kobieto w końcu!

Obróciła się w około osi, aby sprawdzić, czy nikt przypadkiem nie nadchodzi.

"Uff, pustki." - odetchnęła z ulgą, po czym usiadła po turecku i przymknęła oczy. Tak jak ją uczyła Maz i co wykorzystała podczas walki z Kylo na bazie Starkiller. Zamierza znowu tak trochę poczuć się jak Jedi. Bo przecież... nigdy nie będzie Jedi.

Przed nią ukazał się obraz doskonale jej znany: baza Starkiller. Mnóstwo śniegu sypiącego się z granatowego nieba. I... płaczący Kylo!?

- To niemożliwe! - wykrzyknęła niby w myślach, a naprawdę mówiąc to z solidnym echem**

- Coś się stało Rey? Finn jest cały i wraca do pełni sił. - odpowiedział czyiś głos, bardzo znajomy.


Leia Organa.

- Pani generał! Przepraszan, nie spodziewałam się pani! - wstała szybko lekko speszona zaistniałą sytuacją.
Leia natomiast była mile zaskoczona. Nie każxy w Ruchu Oporu wiedział do czego służy medytacja, a tym bardziej - jak ją prawidłowo wykonywać.
Ona jednak znała ten sekret... dzięki bratu i swojej czułości na Moc.

- Ohh, bez obaw, moje dziecko. - rzekła bardzo spokojnie, po czym podeszła do niej i podała jej prawą dłoń szepcząc - Ewentualnie obawiaj się rady...
Dziewczyna zerknęła na nią z lekkim zaniepokojeniem. To tak wysoka rangą osobistość rozmawia z nią na "ty" jak do najbliższej przyjaciółki?
Ruch Oporu to naprawdę cudowne miejsce.
Rey ścisnęła delikatnie dłoń przywódczyni i wstała o własnych siłach szybko podnosząc się do pionu.

*

Po chwili pani generał lekko spoważniała. Widocznie miała jej coś jesscze do przekazania.

A więc to jest prawda...
- ...bo oni potrafią zlekceważyć twoje osobiste uczucia.
Nagle, nie wiadomo skąd, przyszedł jej na myśl Kylo.

- Rey. Jeszcze jedno... gdybyś spotkała mojego syna...

Tak, generał Organa ma syna. I Rey o tym wie.
Ba! Cały wszechświat o tym wie!
Przed laty miała ona ślub... z Hanem Solo. Bardzo mocno się kochali, ale... ale po tragedii ich syna, który wybrał ciemną stronę Mocy i kult Sithów, rozstali się ze sobą i wrócili do swoich rutynowych działań - Han do szmuglowania, a Leia - ochranianiem Nowej Republiki przed Najwyższym Porządkiem...

I jeszcze jedno wiedziała.
Pamiętała.
Poczuła na własnej skórze.
I widziała własnymi oczami.
Śmierć Hana Solo... z rąk jego syna.

B

ena Solo.


Uczucia?

Musisz się szykować. Lecisz do mojego brata, Luke'a Skywalkera na planetę Ahch-To. Będziesz się szkolić na rycerza Jedi...

To be continued!

A teraz chwila refleksji i krótkich wyjaśnień. Po pierwsze: Leia Organa nazwała Rey moje dzieck



o. To określenie nie odnosi się w żaden sposób do fabuły ani nie zaprzecza Reylo (spokojnie, nie martw się Kylo, Rey only for U 😚)
Użyłam tej przeniśni, aby podkreślić różnicę wieku między panią generał a dziewczyną. Jest to ok. 34 lata różnicy według liczenia na podstawie kanonu i realii Przebudzenia Mocy, tj. 34 ABY.
(Leia Organa ma 53 lata, a Rey -19.)



*
* *

**(Takie małe nawiązanie do bitwy o Hoth - baza rebeliantów została nazywana właśnie Echo, bodajże Echo 1)

Nieszczęśnik z TarisOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz