Rozdział 13.

1.7K 110 0
                                    

Przeszłam przez dziurę w płocie i z ogromnym uśmiechem na ustach oraz wódką w ręku skierowałam się w stronę głównego wejścia naszej szkoły. Wdrapałam się na najwyższy schodek i usiadłam na nim przy okazji odkręcając szklaną butelkę. Pociągnęła sporego łyka od razu się przy tym krzywiąc. Ze wszystkich alkoholi najmniej lubię pić wódkę, jednak teraz nie miałam zbytnio wyboru.

Po kolejnych pięciu a może po ośmiu? łykach świat zaczął wirować mi przed oczami. Nie wiedziałam zbytnio co się dzieje. W jednej chwili do mojej głowy zaczęły wpadać pojedyncze myśli dotyczące moich przyjaciół, którzy są pewnie teraz schlani w trzy dupy i nawet nie zauważyli, ze mnie nie ma oraz zaczęłam myśleć o Chrisie...

                       Niestety.

-Dupek- mruknęłam sama do siebie i przyłożyłam butelkę do ust biorąc kolejnego łyka, jednakże tym razem kolejna porcja alkoholu nie mogła mi przejść przez gardło. Przymknęłam powieki starając sobie z całych sil wmówić, ze to cola albo jakiś sok, ale tym razem mój sposób nie pomógł. Wyplułam wszystko obok siebie przecierając usta rękawem swojej szarej bluzy.

Tym razem na pewno już nigdy więcej nic nie wypije.

Wstałam z zimnych schodów trzymając w dalszym ciągu butelkę i kołysząc się na boki najostrożniej jak mogłam starałam się zejść na dół. Każdy schodek widziałam podwójnie, a przy okazji miałam wrażenie jakby wszystko wokół mnie się kręciło. Ciekawe jak wrócę teraz do Tessy i Dylana..

Przeszłam parę kroków, kierując się z powrotem w stronę dziury w płocie, która była jak na tę noc, jedynym wejściem na boisko, ale nagle gwałtownie się zatrzymała. Było naprawdę cholernie ciemno, a jedyne co dawało chociaż trochę światła na całym terenie ogniska to jedna, wielka, wysoka lampa zapalona na samym końcu boiska, więc nie mogłam dostrzec dokładnie kto stoi centralnie przed płotem, blokując tym samym jak przed chwilą wspominałam jedyne przejście na teren szkoły. Przełknęłam narastająca gule w gardle, kiedy jedna z osób mruknęła coś do innych, które się tam jeszcze znajdowały i ruszyła wprost w moim kierunku.
Byłam cholernie pijana, ale to w żadnym stopniu nie powstrzymało mnie przez wycofaniem się i ucieczką przed tajemnicza osobą, która z pewnością nie miała dobrych zamiarów wobec mnie. Oczywiście alkohol znajdujący się w moim organizmie nie ułatwiał ucieczki, wręcz przeciwnie- cholernie to utrudniał, czułam jak wszystko przed moimi oczami kręci się dookoła, a ja nawet nie wiedziałam, gdzie tak naprawdę biegnę.

-Nina!- usłyszałam za swoimi plecami doskonale znany mi głos. Zatrzymałam się nagle, nie wiedząc w sumie kompletnie dlaczego. Przed nim powinnam uciekać jak najdalej, a nie się zatrzymywać. Idiotka.

-Czego chcesz?- mruknęłam, zaciskając mocniej dłoń na szklanej butelce.

-Czemu uciekasz?- zapytał zdziwiony Chris podchodząc do mnie bliżej.

-Nie podchodź do mnie- powiedziałam robiąc parę kroków do tyłu. Tak cholernie chciałam być teraz z Tessą i Dylanem, ale jeszcze bardziej pragnęłam, żeby żadne z nich nagle, niespodziewanie się tutaj nie pojawiło, a szczególnie Dylan...

-Uspokój się- usłyszałam. Podniosłam wzrok na chłopaka, który oczywiście nic sobie nie zrobił z tego co powiedziałam i był teraz dosyć blisko mnie.

-A ty mnie zostaw, bo jak nie...- zaczęłam unosząc butelkę do góry. Wzrok bruneta od razu powędrował na wódkę, a potem na mnie po czym wybuchnął śmiechem. Spiorunowałam go wzrokiem i uniosłam butelkę wyżej.

SHADOW | Chris SchistadOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz