Usłyszałam dzwonek do drzwi, ale nie chciało mi się otwierać oczu więc obróciłam się na drugi bok i spałam dalej. Niestety po chwili ktoś zapukał do moich drzwi.
-Śpię! Nie przeszkadzać. -Jęknęłam nie ruszając się z miejsca. Jednak gość był nie ugięty. Usłyszałam jak klamka opada w dół i delikatne skrzypnięcie drzwi.
Kroki oznajmiły, że ten ktoś pomału zbliża się do mojego łóżka a po chwili materac się ugiął pod dodatkowym ciężarem. Poczułam ciepły oddech na szyi a do moich uszu doszedł delikatnie zachrypły głos.
-Witaj maleńka stęskniłaś się? -Na moje usta wkradł się uśmiech. Odwróciłam się i nie otwierając oczu wplątałam palce w jego włosy i wpiłam się w jego słodkie wargi.
-Tak to ja się mogę budzić codziennie. -Powiedziałam gdy zakończyliśmy pocałunek. Otworzyłam zaspane oczy wpatrując się w jego czarne tęczówki.
-Dziś twój wielki dzień. Gotowa na pierwszy koncert? -Zapytał a mi mina od razu zrzedła.
-Nie. -Mruknęłam i zakryłam głowę poduszką.
-Nie masz czego się bać. -Madara ściągnął z mojej twarzy poduszkę.
-Chodź pokażę ci coś. -powiedział odkrywając mnie. Westchnęłam tylko i leniwie wstałam z łóżka. Madara podszedł do mojej szafy i zaczął w niej grzebać a ja mu się przyglądałam.
-Mam! -Zawołał po chwili i odwrócił się w moją stronę z sukienką w rękach. Uwielbiałam tą sukienkę jednak nie miałam zbyt wiele okazji żeby ją zakładać. Sięgała do kolan była biała z fioletowym gwieździstym przejściem. Między piersiami przechodził srebrny pasek który służył za ramiączko.
-Yyy właściwie to myślałam, że ubiorę ją na koncert. -Mruknęłam niepewnie.
-No to dobrze się składa bo raczej nie będziesz miała czasu żeby wrócić się przebrać. -Powiedział podając mi sukienkę. Westchnęłam cicho i poszłam z sukienką do łazienki.
Przebrałam się szybko. Umyłam twarz i zęby. Pomalowałam delikatnie i po około piętnastu minutach wyszłam z łazienki.
-Wyglądasz olśniewająco mała. -Powiedział Madara obejmując mnie w pasie i muskając delikatnie moje usta. Na moje policzki wkradł się delikatny rumieniec.
-Dziękuję. -Powiedziałam uśmiechając się delikatnie.
-Chodź. -Powiedział i pociągnął mnie za rękę.
-Zjesz z nami śniadanie? -Zapytała moja mama gdy przechodziliśmy obok kuchni.
-Bardzo pani dziękuję zabieram Hinatę na śniadanie na mieście. -Powiedział Madara patrząc na moją mamę.
-Och no dobrze. Przyjdziecie jeszcze przed koncertem? -Zapytała patrząc na mój strój.
-Raczej nie. -Powiedział Madara.
-No trudno. Straszna szkoda, że nie mogę tam być. -Powiedziała podchodząc do mnie. Przytuliła mnie mocno.
-Powodzenia kochanie.
-Daj czadu Hina! -Krzyknęła Hanabi z pełną buzią jajecznicy. Zachichotałam cicho.
-Dzięki siostra. -Powiedziałam po czym cmoknęłam mamę w polik i poszłam do przedpokoju. Ubrałam białe baleriny z kwiatkiem i biorąc z wieszaczka biały sweterek wyszłam z mieszkania za Madarą.
Wsiadłam do samochodu i zapięłam pasy. Madara włączył radio i ruszyliśmy. Jechaliśmy spokojnie a chłopak podśpiewywał pod nosem melodie graną w radio. Uśmiechnęłam się na to i opierając głowę o oparcie przymknęłam oczy wsłuchując się w jego cudowny głos.
CZYTASZ
[MadaHina] Po co mi Miłość? Przecież mam Muzykę.
FanfictionHinata Hyuga- Młoda, nieśmiała i zamknięta w sobie dziewczyna przeżywająca rozstanie z chłopakiem. Madara Uchiha- Przystojny piosenkarz zabawiający się z każdą dziewczyną która wpadnie mu w ręce. Dwa różne światy... A co gdyby ich drogi przypadkiem...