2. O-MÓJ-BOŻE

499 20 0
                                    

Była 13:06 ale to Roksana ustaliła godzinę, a jeżeli ona mówi, że będzie u mnie na 13 to będzie na 13:30. Siedziałam w kuchni i przeglądałam instagrama. Myślałam, że się przesłyszałam kiedy cztery minuty później usłyszałam otwieranie drzwi i głos mojej przyjaciółki, rozmawiała z mamą przez telefon. Kiedy skończyła pojawiła się w drzwiach.

-No, gotowa? Jedziemy!-krzyczała tak głośno, że aż mój brat zbiegł po schodach.- Okej ty też gotowy więc możemy się już zawijać.

-No no, tylko 10 minut spóźnienia Woźniak. Jak na ciebie to i tak mało.- mruknęłam zakładając bluzę. Blondynka przewróciła oczami i swój wzrok zatrzymała na koszulce libero Skry, którą miałam na sobie, i uśmiechnęła się szeroko. Ona założyła swoją, z jedynką i nazwiskiem środkowego z Bełchatowa.

-Dobra dziewczyny idziemy.- brunet powiedział co chciał i wyszedł chwytając wcześniej kluczyki od samochodu oraz, o zgrozo- kontakt wzrokowy z moją przyjaciółką.

Zakluczyłam dom i razem ruszyłyśmy w stornę auta Dylana. Jechał spokojnie- jak na niego i po około dwudziestu minuach zatrzymał się przed halą w Kędzierzynie.

-Nie, nie, nie wierze! Co tu się dzieje!- zaczęłam panikować chociaż sama nie wiedziałam czemu, oni tylko wybuchnęli śmiechem i po chwili wyszli z samochodu.

-Oto właśnie powód, przez który tak mało rozmawiałyśmy.- kiedy opuściłam pojazd moja przyjaciółka podeszła do mnie i ruchem ręki wskazała na budynek przed nami.- Trochę późno się obudziłam a mecz Skry z Zaksą to jeden z hitów, więc bilety sprzedały się jak ciepłe bułeczki. Jednak znalazłam chłopaka, który miał trzy do oddania, bo on sam miał jakiś mecz dziś.- Roksana nie skończyła jeszcze mówić a ja już wisiałam na jej szyji.

Myślałam, że mam założyć koszulkę Piechockiego, bo po rozmowie pójdziemy na jakieś zdjęcia czy coś w tym stylu. Często tak robimy. Ale nigdy nie pomyślała bym, że ona zabierze mnie na mecz! Tym bardziej, że będzie powie mi o tym dopiero godzinę przed wydarzeniem!

-Powinnam urwać ci głowę! Myślałam, że coś się dzieje a ty..

-Oj już, idziemy!- przerwała mi, ale kim bym była aby się jej sprzeciwiać! Ta dziewczyna właśnie spełniła moje marzenie.

Mieliśmy miejsca w O-MÓJ-BOŻE pierwszym rzędzie, po stronie, na której Bełchatowscy zawodnicy mieli rozgrzewkę. Z moich obliczeń wynikło, że zagrają tu minimum dwa sety więc jest dobrze. Mogę nawet powiedzieć, że z tego miejsca czułam ich pot.. albo to tylko ja z tego podekscytowania, nie wiem.

Skra wygrała 3:1 a najlepszym zawodnikiem meczu został Srećko, co bardzo ucieczyło blondynkę.

Zeszłyśmy po autografy i może mi się wydawało, a może nie, że Piechocki uśmiechnął się do mnie trochę szerzej niż do innych, ale pozostawiłam to bez komentarza w postaci przykładowo- odpowiedzi tym samym.

Nie podeszłam do niego bezpośrednio- wiedziałam, że nie skleję przy nim przyzwoitego zdania. Roksana jednak od razu po tym jak ją poprosiłam, powędrowała do libero. Myślałam, że kiedy tylko opuścimy halę wyrwę jej włosy, kiedy kciukiem wskazała w moją stronę a Kacper roześmiał się.

-Co ty mu powiedziałaś?! Spojrzał na mnie i zaczął się śmiać jak opętany!- zaczęłam rozmowę, gdy byłyśmy już na parkingu.

- Że jesteś hotką, a co miałam powiedzieć..-chyba zobaczyła wyimaginowaną parę wylatującą z moich uszu bo od razu dodała- No żartuję! Napomniałam tylko, że jestem tu z tobą, a on dał mi swój numer! Dla ciebie!

-Co!? Dla mnie?! Numer?! Telefonu?! Co?!-nie wiedziałam czy dobrze ją zrozumiałam. Kacper Piechocki podał mi przez przyjaciółkę swój numer?

-No nie, buta. Potrzebuje nowych do grania, a że wyglądasz na taką co kupuje innym buty to go podał! Tak Numer telefonu dla ciebie, a Lisinac speszjal for mi!

Złapałyśmy się za ręce i podskakując zapiszczałyśmy jednocześnie, jak typowe hotki, kiedy widzą swoich idoli bez koszulek, albo po prostu- widzą idoli.

-Dobra dziewczyny wsiadajcie zanim wszyscy zaczną wyjeżdżać.- Dylan mruknął pod nosem wyraźnie poirytowany naszym zachowaniem.

-Um, braciszkuuu.. Poczekasz pięć minutek, muszę skoczyć na siusiu.

-Pięć minut i odjeżdżam.- chłopak przewrócił oczami i wsiadł do auta a ja odwróciłam się i pobiegłam w stronę hali.

Gdybym wiedziała ile ten wypad do kibelka przyniesie problemów, nie szła bym przez korytarz z uśmiechem na twarzy.
Ale czy aby na pewno - problemów?
Może tak miało być.

Może to przeznaczenie.

Przeznaczenie?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz