6. Znam swoją wartość.

370 18 0
                                    

-..i ustaliliśmy, że przyjedzie razem ze Srećko.- właśnie kończyłam streszczać Roksanie moją rozmowę z Piechockim. Ja zadzwoniłam do niego kiedy wróciłam do domu.- Ty wiesz coś dokładniej?

-On chciał pojechać do Katowic, wspominał coś o kinie i mamy iść później coś zjeść.

-Dobra, to najwyżej na film pójdziemy razem, a potem się rozdzielimy, żebyśmy mogły z nimi na luzie porozmawiać. Ja kończę bo Dylan coś chce. Do zoba w busie!

-Hejka!

Kiedy usłyszałam dźwięk zakończonego połączenia, odrzuciłam telefon dalej na łóżko i wstałam, aby sprawdzić co chciał mój brat. Zdziwiłam się, kiedy zobaczyłam go opartego o framugę drzwi.

-Z kim rozmawiałaś?

-A z kim mogłam rozmawiać?

-Z kim się spotykacie?- odpowiedział praktycznie zanim ja skończyłam swoją wypowiedź. Dylan dziwnie się zachowuje, czy tylko mi się wydaje?

-No z tymi siatkarzami. Wieeesz, co dostałyśmy numery od nich.- zaczęłam pakować torbę na jutrzejszy mecz, bo inaczej pewnie zrobiłabym to rano, co jest równe zapomnieniu o najważniejszych rzeczach.

-Oh, ty i Roksana?

-Tak. Ona z Srećko a ja z Kacprem.- powiedziałam już lekko poirytowana jego pytami, zapięłam kieszeń z butami i wciąż siedząc na podłodze obróciłam się w stronę Dylana.- O co ci chodzi?

-Obiad na stole.- odpowiedział po chwili i później słyszałam tylko jak schodzi po schodach.

Rodzice byli już w połowie posiłku, więc chłopak faktycznie z tym do mnie przyszedł.

Zjadłam i wróciłam do swojego pokoju. Sprawdziłam, że mam tylko kilka zadań z matematyki i stwierdziłam, że mogę zrobić je jutro. Leżąc na łóżku sprawdziłam godzinę. Była trzynasta a ja nie miałam co robić do końca dnia. Jak na zawołanie odezwał się mój telefon.

Nieznany numer

-Taak, słucham?

-Hej, tu ja.- super, dużo mi to dało.

-Świetnie, a kim jesteś?

-Nie zapisałaś mojego numeru? Tu twój ulubiony środkowy reprezentacji, Kureek.- dobra, już wiem. Ale zaraz.. Mialam od niego nie odbierać. Kretynka ze mnie.

-O mój boże! Kłos? Moje marzenie właśnie się spełniło! Karol, grasz tak niesamowicie! Te zagrywki, te bloki! A ten brzuch i wło..

-Dobra, zamknij się. To ja, Bieniek. I jestem Mateusz a nie Karol.-przerwał mi i mogę się założyć że cały czas przewracał oczami. Ha!

-Dlaczego zrobiłeś mi nadzieję?- zapytałam z udawanym smutkiem w głosie.

-Nie udawaj, wiem że wiedzialaś, że to ja. Za Kłos, kryło się Bieniek, nie okłamuj mnie ani siebie. I tak, mój brzuch jest boski.- naprawdę? On ma tak wysokie ego, że spadając z niego  na poziom swojego IQ zabiły się.

-Jesteś taki irytujący, że aż mnie skręca.

-Po prostu znam swoją wartość.- westchnął ściągając głos.- Spotkamy się dziś?

-Żeby porozmawiać o tym jak świetnie grasz? Czy może..o tym jak przystojny jesteś? Czekaj, nie mów! O tym i o tym, zgadłam?

-Kurde, tematy miały być niespodzianką. Ale teraz serio. Mógłbym przyjechać do ciebie i na przykład poszlibyśmy na spacer? Cokolwiek w sumie.

-Jestem zajęta.- co tam ze trzy minuty temu praktycznie płakałam z nudów, bo nie mam co robić do końca dnia.

-To może koło siódmej? Jak ci pasuje, ja się dostosuje.

-Nie zrozumiałeś. Jestem zajęta cały dzień. Muszę posprzątać..wyjść z psem..i uczyć się z matematyki. A za cholerę nic nie rozumiem.- dlaczego tak dobrze słyszeć jego głos?

-Mogę ci pomóc. Jestem dobry z matematyki. Miałem rozszerzoną. Napisz mi wiadomość z adresem i godziną. Do zobaczenia, Kurek.- rozłączył się. Chciałam zaprzeczyć, ale mówił tak szybko i zakończył połączenie.
Nie chcę się z nim widzieć.

Postanowiłam najpierw zapisać jego numer- aby więcej od niego nie odebrać.

Dupek

Taak, to odpowiednia nazwa dla niego.

Stwierdziłam, że przydałoby się trochę jednak posprzątać. Więc powycierałam kurze, poskładałam ciuchy które wypadły z szafy, a brudne wyniosłam do pralni. Po tym zegarek wskazywał kilka minut po piętnastej. Z zamiarem sprawdzenia Tumblra rzuciłam się na łóżko i chwyciłam telefon. Zobaczyłam jednak jakąś wiadomość.

Dupek 14:56
I jak Ci idzie?

Whoa! On tak poważnie? Myślałam, że już znalazł jakieś zajęcie.

Ja 15:11
Skończyłam.

Dupek 15:12
To podaj adres i wyjeżdżam¡ :-D

Po co pisałam mu, ze już wszystko zrobiłam?

Ja 15:14
Nope. Noski są passè. Ile Ty masz lat?! 30?!

Dupek 15:15
22..

Ja 15:15
Hahahah Ale dziad

Dupek 15:16
Podaj ten adres. Dziad ma zamiar nauczyć Cię matematyki.

W sumie.. problem jest jeden. Matematykę mam w jednym palcu. I to wcale nie w środkowym.

Ja 15:17
Orzechowa 23. Gliwice. Dlaczego ja to robię???

Dupek 15:19
Jestem za jakieś 35 minut. :------P

Przeznaczenie?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz