5.Wszystko ma swoje granice.

396 14 0
                                    

Siedzimy u Roksany i oglądamy film. Klasycznie- 'Ósmoklasiści nie płaczą' jest tym, przy którym obie zmieniamy się w bobry. Nie rozumiem jak można tak okropnie zakończyć piękną historię. Ona powinna wyzdrowieć!

-Haloo! Ziemia do Baśki!- odwróciłam wzrok od ekranu kiedy blondynka zaczęła machać dłonią przed moją twarzą.

-Coś mówiłaś?- chyba się zamyśliłam, bo film się skończył i leciały już napisy.

-Nie, ale chyba ty musisz mi coś opowiedzieć. Zachowujesz się dziwnie. I spóźniłaś się! Ty zawsze przychodzisz przed czasem! Coś cię gryzie i mi nie mów..

-Powiem! Już, tylko proszę skończ mówić!- złapałam się za głowę i zamknęłam oczy. Miałam natłok myśli od czasu rozmowy z siatkarzem. Wszystko czego chciałam się pozbyć wróciło..i to z podwójną siłą.

Roksana była z siebie wyraźnie zadowolona. Uśmiechnięta, że dopięła swego usiadła przodem do mnie i okryła się szczelnie kocem. Chwyciła swój kubek i dając mi znak ręką, abym zaczęła mówić, upiła trochę napoju.

-Pojechałam do Kato po obiedzie i spotkałam Bi..

-Bieńka! Jezuniu, wiedziałam, że to on siedzi ci w głowie!- przerwała mi krzycząc tak głośno, że pewnie sam Mateusz słyszał ją u siebie w domu.

-Oh, tak. Tylko jakby, ja podałam mu swój numer. Cholera, żałuję tego.- mówiłam, chowając twarz w dłoniach.- Wiesz Roksi, nie chcę powtórki z rozrywki.

Moja przyjaciółka przysunęła się bliżej, okryła kocem i przytuliła mnie. Gładząc moje plecy wypowiedziała słowa, z których musiałam wreszcie zdać sobie sprawę.

-Mała, wiesz jak to jest. Facet facetowi nie równy. Nie możesz już do końca życia uciekać przed jakimikolwiek uczuciami, bo jeden frajer okazał się dupkiem. Masz siedemnaście lat, wiesz ile w życiu czeka cię jeszcze rozczarowań?!

-Dzięki za pocieszenie.- przewróciłam oczami na jej ostatnie zdanie a później położyłam głowę na jej kolanach.- On jest tak podobny do..

-Więc tu jest pies pogrzebany.- znowu przerwała mi swoją mądrą wypowiedzią.

-Taa, przez to dziwnie się przy nim czuję. Rozmawiamy, niby wszystko super, ale wystarczy, że na niego spojrzę i mam ochotę uciekać na drugi koniec Europy. Poza tym, tak podobnie mówi. Z irytującą pewnością siebie, ugh to okropne.- kończąc wyrzuciłam ręce w powietrze a blondynka dostała z łokcia, na co wydała z siebie krzyk bólu, ale zaraz dołączyła do mnie śmiejąc się.

-Przestań Basia..- klepnęła mnie w udo.- Lubisz takich. Intrygują cię.

-Laska, źle wymawiasz irytują. Powtarzaj za mną: i-ry-tu-ją.- z uśmiechem na ustach sylabowałam ostatnie słowo.- Ta pewność siebie jest spoko, ale wszystko ma swoje granice.- usiadłam prosto przypominając sobie słowa chłopaka i ton jakim je wypowiedział.- Bieniek, Mateusz Bieniek, ale to pewnie wiesz. On ma się za niewiadomo kogo! Dobra, zmieńmy temat! Dzwoniłaś już? Do sama wiesz kogo?- poruszyłam sugestywnie brwiami, bo pewnie to zrobiła.

-Oj Kurek, nie mam numeru do  Voldemorta.- nie zwróciłam uwagi na jej komentarz tylko zapiszczałam widząc uśmiech, który wkradł się na jej twarz. Rozmawiała z nim! Wiedziałam, że nie bez powodu ma teraz świetny humor.- Rozmawialiśmy chyba ze dwie godziny! Pewnie nie skończylibyśmy tak szybko, ale miał trening. Jeju, on tak uroczo mówi po polsku.- skończyła przygryzając wargę.

-Rozmawialiście o tym, żeby się spotkać?- ona pokiwała twierdząco głową.- Aaa! To świetnie!

-Ty koniecznie zadzwoń jutro do Kacpra! Możemy iść na coś w stylu podwójnej nie randki?

-Zadzwonię, zadzwonię. A teraz chodźmy już spać, bo w ciągu ustatnich trzech minut zdążyłaś ziewnąć jakieś pięć razy.

-Wiesz, że ziewanie wcale nie oznacza, że ktoś jest zmęczony. To po prostu odruch przez nie..

-Dotlenienie, tak wiem. Mamy razem biologię. Ale czekaj! Wow! Ty słuchałaś na lekcji?!

-Ha Ha.- skomentowała moją uwagę klaskaniem dłoni.- Dobranoc, Baśka.

-Dobranoc Roksi.

Przeznaczenie?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz