4. Nie myl przeznaczenia z pechem.

510 16 0
                                    

Jest piątek, ten tydzień zleciał dość szybko. Razem z Roksaną przez jego pierwszą część dalej żyłyśmy meczem i zastanawiałyśmy się czy powinnyśmy właściwie zadzwonić do chłopaków. Oni pewnie w każdym mieście rozdają numery na prawo i lewo. Stwierdziłyśmy jednak, że musimy częściej jeździć na mecze.

-Dziś koło dwudziestej widzimy się u mnie?- zapytała blondynka kiedy upuszczałyśmy teren szkoły.

-Nocka?- zapytałam z uśmiechem na ustach chociaż wiedziałam co odpowie.

-Nocka.- pocałowałyśmy się w policzek i ruszyłyśmy w przeciwne strony.

W domu zjadłam obiad i zrobiłam część zadań na poniedziałek. Stwierdziłam, że skoro nie ma dziś treningu i mam wolne popołudnie to wyskoczę do galerii. Zmieniłam dresy na rurki i zeszłam na dół, gdzie w kuchni mój tata rozmawiał z Dylanem. Chłopak dalej był na mnie zły za akcję w aucie. Nie wiem dlaczego, przecież to tylko żart. Krzyknęłam do rodzica, że wychodzę a w odpowiedzi usłyszałam tylko, że mam na siebie uważać- typowy tekst rodzica.

Pociągiem byłam w Katowicach po trzydziestu minutach. W galerii oglądałam wystawy i kierowałam się do empiku z zamiarem zakupienia nowego dodatku do Simsów. Już przy wejściu dostrzegłam nienaturalnie wysokiego chłopaka, a moje obawy co do jego tożsamości potwierdziły się kiedy stanął profilem. To był ON. Bieniek jakby wyczuł, że mu się przyglądam, bo spojrzał na mnie i ruszył w moim kierunku.

-Cześć!- powiedział zbyt pogodnie, na co ja przewróciłam oczami.- Ej Kurek, nie rób tak, bo Ci zostanie.- szczerze nie spodziewałam się, że zapamięta moje imię.

-Co tu robisz?-zapytałam zanim zdążyłam się ugryźć w język, bo właściwie nic mi do tego.

-Szukam jakiejś gry. Nudzi mi się, kiedy siedzę w domu. W Kielcach mieszkałem ze ziomkiem z drużyny a teraz sam. A ty? Szukasz czegoś?

-Simsy.- odpowiedziałam i ruszyłam w stronę działu z grami, jednak widziałam kątem oka, że chłopak idzie za mną.

-Jestem kretynem! Czemu wcześniej na to nie wpadłem. Przecież już dawno wyszła czwórka.

-Ha, nie. Pytałeś czy czegoś szukam, jestem tu po nowy dodatek.- machnęłam na niego ręką, aby się przesunął, bo odgradzał cały regał.

-Nieważne lol.- zaśmiał się, po czym odsunął mnie kiedy chwyciłam co chciałam i sam, po znalezieniu podstawy gry, zaczął wybierać dodatki.

Zapłaciłam i ruszyłam na dalsze zakupy. Tradycyjnie wydałam połowę pieniędzy w H&M. Jako, że zjadłam połowę obiadu, gdy tylko poczułam naleśniki, od razu pokierowałam się do części gastro. Zamówiłam posiłek, zapłaciłam i zajęłam stolik. Właśnie wysyłałam snapa kiedy usłyszałam odsuwanie krzesła przy moim stoliku. Myślałam, że się przewidziałm kiedy miejsce na przeciwko mnie zajął Mateusz.

-Um, zajęte..- znowu kłamię.

-Ja tylko popilnuję.- odpowiedział po czym póścił mi oczko.- Nie zadzwoniłaś, czemu?

-Zgubiłam karteczkę.- wzruszyłam ramionami.- Śledziłeś mnie?

-Oczywiście.- teraz to on przewrócił oczami.- Nie mam co robić tylko za tobą łazić.

- Więc co tu robisz? Przypadek, hm?

-Może to przeznaczenie ciągle nas sobie stawia na drodze?

-Nie myl przeznaczenia z pechem, Bieniek.

Naszą wymianę zdań przerwała kelnerka. Przyniosła mi moje zamówienie, po tym spojrzała na siatkarza i otworzyła szerzej oczy oraz poprawiła włosy. Ha!

Przeznaczenie?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz