Rozdział III

10.1K 606 166
                                    

Sebastian rzucił się na łóżko. Nienawidził się pakować. Był wykończony. Po głowie chodziły mu różne myśli. Z jednej strony cieszył się, będzie mógł poczuć się dorosły. Z drugiej strony cholernie się bał. Skłamał mówiąc, że cieszy się opcją poznania kogoś nowego. Był strasznie nieśmiały. Bał się poznać swojego współlokatora. Co jeśli będzie nie miły. Jeżeli go nie polubi.. tak strasznie się tego bał. Ale kiedyś obiecał sobie, że będzie odważniejszy. Inaczej przyniesie wstyd swojemu ''idealnemu, odważnemu, wspaniałemu dziadkowi''. Męczyła go też godzina swojego wyjazdu. Mieszkanie podobno nie jest daleko.. po co wyjeżdżać wieczorem? To nie ma sensu. Mój lokator na pewno będzie spać. Dziwne... Chłopak nawet nie zorientował się kiedy zasnął. 

- Sebuśu, wstawaj! Zaraz wyjeżdżasz. - młodego wybudziły słowa swojego dziadka. Niechętnie otworzył oczy. 

- Co? Już? Która godzina?

- 18:30. Masz jeszcze chwile aby się przyszykować. O 19:00 masz taksówkę.

- Okej. - uśmiechnął się do dziadka, co na twarzy starca również wywołało uśmiech. Dziadek wyszedł z pokoju a chłopak skierował się do łazienki. Obmył swoją bladą twarz zimną wodą, przeczesał swoje blond-srebrne włosy i zmienił koszulkę na ''ładniejszą''. Wziął swoją walizkę i zszedł na dół. Jego dziadek już na niego czekał. Chłopak odstawił walizkę na podłogę i usiadł koło dziadka. 

- Na pewno nie będzie ci smutno kiedy wyjadę? - zapytał młody.

- Ależ oczywiście że nie! Cieszę się, że się zgodziłeś. Powiedzmy, że to taki przedwczesny prezent urodzinowy. - odpowiedział starzec.

- Okej! - uśmiechnął się Sebastian. 

- Spójrz. - staruszek pokazał na okno. - Taksówka już jest. Chodź, odprowadzę cie.

- Dobrze. - blondyn podniósł bagaż i skierował się do wyjścia. Jego dziadek poszedł tuż za nim. Starzec zapłacił kierowcy, Sebastian włożył walizkę do auta, ostatni raz przytulił się do dziadka i wsiadł do samochodu. Dziadek podał swojemu wnuczkowi list.

- Przekaż to swojemu współlokatorowi.

- Dobrze. - kiwnął głową Seba. Drzwi od auta zamknęły się. Taksówka zaczęła jechać. 

- Nie umieraj, proszę.. - powiedział staruszek. 

Podczas jazdy Sebastian okropnie się nudził. Na całe szczęście miał przy sobie słuchawki. Uwielbiał słuchać muzyki. To odrywało go od rzeczywistości, której tak bardzo nie lubił. Z każdym kilometrem czuł narastający w nim strach. Jedyne co go uspokajało to muzyka, którą słuchał całą drogę. Pogoda coraz bardziej się pogarszała. Mimo to, że było lato i dzień był długi, na zewnątrz było strasznie ciemno. Dodatkowo zaczął padać deszcz. Ta pogoda w ogólne nie dodawała Sebastianowi pewności siebie. Miał złe przeczucia. Po około dwóch godzinach jazdy dojechali na miejsce. Sebastian wyjął swój bagaż, podziękował taksówkarzowi i skierował się w kierunku domu..albo raczej wili. Wielkie podwórko otoczone strasznym ogrodzeniem. No i ta willa przypominająca mały zamek. Będę tu mieszkał? Czad! Strasznie, ale czad! Lekko drżącym krokiem przeszedł cały dwór i zadzwonił do drzwi. Po chwili drzwi otworzyły się. W progu stanął wysoki, umięśniony i przystojny brunet. 

--------------------------------------------------------------------  

Zadziwiam samą siebie xd Nie wierzę, że pisze mi się tak dobrze xd Ale im lepiej mi się pisze tym lepiej (masło maślane lel) 

Komentarz? Vote? Polecisz znajomym? To motywuje! ^^

~Levi

Wampirza Ofiara / Yaoi (Zawieszone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz