Rozdział 9 - List

1.8K 119 23
                                    

Elsa

Rodzina królewska Arendelle... 

Spojrzałam na mężczyznę sceptycznym wzrokiem, po czym zaczęłam przerzucać kartki. Wszystkich tych przodków kojarzyłam.

Przejechałam dłonią po zdjęciu rodziców mojej rodzicielki i zatrzymałam się na nieznajomej mi twarzy elegancko ubranej, młodej kobiety, stojącej po drugiej stronie dziadków. Była uderzająco podobna do mnie...

- Przewróć dalej... - zachęcił mnie szeptem białowłosy mężczyzna.

Przełożyłam na kolejną stronę. Wstrzymałam oddech i prawie zrzuciłam książkę z kolan. 

Fotografia ślubna...

Widniał na niej mój ojciec z kobietą, która znajdowała się na poprzednim zdjęciu. Stali obejmując się czule, a na ich twarzach gościły szerokie uśmiechy...  Aż biło od nich szczere uczucie.

Nigdy nie widziałam, żeby tak się uśmiechał...

Chwila...

Jak to możliwe?

Szybko odwróciłam głowę do jegomościa siedzącego obok.

- Teraz pewnie myślisz sobie "jak to możliwe"? - westchnął, widząc jak kiwam głową. 

Lekko przeraziłam się myślą o tym, jak łatwo potrafi mnie przejrzeć... Jakby znał mnie całe życie...

Po chwili sięgnął do kieszeni swojej białej marynarki i wyciągnął złożoną kopertę. 

- Dla ciebie. - uśmiechnął się podając mi list.

Już chciałam sięgnąć do środka, gdy do biblioteki wszedł, lub raczej wbiegł cały zdyszany, szlachetnie ubrany mężczyzna.

- Królu! - krzyknął, oddychając z ulgą. - Szukam waszej wysokości od kilku godzin!

Więc jest królem?

- Steve, ile razy mówiłem ci, żebyś mówił mi po imieniu? - westchnął z uśmiechem spoglądając na niego.

Z profilu wygląda zupełnie jak Jack...

- D-dużo... - zająknął się nowo przybyły i spuścił głowę.

- Właśnie. - zaśmiał się.

- Ale mimo wszystko królu, obowiązki wzywają. 

- Tak, tak... - wstał z rezygnacją. - Do zobaczenia, Elso. - pożegnał się kłaniając, po czym opuścił bibliotekę.

Wpatrywałam się chwilę w miejsce, gdzie jeszcze niedawno siedział białowłosy mężczyzna. Zamrugałam kilka razy i powróciłam do koperty spoczywającej w mojej lewej ręce. Dopadły mnie wątpliwości co do jej otwarcia.

Westchnęłam. Lekko drżącymi dłońmi obróciłam kopertę i zauważyłam, że nie nadawca listu niestety się nie podpisał.

Rozerwałam kopertę, wyciągnęłam zawartość i pierwszym co zrobiłam było spojrzenie na datę...

Szesnaście lat temu?

Zacisnęłam usta i powoli zaczęłam przyswajać kolejne litery zapisane ślicznym, lekko pochyłym pismem.

"Droga Elso,

Co u ciebie? Pewnie przygotowujesz się teraz do koronacji, prawda?  Bardzo mi przykro, że nie mogę być z tobą w tych ważnych chwilach... Chciałabym móc zobaczyć jak stawiasz pierwsze kroki, wypowiadasz pierwsze słowa, poznajesz pierwszą miłość i... zostajesz wspaniałą królową...     Już teraz wiem, że nie będzie mi dane tego ujrzeć... Jednak mimo, że jest mi przykro... nie żałuję. Nie żałuję niczego, bo ty żyjesz. Wiedz, że zawsze byłaś i zawsze będziesz moim szczęściem. Chcę ci jeszcze powiedzieć, żebyś nigdy się nie poddawała. Ja też tego nie zrobiłam i dlatego mam ciebie. Walcz o swoje marzenia. Za wszelką cenę. Kocham cię. Nawet jeśli nie ma mnie już przy tobie, to jestem obok. Zawsze.

Spowite Lodem || JelsaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz