Otworzyłam oczy w dobrym humorze, pomimo wczorajszej akcji z tym facetem z klubu. Bo w końcu dzisiaj jest już poniedziałek i o dwunastej zaczynam pracę w firmie Jackson and Jassnon Company.
Isac został ze mną na noc w mieszkaniu, więc czułam się bezpiecznie w nocy. Założyłam na stopy kapcie a na swoje ciało czarny satynowy szlafrok.
Ruszyłam do kuchni aby zrobić sobie poranną kawę i nasypać karmy oraz nalać wody dla Bobbiego.
Zauważyłam na blacie karteczkę na której pisało:
Przepraszam Marita, ale musiałem wyjść wcześniej bo obowiązki wzywają.
Nie chciałem Cię budzić, bo wiem że byłaś wykończona po wczorajszym.
W lodówce masz śniadanie, myślę że będzie smakować. Chciałem zrobić Ci kawę ale stwierdziłem, że wysyłanie do czasu kiedy wstaniesz.
Kocham Cie Isac ;*Zgarnęłam szybko telefon i wysłałam wiadomość do Isac'a.
Isac
Dziękuję za śniadanie, kocham ;**
Isac'a poznałam kiedy byłam po rozstaniu i ciężkim incydencie z Chrisem. Kocham go jak własnego brata którego nie mam, ale Isac i Marcus świetnie zastępują mi starszych braci i kocham ich nad życie. Jestem im bardzo wdzięczna za to co dla mnie zrobili.
Zaparzyłam kawę i wyciągnęłam naleśniki, niektóre zjadłam z nutellą, a niektóre z dżemem brzoskwiniowym.
Poszłam do łazienki i umyłam żeby oraz twarz.
Na siłownię ubrałam czarne dresy z nike i czarna bluzę z tej samej firmy.
Zgarnęłam torbę z rzeczami na trening oraz założyłam białe adidas'y ZX flux.
Zakluczyłam drzwi i zjechałam windą na parking. Ruszyłam w kierunku mojego białego porsche panamera i pojechałam jeszcze do Starbucks'a po kawę na szybko.Czekałam 5 minut przed siłownią na przyjazd Caro.
Kiedy zauważyłam śliczne, nowiutkie, czerwone BMW nie mogłam z nim skojarzyć z nim nikogo z siłowni, może przyszedł ktoś nowy - pomyślałam.
Kiedy zobaczyłam kto wysiada z tego auta kopara mi opadła.
Właścicielką tego cudeńka okazała się być Caroline. Zmierzała w moim kierunku szczerząc się jak głupia.- Hej skarbie . - przywitałam się z nią całusem w policzek
- No hej. - odpowiedziała i odwzajemniła gest
- Skąd ty wstrzasłaś takie cudowne auto? - zapytałam z uśmiechem od ucha do ucha. Ponieważ wiem że zawsze jej się takie marzyło. Kiedyś nawet chciałam jej kupić takie na urodziny, ale powiedziała że jeżeli go zrobię to koniec naszej przyjaźni, więc wolałam nie ryzykować.
- A wiesz, przyjechał wczoraj do mnie Brandi no i tak jakoś wyszło. - powiedziała i wzruszyła ramionami
- No okej rozumiem, Brandon od zawsze Cię rozpieszczał. - powiedziałam na co obie się zaśmiałyśmy - Zazdroszczę Ci takiego braciszka. - dodałam
Podeszłyśmy do recepcji i zabrałyśmy swoje kluczyki i już po chwili byłyśmy w szatni, szybko się przegrałyśmy i poszłyśmy na bieżnie.
Przelotne zauważyłam Davida, odrazu uśmiechnęłam się pod nosem na jego widok. Ale nie chciałam podchodzić bo później Caroline nie pozwoliłaby mi żyć i zabiła wszystkimi swoimi pytaniami.
CZYTASZ
Kiedyś Na Pewno
RomanceŻycie Marity z pozoru jest idealne. Jednak kiedy przyjrzymy się z bliska nie jest tak kolorowo jak się wydaje. Co będzie kiedy przeszłość powróci? Co będzie jeżeli on powróci? Może się zmienił? A może jest jeszcze gorszy niż był kiedyś? A co bę...