Rozdział 7

20 3 0
                                    

23. Sierpień 2012r
Ashland

–Nathan złaź stamtąd! – krzyczał chłopak kiedy ja siedziałem na dachu szkoły i wpatrywałem się w panoramę miasta. Było jakoś po pierwszej w nocy ,a mimo to miasto tętniło życiem. Była sobota i w mieście był jakiś festyn, nawet tu dałem radę usłyszeć dudniącą muzykę z centrum.

–Czy to nie straszne? – wykrzyczałem do przyjaciela rozkładając w poprzek długie ręce.

–Co Ty bredzisz? Złaź w tej chwili bo zaraz sam po Ciebie wejdę! – wypowiadając to chłopak zniknął z mojego pola widzenia zapewne kierując się na zapleczę by wejść na dach i mnie stąd ściągnąć. Zaśmiałem się na tą myśl wyobrażając sobie jak usiłuje mnie stąd zabrać. Czy to nie straszne? Pytanie błąkało się po mojej głowie. Czy to nie jest kurwa straszne?!

–Nathan chodź stąd. – powiedział kładąc dłoń na moim ramieniu.

–Jak mogę być tak egoistyczny? –zapytałem retorycznie głośno się śmiejąc. Nie, ja wręcz zdzierałem gardło.

–Chodź stąd już. – powiedział spokojnie. Nie był przerażony moim zachowaniem. Za dobrze mnie znał ,chociaż gdyby był tu ktoś inny zapewne wziął by mnie za wariata.

–Spokojnie ,możesz iść do domu. Przecież nie skocze. – zacząłem się śmiać. –Nie zostawiłbym jej. -dodałem już trochę ciszej.

–Chodź do domu ,jesteś pijany.

–Owszem jestem. Jestem także pierdolonym egoistą który kocha ją ponad życie ,a mimo to krzywdzi ją na każdym kroku i nie potrafi zostawić jej w spokoju mimo że wie ,że wtedy była by naprawdę szczęśliwa. – powiedziałem starając się nie zważać na piekące mnie oczy. –Nie potrafię jej zostawić bo bez niej bym się zatracił. Bez niej już bym się nie hamował. – dodałem cicho nawet nie fatygując się by wytrzeć łzy. Nie wstydziłem się płaczu ,nie jeśli płakałem przez nią.

18. Czerwiec 2014r
Ashland

Wrzuciłam jeszcze tylko 3 kostki cukru do malinowej herbaty ,pamiętając że Harry lubi słodką i biorąc ciepłe kubki w dłonie udałam się do mojego pokoju. Podając kubek Harremu wgramoliłam się na łóżko i oparłam o chłopaka na co ten odrazu objął mnie ramieniem.

–Nie długo mnie zawieszą przez te nieobecności. – zaśmiał się po czym uniósł kubek do góry i upił łyka herbaty.

–Przecież mówiłam że nie musisz przychodzić.

–Nie będziesz wagarować beze mnie. Co to, to nie. –powiedział dając mi całusa w skroń po czym cicho się zaśmiał na co ja oczywiście zawtórowałam i mocnej się w niego wtuliłam. Nie poszłam dzisiaj do szkoły bo po prostu się źle czułam. Czułam się okropnie pod względem emocjonalnym. Cały czas zastanawiałam się też nad tym co powiedziała mi Margo i Ian przez co nie mogłam skupić się na filmie który oglądałam z Harrym. Wiem że nie chcieli mnie w żaden sposób urazić ,ale jednak dotknęło mnie to co powiedzieli. Wzięłam łyk już trochę chłodnej herbaty i rozkoszowałam się jej smakiem. Nagle coś mnie natchnęło i wpadłam na pewien pomysł. Uśmiechnęłam się lekko pod nosem myśląc o jego realizacji po czym odłożyłam pusty już kubek na szafkę i zajęłam się oglądaniem filmu.

–Masz jakieś ciastka?– zapytał Harry na co ja tylko przewróciłam oczami i kazałam mu poszukać w górnej półce w kuchni która znajdowała się na lewo od lodówki. Chłopak tylko poruszył subtelnie brwiami i obiecał że wróci za nie więcej niż dwie minuty. Za ten czas stwierdziłam że sobie zapale bo znając Harrego to na pewno nie będzie trwało dwie minuty. Wzięłam więc papierosa i otwierając duże okno w pokoju wyszłam na zewnątrz siadając na dachu. Odpaliłam papierosa i żałowałam że nie ma teraz nocy a niebo nade mną nie jest pokryte miliardem małych światełek które nie wiedzieć czemu tak bardzo kochałam. Zaciągnęłam się szarym dymem pozwalając by wypełnił moje i tak już trochę wyniszczone płuca. Moje palnie od czasu do czasu bardzo się ostatnio zmieniło. Już nie sięgałam po papierosa tylko na imprezach lub gdy byłam zdenerwowana. Zatruwałam się dymem coraz częściej sięgając po to gdy tylko miałam wolną chwile lub nie miałam się czym zająć. Nagle usłyszałam huk którego o dziwo nie spowodował Harry, przeniosłam więc wzrok na jego źródło i zdziwiłam się gdy z sąsiedniego domu od strony ogródka wybiegł Nathan a za nim jakiś inny chłopak. Myślałam że chłopak poszedł do szkoły ,ale jak widać Nathan też postanowił zrobić sobie dzisiaj wagary.Głośno się kłócili , cofnęłam się więc do tyłu tak by żadne z nich nie mogło mnie ujrzeć prawie co nie wpadając przez to z powrotem do pokoju i dalej obserwowałam sytuacje. Pójdę do za to do piekła, ale tu chodziło o Nathana więc nawet nie miałam zamiaru odwracać wzroku.

forget-me-notWhere stories live. Discover now