Rozdział 8

13 1 0
                                    

19. Czerwiec 2014r
Ashland

Poprawiając jedną dłonią kaptur który naciągnęłam na długie włosy w drugiej trzymając torbę ze zniczami i kwiatami kieruje się w stronę cmentarza. Muzyka dudni w moich uszach a ja nucę cicho słowa piosenki
We don't have to talk
We don't have to dance
We don't have to smile ,we don't have to make friends
It's so nice to meet you, let's never meet again*

Wyciągam słuchawki z uszu i chowam je do kieszeni kiedy jestem już pod bramą cmentarza. Żegnam się prawą dłonią przed wielkim krzyżem umieszczonym nad bramą i poprawiając torbę kieruje się do grobu rodziców. Będąc już za rogiem dziwi mnie postać która siedzi na ławeczce postawionej przed grobem i szlocha. Bez zastanowienia podchodzę więc bliżej ,wiem że to nie Margo i siadam obok postaci.

–Cześć.– mówię cicho patrząc na zakapturzoną postać.Osoba się wzdryga i powoli odwracając się w moją stronę patrzy na mnie przełzawionymi niebieskimi oczami. W jednym momencie czuję że nie mogę złapać oddechu. Zamieram.

20. Czerwiec 2014r
Ashland

Popijałam ze smakiem truskawkowego szejka siedząc już od około trzech godzin w bibliotece. Czytałam właśnie drugą część After'a i coraz to bardziej zakochiwałam się w historii Hardina i Tessy. Gdy nagle ktoś położył dłoń na moim ramieniu przez co się lekko wzdrygnęłam. Obracając głowę zdziwiłam się widząc mamę Nathana.

–Witaj Alexis. – powiedziała obdarowując mnie ciepłym uśmiechem po czym usiadła obok mnie.

–Dzień dobry Pani. – odpowiadam z tak samo ciepłym uśmiecham.

–Oh, nie musisz się do mnie zwracać per Pani. – powiedziała śmiejąc się po czym poklepała mnie po ramieniu.

–To jak mam do Pani mówić? – zapytałam lekko się uśmiechając. Widziałam się z kobietą tylko dwa razy a dokładniej mówiąc to raz, bo za pierwszym razem widziałam tylko jak wychodzi z auta. Po za tym jestem od niej o wiele młodsza więc po imieniu nie wypada.

–Po prostu Ciociu. – powiedziała ciepło się uśmiechając.

–Dobrze, Ciociu.– odpowiedziałam lekko speszona wciąż nie przestając się uśmiechać. 

–Co tam czytasz? – powiedziała pokazując na książkę.

–Aa, takie romansidło. – odpowiedziałam zamykając książkę i podniosłam ją do góry tak by kobieta mogła się bliżej przyjrzeć.

–Yhm.– powiedziała uważnie przypatrując się okładce. –Wpadniesz też dzisiaj do nas? – zapytała przenosząc na mnie wzrok.

–Nie wiem. Raczej nie.– odparłam uśmiechając się przepraszająco.

–No przyjdź, wypijemy sobie herbatę porozmawiamy. Opowiesz mi trochę co tam u mojego syna w szkole , a potem pójdziesz z nim dalej robić projekt. – mówiła cały czas ciepło się uśmiechając.

–Nie jestem pewna.

–Nie daj się namawiać. Proszę.

–No dobrze.– odpowiedziałam miło. – Przyjdę około osiemnastej ,dobrze?

–Pewnie. – położyła dłoń na moim ramieniu.– Upiekę może jakieś ciasto. – powiedziała obdarzając mnie matczynym uśmiechem po czym zabierając dłoń z mojego ramienia, odwróciła się i odeszła machając mi przy tym. Odwzajemniając gest wzięłam książkę do ręki i ruszyłam w stronę wyjścia przy okazji wyrzucając pusty już kubek po Shake'u.

***

Zaplatając włosy w warkocza narzuciłam na siebie długi beżowy kardigan i zabierając jeszcze tylko klucze z komody wyszłam z domu. Nie zdążyłam jeszcze nacisnąć na dzwonek a w drzwiach stała już uśmiechnięta kobieta.

forget-me-notWhere stories live. Discover now