h o u s e o f c a r d s

178 47 7
                                    

Niedziele spędziliśmy razem, beztrosko leżąc w łóżku. Brakowało mi wolnego dnia, chciałem go spędzić z moim chłopakiem. Przez okno wpadała pojedyncza wiązka światła, która oświetlała miękką skórę Yoongiego. Czarne, rozczochrane włosy w nieładzie opadały na zaspaną twarz. Miał na sobie tylko dresowe spodnie, spod koca wystawały kościste ramiona. We śnie mruczał cicho, głębokim głosem. To przywoływało wspomienia o naszej pierwszej wspólnej nocy.

Z lodówki wyjąłem gotowe sushi, zaparzyłem zieloną herbatkę i zaniosłem wszystko do 'salonu'. Chciałem choć trochę go uszczęśliwić. Nachyliłem się nad ukochanym i spokojnie musnąłem jego wysuszone wargi. Yoongi powoli otwierał zaspane powieki, zupełnie jakby nie miał siły. Jednak, tak jak oczekiwałem, pocałunek wprawił go w lepszy humor. Posłał mi jeden z rzadkich, szczerych uśmiechów i odwzajemnił miłosny gest.

- Przyniosłem śniadanie, proszę do stołu. - rzuciłem dziwnie optymistycznym tonem. Razem usiedliśmy na podłodze i jedząc śniadanie, oddaliśmy się oglądaniu mało ambitnych programów w telewizji. Koło południa do drzwi zapukał listonosz. Odebrałem kilka kopert, standardowe rachunki i mało ważne reklamy czy promocje. Pomiędzy papierami znalazłem list adresowany do Yoongiego. Powstrzymałem chęć otworzenia go własnymi rękoma i oddałem list właścicielowi, tak jak powinno być. Sięgnął po nóż i powoli rozdarł kopertę, zupełnie jakby bał się zawartości. W powietrzu czułem napięcie, zaczynałem się denerwować.

- Ktoś kupił prawa do mojej piosenki. - powiedział cicho, zupełnie nie dowierzając. Kamienna twarz przybierała wyraz ekscytacji i zadowolenia. Dawno nie widziałem go takiego entuzjastycznego. Usiadłem blisko i razem z nim, bez słowa, patrzyłem na kawałek papieru. Wreszcie mu się udało, pomyślałem z radością. Nie była to zawrotna suma, ale zawsze coś, aby ulżyć mojemu portfelowi.

W ten właśnie sposób Yoongiego ogarnął szał twórczy. Przez kilka godzin bez przerwy grał i notował coś na porozrzucanych kartkach papieru. Ja tylko cierpliwie leżałem, czekając na odrobinkę atencji. Wreszcie doczekałem się, mój ukochany podarował mi długi i namiętny pocałunek, zostawiając mnie z niedosytem. Usiadłem na łóżku i długo wpatrywałem się w idealny profil Yoongiego. W akcie tworzenia wydawał się jeszcze bardziej zachwycający. Co jakiś czas szybko zerkał w moją stronę.

Czułem, że teraz spełniają się jego marzenia. Nie opuszczało mnie jednak wrażenie, że jest to początek naszej tragedi.

am i wrong?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz