r a i n

160 44 0
                                    

Blado pomarańczowy świt unosił się nad horyzontem. Niebo wskazywało, że pogoda będzie dobra. Wszystko zapowiadało się świetnie. Smukłe palce Yoongiego zaciskały się na mojej tali. Spokojny podmuch wydychanego powietrza łaskotał mój kark. Był to już drugi dzień mojego chorobowego, które wziąłem bez powodu. Po prostu chciałem być teraz z Yoongim.

Często rozmawiał przez telefon, spędzał dużo czasu przy laptopie, a nawet czasami wychodził na spotkania. Wtedy zostawałem sam i ochoczo przeglądałem muzyczne projekty. Niewiele z tego rozumiałem, ale patrzenie na sztukę sprawiało mi radość. Wieczorami wracał, ściągał z siebie elegancką koszulę i pozwalał mi przejąć inicjatywe.

Właśnie tego poranka otrzymałem wiadomość od Jimina. Mój mężczyzna spokojnie spał tuż za moimi plecami. Odblokowałem telefon
"Czy twój chłopak kiedyś przestanie nachodzić mnie w pracy?", przeczytałem zawartość wiadomości. Chwilę zajęło mi łączenie faktów. Poczułem się oszukany, moim ciałem wstrząsnęło zdenerwowanie. Odwróciłem głowę i spojrzałem na zaspaną twarz Yoongiego. Nie byłem zdolny do wyrwania go z błogiego snu. Postanowiłem po cichu wstać i zadzwonić do Jimina. Tak też zrobiłem, ubralem na siebie bluzę i wyszedłem na taras. Sięgnąłem po telefon, szybko wybrałem numer współpracownika.

- Co miałeś na myśli? - powiedziałem cicho, aby nie obudzić Yoongiego.
- Wczoraj w nocy w klubie pojawił się Yoongi. - zaczął. - Najpierw zamówił jednego shota, potem zaczął coś mamrotać pod nosem. Zapytałem go czy dobrze się czuje, ale on tylko zaczął wykrzykiwać jakieś podpodstawne oskarżenia. Ochrona wyprowadziła go z lokalu, potem tylko krzyknął, że już nie będziesz tu pracował. Szef zastanawia się czy dzisiaj nie wypisać Ci wypowiedzenia.

Usiadłem na chłodnej podłodze i przenealizowałem wszystko. Z jednej strony byłem wściekły, z drugiej wiedziałem że ta praca prawdopodobnie nie jest mi dłużej potrzebna. Co nie zmienia faktu, że Yoongi nie ma prawa terroryzować niewinnych ludzi. Jimin niczym nie zasłużył sobie na takie traktowanie. Wzrokiem śledziłem ptaki szybujące nad seulskim niebem. Wszystko wyglądało tak pięknie. Szkoda tylko, że życie nie pozwala mi się tym cieszyć.

Yoongi powoli uniósł powieki. Beznamiętnie wlepił swój zmęczony wzrok w moje oczy. Wiedział, że już wiem. Emocje narastały we mnie, łzy napływały do moich oczu. Skuliłem się mocno, bałem się. Wiedziałem, że to co ma teraz miejsce to tylko cisza przed burzą.

am i wrong?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz