Rozdział 1

299 23 1
                                    

Obudziłam się, lecz nadal byłam zmęczona. Postanowiłam powiedzieć wszystko Michałowi. Jeden sygnał, drugi, w końcu odebrał.. Opowiedziałam wszystko, nie był zabardzo zszokowany, bardziej był zły na tych kolesi którzy chcieli mi zrobić mi krzywdę. Powiedział że wieczorem po mnie przyjedzie. "Dobra" powiedziałam do siebie i wzięłam czyste ciuchy. Poszłam do łazienki i wzięłam prysznic. Potem zrobiłam makijaż i zabrałam się za robienie śniadania. Mieszkam tylko z mamą która pracuje od rana do wieczora. Czasem w ogóle nie się nie widzimy. Zrobione tosty zjadłam oglądając coś w internecie. Nie miałam co robić więc poszłam na spacer. Ciągle myślam co zadziało się wczoraj. Nie dało mi to spokoju. Skąd oni się tam wzięli? Kim byli? Szłam przez park wszędzie byli szczęśliwi ludzie. Rodzice z dziećmi. Trochę mi smutno jak ich widzę. Moja rodzina się rozwaliła.. Ojciec ma mnie gdzieś, brat mieszka na drugim końcu polski. Mam tylko Michała...

Nadszedł wieczór. Byłam w sumie gotowa. Postanowiłam przejrzeć Facebooka. Zadzwonił dzwonek do drzwi. To pewnie Michał. Otworzyłam je
- cześć kotek (wszedł do domu i dał mi buziaka)
- Hej misiek. Co dziś robimy?
- Niespodzianka. Ubierz jakąś sukienkę
- to daj mi chwilę.
- Ok.
Usiadł w salonie na kanapie a ja poszłam do pokoju, postanowiłam nałożyć mała czarna. Mam talię osy więc obcisła będzie super. Nałożyłam ja i poszłam do Michała
- Może być?
- Jest idealnie
- Cieszę się.
-Jedziemy?
- Tak.
Wyszliśmy z domu, wsiedlismy do auta i ruszyliśmy. Jechaliśmy jakieś pół godziny. Przez 5 minut przez las. Stanęliśmy.
-Dobrze dalej musimy iść na piechotę, tylko wezmę torbę.
- Czemu przywiezles mnie do lasu? Chcesz mnie zabić i potem schować moje zwłoki w tej torbie?
-Heh.. Spokojnie. Nic ci nie zrobię. Może
- Może?
- Nie w tym sesie
- A w jakim?
- fajnym
- dobra już wiem.
- Heh. Ok.
Weszliśmy na śliczna polane, był tam staw przy którym była ławka.
-Kto ostatni na ławce ten pizda
Krzyknęłam i zaczęłam biec, lecz Michał był szybszy i był pierwszy.
- Ha! Pizda! 0:1 grasz dalej?
- nie. ( kropka nienawisci)
- Ej nie fochaj się
- pff
- Ej. A może to pomoże?
Chciał pocałować mnie w policzek lecz ja ruszyłam głowa aby pocałowal mnie w usta. Udało mi się.
- Ha! 1:1!
- o ty! Dobra koniec, bo jeszcze przegrasz.
- Pff chyba ty!
Michał rozłożył koc i wyciągnął truskawki ( xd)
- ooo truskawki ( zaczęłam je jeść jakbym nigdy ich nie jadła)
- Ejeeejejj! Zostaw mi parę.
- Co? A ta jasne.. ( powiedziałam z pełną buzia.)
Siedzieliśmy tak do północy później Michał od wiózł mnie do domu i pojechał do siebie. Gdy weszłam do domu zobaczyłam mamę. Wróciła..
- Cześć córciu? Co tam u ciebie słychać?
- Wszystko dobrze po za tym że cały czas cie nie ma i nie widziałam cie od kilku dni!
Wykrzyczałam i poszłam do swojego pokoju. Rzuciłam się na łóżko. Mam dosyć swojej rodziny. Chcę żyć z nimi albo bez nich, chce żyć w zgodzie z całą rodziną a nie tylko z paroma osobami. Jeszcze cały czas nie mogłam przestać myśleć co stało się wczoraj. Zaczęłam płakać..

Część! Jest już pierwszy rozdział. Mam nadzieję że wam się podoba! Zostawcie po sobie ślad, przyciskajac gwiazdkę! Przepraszam za błędy. Niebawem kolejne!

I Co My Teraz Zrobimy? // M. Rychlik [END]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz