4

14 1 0
                                    

Matylda opuściła już salę.
- muszę się stąd wyrwać - pomyślała Zosia
- siostro! - zaczeła wrzeszczeć.
- tak Zuzanno ? - po cichu spytała pielęgniarka
- jaka Zuz... a no tak. Kiedy mnie wypiszecie ?
- już jutro . Mogę isć czy czegoś ci potrzeba?
- niczego mi nie trzeba .. tylko wyjścia stąd!
Poszła.
Dobra uciekam stąd!
Gdzie jest jej telefon?
O tutaj.. oj zbita szybka.. dobra trzeba zadzwonić do Matyldy.
- cześć . Wychodzę możesz po mnie podejść?
- oczywiście .
- to do zoba pa
Rozłączyłam się.
Spakowałam wszystkie potrzebne rzeczy i ruszyłam w kierunku holu. Recepcjonistka była zbyt zajęta rozmową przez telefon i nawet nie zauważyła kiedy wyszłam na dwór.
Tylko o czymś zapomniałam.
Nie przebrałam się!
Koszmar! Jestem w fartuchu szpitalnym.
O idzie Mati!
- a cóż ty masz na sobie? - zaczęła się śmiać
- nie mówmy o tym.. chodź szybko!
I biegłyśmy tak przez park a potem obok szkoły .
- gdzie jest dom dziecka też zapomniałaś? - Matylda szarpnęła mnie za rękaw.

perspektywaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz