7

10 1 0
                                    

- może pujdziemy się przejść? - zaproponowała Mati
- dziękuję wolę się zdrzenąć . Idź sama.
Ostatnią rzeczą na którą miałam ochotę był spacer.
PERSPEKTYWA MATYLDY:
Dryń dryń.
-halo.
- tutaj Miłek z twojej szkoły. Możemy się spotkać? Najlepiej teraz w parku
- oczywiście już idę do zoba
- do zoba
O jacie ! On napewno chce się zemnom umówić!
Dotarłam do parku i spojrzałam na zegarek  już 20:00.. ale Miłosza nigdzie nie widać .. tylko jakaś baba siedzi na ławce..
- podejdź do mnie skarbie - rzekła kobieta - posłuchaj mnie mam propozycję
- jaką? O co pani chodzi?
- musisz ukraść z muzeum kamień przeznaczenia i oddac go mi . Tylko tyle. Dasz radę?
- o nie ! W życiu!
- jesteś pewna swojej decyzji?
Chciałam uciec.. ale było za późno.

TYM CZASEM U ZUZY :
Położę się już lepiej spać. Tyle dziś się wydażyło.. i zasnęłam.
W nocy obudził mnie odgłos odkluczania drzwi... zanim zdążyłam wstać zauważyłam przez szklane drzwi postać pani Joanny. Ale co ona robiła w środku nocy? Eh to nie moja sprawa idę spać.
Następnego dnia obudziłam się o 10:00. Wstałam ubrałam rurki i koszulę. Zrobiłam makijaż i zeszłam na dół.
-dzień dobry - zawołałam z radością.
Ale nikt nie odpowiedział. W takim razie idę do łazienki. Umyłam włosy i wziełam prysznic. Zaniosę brudne ubrania do kosza na brudy.. pomyślałam. Ale co to? Podniosłam zakrwawioną koszulkę.. przecież ona należy do Matyldy! Czy to ma związek z późnym powrotem Joanny do domu?

perspektywaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz