6

8 1 0
                                    

Stanęłam przed wielkim zielonym budynkiem z napisem "szkoła baletowa". No to ahoj przygodo.
Wchodząc po schodkach zauważyłam przy drzwiach starszą panią. Wyglądała bardzo śmiesznie bo pani około 70 lat i strój baletowy.
-To dyrektorka - odezwał się głos za mną.
-kim jestes? - odwróciłam się
Za mną stał super przystojny i wysoki chłopak. Aż się zarumieniłam gdy spojrzał mi w oczy.
-Mam na imię Kuba. - uśmiechnął się .
-A ja ja ja ja maaaam na na na  imię ę ę Zu.. Zosia. Zosia. - zawsze gdy podoba mi się jakiś chłopak to się jąkam..
-Zofia. Ładnie.
Na tym nasza rozmowa się skończyła bo uciekłam w głąb szkoły.
- cześć ty na pewno jesteś Zośka. Miło mi cię poznać mam na imię Cloe i jestem twoją nauczycielką baletu.
- dzień dobry
- wolisz cwiczenia indywidualne czy grupowe?
- hmm mogłabym przed decyzją poznać grupę?
- oczywiście proszę za mną.
Otwarła szklane drzwi.
- od prawej . Kasia , Ala , Julia , Maks i Jan a w szatni przebiera się Kuba. To jak?
- chcę dołączyć do grupy
- oczywiście przyjdź na pierwsze zajęcia jutro o 15;05
- oczywiście. Do widzenia!
I wyszłam.
Czyli będę w klasie z Kubą! Cudownie . Szkoda tylko że nie jestem Zuzą.

Tymczasem u Zosi:

-oto twoje łóżko a to szafka. - rzekła Matylda która w roli przewodnika czuła się genialnie. Zdradziła mi też jak trafiła do domu dziecka. Jej rodzice musieli wyjechać do Austrii do pracy. Ona została pod opieką babci. Kiedy jej rodzice mieli wracać władze zabroniły im to zrobić. Matylda czeka tylko aż ukończy 18 lat i będzie mogła do nich pojechać i z nimi zamieszkać. Tymczasem mieszka tutaj.

perspektywaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz