zehn➵das Futteral

2.5K 217 70
                                    

- Czapka pomogła? - zapytał chowając dłonie w kieszeniach kurtki.

- Zdecydowanie tak, inaczej zapewne moja czaszka rozsypałaby się na milion kawałków - odparłaś szeroko otwierając oczy.

- Nie nie, nie o twoją czapkę mi chodzi, tylko o nakrycie głowy ochroniarza, który cię tu wpuścił - wskazał palcem na goryla.

- Aaa, tak, właśnie po niej poznałam, że to może chodzić o niego - dotknęłaś dłonią swojego czoła w geście skarcenia się w myślach za swoją kiepską zdolność czytania w myślach Andiego. Uśmiechnął się szeroko.

"Opanuj galaretkę w kolanach"

- Chodź, oprowadzę cię po naszym miasteczku - powiedział i ruszył przed siebie nie czekając na odpowiedź. Musiałaś truchtać, by dotrzymać mu kroku.

W szeregach stały drewniane domki z czerwoną dachówką, a na drzwiach każdej chatki znajdowała się kartka z wydrukowaną flagą i nazwą danego kraju. Śnieg ciągle prószył układając swe płatki na twym wyziębionym nosie. Skoczkowie oraz członkowie ekip technicznych ciągle wychodzili i wchodzili do domków, coś z nich wynosili, wnosili. Niektórzy nie zwracali na ciebie uwagi w nawet najmniejszym stopniu, inni przeszywali cię wzrokiem od pierwszego wejrzenia, dopóki nie stracili ciebie z pola widzenia. Czułaś się jak surykatka na sawannie w otoczeniu krwiożerczych lwów.

Austria

Finland

Norway

Czech Republic

Slovenia

Russia

Poland

Zatrzymałaś się przed chatką. Dotknęłaś dłonią dębowych desek, z których wykonane były drzwi. Klamka lśniła kolorem starego złota. Wtem drzwi otworzyły się z impetem, lecz-na szczęście- zdołałaś wykonać unik i cofnąć się o krok. Ze środka wyłonił się widocznie zirytowany Maciej Kot. Miał ubrany swój kombinezon i buty narciarskie, oraz czerwony polar z flagą na sercu. Na widok twojej twarzy, jego mina nieco złagodniała.

- Who are you? You're looking for something? - przemówił po angielsku, pokiwałaś głową.

- Nie nie, ja po prostu...

- [Twoje imię] - z oddali zawołał Wellinger machając obydwoma rękami nad swoją głową - Dom Niemców jest tutaj, jakbyś nie wiedziała!

- Polkę ciągnie do Niemca? Niespotykane - uśmiechnął się Maciek kiwając głową na lewo i prawo. Chciałaś coś powiedzieć, jednak wyminął cię i ruszył w stronę mężczyzny z kurtką organizatora. Czym prędzej zamknęłaś drzwi domku i podbiegłaś do Niemca znajdującego się na samym końcu szeregu domków.

- Nieźle cię zamurowało, gdy ujrzałaś kartkę z napisem "Poland" - zapytał chwytając za klamkę - jakbyś ujrzała milion dolarów w najmniejszych możliwych monetach.

- Pierwszy raz mam okazję być tak blisko zawodników - odparłaś wchodząc po schodkach do środka. Cztery równolegle umiejscowione na suficie jarzeniówki dawały pomieszczeniu żółte oświetlenie. Po lewej stronie stały oparte o ścianę narty, po prawej na wieszakach wisiały kombinezony w pokrowcach z wyszytymi nazwiskami, a pod nimi drewniana ławeczka. Naprzeciwko miejsca, w którym stałaś, znajdowało się okno szerokie na 170 centymetrów, z którego widok rozpościerał się tuż na zeskok. Pod nim mieścił się kaloryfer ustawiony na maksymalną moc.

- To realny krajobraz, czy tylko ekran transmitujący to, co się dzieje na skoczni?

- Niestety, to tylko monitor, aczkolwiek jaki realistyczny, co nie? - czyli jednak nie okno - Zresztą, znajdujemy się pod trybunami, nie byłoby szans zobaczyć lądujących zawodników - odparł dotykając pokrowca z nazwiskiem "Wank". Zauważyłaś ten gest.

- To jakiś fetysz czy jak? - uniosłaś jedną brew.

- Ale niby co?

- No to.

- Czyli co?

- Dotykanie nazwiska "Wank" sprawia ci przyjemność, tak? - wskazałaś palcem na pokrowiec. Andi ostentacyjnie przytulił się do pokrowca patrząc na ciebie maślanymi oczami.

- Tak, i to żebyś jeszcze wiedziała, jak wielką sprawia mi to radość - podkreślił wyraz "wielką", na jego twarz wstąpił zawadiacki wyraz twarzy.

- Pervertieren (zboczeniec) - wypowiedziałaś po niemiecku. Andi odkleił się od pokrowca i spojrzał na ciebie kładąc ręce na biodrach.

- Sprawdziłaś to w słowniku internetowym czy twoja nikła pamięć do języka niemieckiego się odnowiła? - ścisnęłaś zęby, pragnęłaś odpowiedzieć mu czymś dobijającym, jednak nic nie przychodziło ci do głowy - Czyli jednak Internet - pstryknął palcami układając z nich rewolwer. Przewróciłaś oczami.

Spojrzał na zegarek wiszący na ścianie.

- Za chwilę będę musiał udać się na górę - odrzekł i wziął do rąk swoje narty Fischer'y - najlepszy widok będziesz miała z miejsca, gdzie wywinęłaś koziołka - zamrugałaś oczami pięciokrotnie - to nie miało być złośliwe! - zapewnił cię, lecz doskonale znałaś jego zamiary, nacisnął klamkę.

- Andi!

- Tak?

- Dzięki - odparłaś i uniosłaś kąciki ust. Odwzajemnił to.

- Nie ma sprawy, tylko niczego nie zepsuj - powiedział i opuścił domek Niemców. Z chwilą, w której wyszedł poczułaś, jak tracisz grunt pod nogami i oklapłaś na drewnianą ławeczkę.

"To się nie dzieje, to się nie dzieje!"

Wtem poczułaś wibrowanie w kieszeni kurtki. Wyciągnęłaś telefon.

1 wiadomość mms od Mama, 15:02

Otworzyłaś wiadomość, w której znajdował się plik .jpg oraz tekst.

Kochanie, składamy wielkie przeprosiny wobec naszych dogryzań i docinek. Całe media o Was trąbią. "Już wiemy, kim była osoba, do której Andreas gestykulował", "Kim ona tak naprawdę jest?", "Skąd się wzięła?". Nieźle się tam ustawiłaś, jednak pamiętaj, że on może okazać się nie tym, za kogo go uważasz.

"Zaraz, że jak?"

Ujrzałaś zdjęcie. Był to kadr z transmisji TVP1. Pewien kamerzysta uchwycił was w trakcie, gdy Andreas podnosił cię z ziemi. Zrozumiałaś, dlaczego ludzie mierzyli ciebie wzrokiem.

➵➵➵➵➵➵➵➵➵➵➵➵➵➵➵➵   

🎆Angina nie wybiera, ona losuje🎇

Już teraz mogę Wam obiecać, że częściej będą pojawiać się rozdziały ze względu na mój sześciodniowy pobyt w domu z daleka od szkoły😂

Rozdział się podobał?🙇

Auf Wiedersehen!💃

➵➵➵➵➵➵➵➵➵➵➵➵➵➵➵➵   

Milka boy = [reader] x [andreas wellinger] 🍫Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz