Rozdział dedykowany moim frendsom.
Karu, Kamu, Ju i Weru.
~ ~
To dzisiaj.
To ten dzień.
To ten czas.
Ja i mój odwieczny wróg (drugi, zaraz po życiu) zmierzymy się ze sobą.
Frisk vs gotowanie
Żeby nie było. Ja wcale nie przesadzam. Nat i Kai potwierdzą. Ach tak.. nie wiecie kim jest Nat... No cóż... sporo się u mnie ostatnio działo, jak nie pisałem... To skomplikowane.
Tak czy siak w ten wtorek były walentynki, a ja nie nic nikomu nie dałem. Ale nie myślcie sobie, że zapomniałem o tym, czy coś. Po prostu dopiero wczoraj wybudziłem się ze śpiączki.
Długo by tłumaczyć.
Tak więc postanowiłem - uwaga - zrobić specjalny romantyczny obiad dla Kaia.
Co jak już wspomniałem jest nie lada wyzwaniem.
Najpierw umyłem ręce, potem warzywa.
Zrobię sałatkę. To powinno być jadalne. POWINNO.
W ręce wpadł mi największy nóż jaki był w domu. Albo raczej w rękę... Ech... szczegóły.
Zacząłem kroić warzywa. Ciach, ciach, ciach. Sałata, cebula, ogórek, pomidor, moje żyły.
Zapędziłem się. To tak z przyzwyczajenia.
Następnie wrzuciłem strzępki warzyw ubrudzonych krwią do miski i wlałem oliwę.
Nie wiem czy nie przesadziłem.
Czy sałatka powinna pływać?
Posoliłem i popieprzyłem sałatkę.
Heh. Ludzie. Seryjny pieprzy sałatkę w walentynki, a ty dalej sam? Haha ha...
Nawet się nie zorientowałem kiedy mój śmiech zamienił się w szloch.
Głośny lament żałosnego człowieka.
Do czego tu doszło...
Czy ja właśnie ryczę nad sałatką? No a przynajmniej to miała być sałatka.
Wyszła mocno popieprzona (i posolona) zupa oliwna z poszatkowanymi warzywami.
Nawet tak proste danie mi nie wychodzi. Jak wszystko w moim życiu.
Otworzyłem szafkę w poszukiwaniu czegoś co chociaż trochę poprawi estetykę tej potrawy i wyjebałem brokat na sam środek zupy. I tak nikt o zdrowych zmysłach by tego nie zjadł, to niech chociaż wygląda ładnie. Odłożyłem pudełko z powrotem. Pewnie dziwi was dlaczego brokat jest w kuchni. Lubię sobie ozdabiać cyjanek z rozpuszczalnikiem i szczyptą arszeniku.
Wyjąłem mikser i zacząłem mieszać sałatkę. Oczywiście. Mogłem go podłączyć, ale lubię sobie utrudniać życie. My w Niemczech tak mamy.
Gdy już stwierdziłem, że danie jest skończone, przelałem je do jedynego czystego naczynia w kuchni. Do kubka. Fuck yeah.
I tak ja. Frisk Rindfleischetikettierungsüberwachungsaufgabenübertragungsgesetz Donaudampfschifffahrtselektrizitätenhauptbetriebswerkbauunterbeamtengesellschaft-Chara.
Za niedługo idę do bierzmowania. Jakie wybrać trzecie imię? Grundstücksverkehrsgenehmigungszuständigkeitsübertragungsverordnung? A może Damenfussballweltmeisterschaftsqualifikationsspielübertragung? Ewentualnie Oswald. Też fajne imię. Z takimi o to mądrymi myślami majestatycznie przyjebałem w drzwi. Zdecydowanie zbyt często mi się to zdarza. To chyba zostanie moim hobby. Na mojej liście rozrywek wpiszę to między skakanie z mostu, a skakanie z dachu.
Znowu moje rozmyślania przerwały drzwi. Tym razem jednak nie zaliczyłem z nimi namiętnego pocałunku, a po prostu zostały otworzone. Zgadnijcie przez kogo.
- Hiya, bracki. - uśmiechnął się do mnie promiennie i poprawił rozmierzwione blond włoski.
- Wszystkiego najlepszego! - wepchałem mu kubek w łapki.
- Uwa, a z jakiej to okazji?
- Walentynki... były... czternastego...
- Nie trzeba było! - spojrzał w zawartość kubka i aż zbladł - Serio nie trzeba było...
I w tym momencie moje serduszko pękło. ZNOWU.
- Frisk? - o Boże spróbował tego - Hm... Niezłe to. - wziął kolejną łyżkę do buzi - Mmm... Może będziesz gotował częściej?
- Kai, zieleniejesz...
Nic nie odpowiedział. Po prostu mnie przytulił.
- Dziękuję. - pocałował mnie w czółko.
Obożeobożeobożeoboże.
- Frisk?
Kai mnie pocałował...
- Em, Frisk..?
W czółko... O tutaj...
- Martwię się! Weź się cholera odezwij!
Nie umyje czoła już nigdy... NIGDY...
- Fri..!
- Kocham cię! - przytuliłem go do siebie - Tak cholernie! Tak mocno! Od zawsze... Na zawsze.
- Och~ Ja ciebie też. Z całego serduszka.
- Pójdziemy gdzieś? Razem?
- Chętnie, ale nie dzisiaj. Mam randkę. - Wyszczerzył ząbki.
- Randkę..?
- Randkę ^^
- Randkę?
- Tak. Randkę.
- Randkę?!
- Frisk, boję się ciebie...
- Ja też!
- Co ty też?
- Ja też mam randkę!
- Gratuluję ^^
Odpowiedziałem mu ciszą. Tylko tak mogę podsumować to co się właśnie odpierdoliło.
Chwilę tak jeszcze stałem zanim wyszedłem z domu, a następnie się wróciłem po kurtkę, którą Kai kazał mi założyć. Gdy już zapakował mnie w sweter, dwie bluzy, kurtkę, szalik, czapkę i dwie pary rękawiczek pozwolił mi wyjść. Tak więc zrobiłem. Lecz daleko nie zaszedłem, bowiem musiałem się wracać po buty.
Gdy nareszcie przekroczyłem próg sklepu, majestatycznie popchnąłem drzwi, które następnie z równym majestatem przyjebały mi w ryj, odciskając na nim piękną klamkę pod okiem.
Przydreptałem do kasy, wziąłem pierwsze lepsze czekoladki i zapłaciłem. Po walentynkach są zniżki na takie duperele, więc mogę sobie pozwolić na burżuazje. Ostrożnie minąłem agresywne drzwi i podreptałem w kierunku domku Nataniela. Wspominałem o nim na początku. Tak jakby chyba być może nie jestem pewny czy tak ale na to wychodzi że jesteśmy razem. Ta. Sporo się działo. Dotarłszy na miejsce, o mało się nie nie wyjebawszy na lodzie zapukałem do jego drzwi. Fajnie by było jakbym nie tylko drzwi dzisiaj pukał. He he he he... chyba znowu się rozpłaczę. Zanim jednak to się stało drzwi się otworzyły i stanął w nich Nat.
- To znowu ty? - uniósł lekko brew.
- Mi też miło cię widzieć. - włożyłem nogę pomiędzy drzwi zanim je zamknął. - Au.
- Mg. -A ten skurwiel tylko zaczął je dociskać.
- No żesz ja pierdole! - prawie wepchałem mu te czekoladki - bierz to kurwiu i mnie nie denerwuj.
- To... z okazji walentynek?
- Nie. Tłustego czwartku.
- Dzięki. Też mam coś dla ciebie.
- Nic od ciebie nie chc..! - zamknął mi usta... pocałunkiem.
- Na pewno? - na jego pięknej twarzy pojawił się zadziorny uśmiech.
- Chcę.
Nat tylko się zaśmiał i wciągnął mnie do siebie.
I tutaj skończę bo nasz wieczór jest tylko naszą tajemnicą~
Frisk Donaudampfschifffahrtselektrizitätenhauptbetriebswerkbauunterbeamtengesellschaft odmeldowuje się! Wesołych walentynek. W przyszłym roku.
~~~~~
O MÓJ BOŻE JEST
Ci którzy zwątpili, że rozdział się kiedyś pojawi, hahahhahahaha~
Nie pytajcie. Odpierdala.
Jak spędziliście walentynki? Ja expiłam w AIONie TTwTT
Pytanie, pytanie, pytanie.
Lubicie Marvela?? *3*
~I NIECH BUDYŃ BĘDZIE Z WAMI!
Kita~
* BONUS *
Kaiby Kama aka Biała Dupa (nigdy ci tego nie zapomnimy, co nie Ju?)
NatanielBy Kara-chan (czyt. Karaczan)
czekam na rysunek Friska ^^""""
*UWAGA*
Opowiadanie o Natanielu jest pisane przez Karru, jednak jeszcze go nie opublikowała.
Gdy to nastanie (a nastanie gdyż ja mówię że tak) pojawi się do niego link.
*PODZIĘKOWANIA*
Dziękuje ci Karru za to że siedzisz tutaj i ze mną gadasz ^^
Dziękuje ci Kamu za pomoc w wykreowaniu postaci i ciekawe pomysły
Ju-chan tobie dziękuje za motywację, skarpetki i to że zgodziłaś się być moją betą ;w;
Dziękuje, Weru, że dla mnie ściągasz Aiona i się z tym męczysz i za pozytywną energię i za to że mnie zawsze wysłuchasz.
Very love was wszystkich <3
CZYTASZ
Seryjny Samobójca - czyli Frisk pierdoła.
HumorSeryjny Samobójca to przydomek piętnastoletniego Friska, który posiada przekleństwo nieśmiertelności. Wiele razy próbował się zabić, jednak los mu na to nigdy nie pozwolił. Gdy położył się na torach pociąg się wykoleił, gdy rzucił do basenu spuścili...