ROZDZIAŁ CZWARTY

952 86 29
                                    

Jedną z największych wad Youngjae było spóźnialstwo

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Jedną z największych wad Youngjae było spóźnialstwo. Nieważne czy wychodził z domu na kilka minut przed spotkaniem czy nawet kilka godzin – i tak po drodze działo się coś, co sprawiało, że nie docierał na czas. Tym razem nie było inaczej. Po wczorajszej wizycie w Arario, rano obudził się ledwo nieprzytomny. Gdyby nie babcia i jej upartość, pewnie w ogóle nie wstałby z łóżka. Mimo że niedziela była dniem wolnym od szkoły, Youngjae nie miał szans spać do południa i odpoczywać, gdyż w ten dzień od kilku tygodni pobierał lekcje śpiewu w szkole muzycznej. Pan Lee był od lat przyjacielem dziadka i zgodził się uczyć Youngjae bez brania za to pieniędzy, doskonale zdając sobie sprawę z tego, że rodzina Choi boryka się z problemami finansowymi.

Rodzice chłopaka od kilkunastu miesięcy przebywali za granicą, chcąc zarobić pieniądze na utrzymanie domu i zapewnienie synowi godnych warunków do życia. Pod ich nieobecność Youngjae mieszkał w niewielkim domu z babcia i dziadkiem, wiodąc razem z nimi skromne życie. Mimo to niczego mu nie brakowało i wcale nie zazdrościł innym luksusów, w jakich się pławili. Czasami nawet wolałby nie dostać nowych ubrań, byleby tylko rodzice mogli mieszkać razem z nim i dziadkami. Oni jednak byli innego zdania i nie zamierzali wracać do Seulu dopóki nie dorobią się fortuny.

Zdyszany Youngjae wbiegł tylnym wejściem do szkoły i pędem pognał do jednej z klas, gdzie zwykle uczył się z panem Lee. Dyrektor placówki wiedział o ich lekcjach, ale nie miał zielonego pojęcia, że są one zupełnie darmowe. Mężczyzna ten nie należał do zbyt przyjemnych osób i chociaż na pierwszy rzut oka wydawał się być miły, to w rzeczywistości był diabłem wcielonym, który tylko czeka na potknięcia innych, by jeszcze wbić im nóż w plecy.

Youngjae nacisnął klamkę i pchnął mocno drzwi, przekraczając próg klasy. Ku jego zdziwieniu w pomieszczeniu nikogo nie było. Pan Lee nigdy się nie spóźniał i doskonale wiedział, że jego uczeń do punktualnych nie należy, dlatego zawsze na niego czekał nawet i dwie godziny, jeśli zaszła taka konieczność.

– Choi Youngjae – mruknął za plecami chłopaka niewysoki i krępy mężczyzna. Mrużąc oczy, przyjrzał się szatynowi, a kiedy ten odwrócił się do niego przodem, posłał mu szyderczy uśmiech. – Zapewne zastanawiasz się, gdzie podział się twój wspaniałomyślny nauczyciel? – Dyrektor podszedł do stojącego przy ścianie fortepianu i przejechał palcem po klawiszach. – Pan Lee został zwolniony. Obawiam się, że wczorajsze lekcje śpiewu były jego ostatnimi.

– Jak to zwolniony? – zapytał zdezorientowany chłopak, mrugając pospiesznie powiekami. Przecież jeszcze wczoraj rozmawiał z panem Lee i pytał, czy na pewno może przyjść po południu na lekcję, a teraz dowiaduje się, że został zwolniony? – Coś się stało?

– Naraził szkołę na spore straty finansowe – odpowiedział mężczyzna, opierając się dłonią o fortepian. – Nie tobie jednemu dawał darmowe lekcje śpiewu. Nie zamierzał podporządkować się panującym tutaj zasadom, więc musiałem go zwolnić. Oczywiście, jeśli chcesz, to wciąż możesz się u nas uczyć. Szkoda byłoby stracić takiego ucznia, bo Lee bardzo cię zachwalał.

Love Affairs ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz