Nikt z wycieczkowiczów nie miał zielonego pojęcia, gdzie dokładnie znajduje się pole namiotowe, które wybrał Jaebum. Chłopak był wyjątkowo tajemniczy i stwierdził, że o wszystkim dowiedzą się na miejscu. Po kilku nieudanych próbach wyciągnięcia od niego jakichkolwiek informacji dotyczących wyjazdu, przyjaciele Jaebuma w końcu odpuścili. Pozwolili mu nawet prowadzić pożyczony od jego rodziców kilkuosobowy van, który był na tyle przestronny, że każdy znalazł swoje własne miejsce i obyło się bez zbędnych kłótni. W sumie chyba nikomu nie przyszłoby do głowy, żeby wszczynać awanturę z byle powodu. Wszyscy byli w doskonałych humorach i nawet nie myśleli o wynikach z egzaminów, na które niestety musieli jeszcze trochę poczekać.
Jacksonowi na szczęście udało się przekonać surowego ojca, że kilka dni bez treningu nie zaważy na jego kondycji i nie przegra przez to zawodów. Pan Wang najwidoczniej poszedł po rozum do głowy, bo ostatecznie zgodził się, żeby chłopak spędził z przyjaciółmi nie tylko weekend, ale i cały tydzień. W sumie nie mieli w planach biwakować aż tak długo, jednak głupio byłoby nie skorzystać z takiej okazji. Zresztą woleli nie wybiegać zbyt daleko w przyszłość, bo wiadomo, że różnie to z nimi może być. Wystarczy jakaś kłótnia, żeby odechciało im się dalszego spania pod namiotami.
– I jesteśmy na miejscu – poinformował Jaebum, zatrzymując samochód przed szlabanem z przyczepioną do niego tabliczką z czerwonym napisem „zakaz wjazdu". – Resztę drogi musimy iść na nogach.
– Wiesz, że w taki sposób zaczyna się większość horrorów? – odezwała się Eunji, zachowując przy tym kamienną twarz. Zerknęła na siedzącego niedaleko niej Jinyounga, który z ledwością powstrzymywał wpełzający na jego usta uśmiech. – Grupa przyjaciół postanawia spędzić weekend pod namiotami. Niestety w połowie drogi psuje im się samochód i postanawiają poszukać pomocy. Okazuje się jednak, że w pobliskim lesie grasuje psychopata, wielka stopa, kosmici, niezidentyfikowany potwór... Niepotrzebne skreślić – powiedziała i parsknęła śmiechem, gdy zobaczyła minę Jaebuma.
– Naprawdę bardzo zabawne, Eunji – prychnął Im, wykręcając przy tym oczami. – Po pierwsze: nasze auto nie jest zepsute...
– Na razie – wtrącił się Jackson. – Pamiętasz Dom woskowych ciał? Też mieli sprawne samochody, a w nocy psychol przeciął pasek klinowy i część z nich musiała zostać, żeby reszta mogła pojechać na mecz.
– Po drugie! – wycedził przez zaciśnięte zęby Jaebum, wychodząc z samochodu. – W pobliżu nie grasuje żaden psychopata czy wielka stopa. Wielka stopa w Korei? Serio?
– Istnieją na tym świecie rzeczy, które się filozofom nie śniły – powiedziała Eunji, wzruszając ramionami. – A niby czemu u nas nie mogłoby być wielkiej stopy? Korea jakaś gorsza od USA? Też mi coś!
– Przestańcie! – warknął w końcu Jaebum, tracąc cierpliwość do przyjaciół. – Wiem, że chcecie mnie nastraszyć, ale tym razem wam się to nie uda.
CZYTASZ
Love Affairs ✓
Fanfiction"Między mężczyzną a kobietą przyjaźń nie jest możliwa. Namiętność, wrogość, uwielbienie, miłość tak, lecz nie przyjaźń." - Oscar Wilde