**Perspektywa Errora**
Siedziałem jak zwykle w Anty-Voidzie, w mojej pustce, w moim domu. Nie jestem sam mam tu Inka ale niezbyt się dogadyjemy. Ja- niszczę, On- tworzy. Chodzi o AU- Alternatywne Uniwersum, potrawi je tworzyć, a ja potrawie je tylko je niszczyć. Nagle do Anty-Voidu wszedł Ink.
-Cześć Error...
-CzeŚć?
-Co?! To jest takie dziwne że się przywitałem?!Ehh.. Nie ważne..
Ink rzadko bywał w pustce, ciągle gdzieś chodził bądź tworzył AU. Postanowiłem że może też pójdę do jakiegoś innego AU. Wstałem, otworzyłem portal i wyszłem. Byłem w Undertale. Dały znaki moje sadystyczne chęci. Ruszyłem naprzód. Napoczątku coś łatwego... Froggit... Wycelowałem w niego kością i... Został tylko pył. Moje lv się powiększyło, ruszyłem dalej, kilka zamieniłem w proch jeszcze kilka mniejszych potworów. Stałem przed domem Toriel. Otworzyłem drzwi i znalazłem się w domu. Zza rogu wyszła Toriel.
- Oh, witaj, mogę w czymś ci pomóc?
Spojrzała na moje ręce i ubranie, bała się, widziałem to w jej oczach. Nie odzywałem się, po prostu ją zabiłem. Cały pokój był pełen prochu. Przedemną pojawił się napis:
Pierwszy bos pokonany:
Toriel
Następny:
Undyne
Uśmiechnołem się do siebie.
-Toriel pokonana, Undyne zostawie na następny raz- pomyślałem.
** Time Skip**
Byłem już w Anty-Voidzie. Inka dalej nie było, napewno już wie co zrobiłem. Dla zabicia czasu zaczołem bawić się moimi maskotkami. Nagle do Voidu wszedł Ink, był wkurzony.
-Dlaczego to zrobiłeś?!
Miał łzy w oczach.
-Dla Za-aBawy
Przez chwilę nie wiedziałem co się dzieje, ale potem zrozumiałem, dostałem od Inka z PENDZLA, chciałem posłać zanim nitki ale był szybszy, uciekł do UnderFell'a. Pobiegłbym zanim... Dla zemsty oczywiście... Ale nie lubie Fell Sansa, ten gościu mnie wkurza. Postanowiłem że pójdę spać. Wtedy, poczułem coś dziwnego, pierwszy raz żałowałem tego co zrobiłem, żałowałem tego że pozwoliłem mu wyjść. Był jedyną osobą z którą mogłem rozmawiać, z myślą o Inku zasnąłem
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Przepraszam że rozdział taki krótki
;-;
